Kamila Szczepańska-Górna: Kryminalistyka jest niczym magia

2023-12-30 15:00:00(ost. akt: 2023-12-29 15:40:21)
– Moje plany na przyszłość są bogate i największym problemem jest to, że doba jest za krótka – mówi Kamila Szczepańska-Górna, autorka thrillera „98% Klary”

– Moje plany na przyszłość są bogate i największym problemem jest to, że doba jest za krótka – mówi Kamila Szczepańska-Górna, autorka thrillera „98% Klary”

Autor zdjęcia: Wojciech Mościbrodzki

Pisanie było ze mną od zawsze – mówi Kamila Szczepańska-Górna, która nie tak dawno wydała swoją debiutancką powieść, a już zapowiada jej kolejne dwie części. Chociaż nie lubi tego pytania, w rozmowie z nami opowiada o tym, co ją inspiruje.
Dla Kamili Szczepańskiej-Górnej, pochodzącej z Elbląga autorki, która niedawno wydała swoją debiutancką książkę „98% Klary”, kryminalistyka to coś więcej niż pomysł na powieść. Pisarka należy do Polskiego Towarzystwa Kryminalistycznego, jest dwukrotną laureatką konkursu na pracę roku z dziedziny kryminalistyki i stworzyła kilka publikacji naukowych. Natomiast pisanie to dla niej hobby i forma relaksu. Autorka opowiada nam o pracy nad swoją powieścią i o swoich pasjach.

– „98% Klary” to twój debiut. Jakie emocje towarzyszyły ci w związku z premierą twojej pierwszej książki?
– Przy premierze, w szczególności pierwszej książki, towarzyszą niesamowite emocje. W lutym będzie premiera drugiego tomu i już mogę powiedzieć, że czuję dużo większe emocje niż przy debiucie.

Na pewno towarzyszy mi niepewność, bo jednak oddajesz kawałek swojego twórczego serca ludziom do oceny i jakby nie było, ta ocena może być różna. I nigdy nie jest tak, że jakaś książka na 100 procent spodoba się każdemu.
Wydając książkę, właściwie wydając cokolwiek dla ludzi, trzeba być przygotowanym na pozytywne i negatywne opinie. Byłam też ciekawa, jak czytelnicy na tę historię zareagują, bo łamię w niej kilka schematów i stereotypów, ale pierwsze kilka recenzji było megapozytywnych i to już dało mi takiego kopa i pewność, że zrobiłam to dobrze. Trafiłam też na cudowne osoby, w szczególności z Instagrama, które zajmują się książkowymi mediami, i one też dały mi niesamowite wsparcie.


– Jak wyglądała praca nad twoją książką? Skąd czerpałaś wiedzę do opisania sytuacji, które miały miejsce w powieści, oraz do stworzenia pogłębionego portretu psychologicznego głównych postaci?
– Jestem pisarzem, który pisze z planem. Zanim usiadłam do pisania, to najpierw stworzyłam sobie plan ramowy, co chciałabym w tej książce zawrzeć i co chciałabym osiągnąć od A do Z. Podzieliłam to na poszczególne sceny, mniej więcej opisałam, jakie emocje mają być w tych scenach i zrobiłam portret psychologiczny bohaterów. Jestem zdania, że jako autor muszę o moich bohaterach wiedzieć jak najwięcej, żeby móc ich później naturalnie przedstawić. Czyli idąc takim klasycznym ćwiczeniem pisarskim, muszę wiedzieć, jak mój bohater się zachowa w sklepie, kiedy się spieszy, a ma ogromną kolejkę przed sobą, płaczące dzieci w tej kolejce i nie wiadomo co jeszcze.

Ale jestem też zwolennikiem ciężkiej pracy. Uważam, że ciężką pracą można naprawdę dużo osiągnąć – a co za tym idzie, akurat Klarę pisałam trzy razy od zera. To nie było tak, że napisałam ją raz i stwierdziłam, że jest dobra i wrzucam ją do wydawnictw. Nie – napisałam ją raz, dałam czas, żeby ona odleżała, przeczytałam ją, zobaczyłam, jakie popełniłam błędy, napisałam jeszcze raz od zera, żeby nie powielać tych błędów i nie pogubić się w tych wszystkich poprawkach, znowu zrobiłam to samo i napisałam po raz trzeci. Wtedy stwierdziłam, że jest wystarczająco dobra i mogę iść dalej.

– Wydając książkę, trzeba być przygotowanym na pozytywne i negatywne opinie. Byłam ciekawa, jak czytelnicy zareagują na historię, którą stworzyłam, bo łamię w niej kilka schematów i stereotypów – mówi Kamila Szczepańska-Górna
Fot. Izabela Przybył
– Wydając książkę, trzeba być przygotowanym na pozytywne i negatywne opinie. Byłam ciekawa, jak czytelnicy zareagują na historię, którą stworzyłam, bo łamię w niej kilka schematów i stereotypów – mówi Kamila Szczepańska-Górna

– Studiowałaś kryminalistykę, należysz do Polskiego Towarzystwa Kryminalistycznego. W jaki sposób wiedza kryminalistyczna pomogła ci w tworzeniu tej powieści?
– Pomogła mi bardzo, dlatego że dała mi już podstawę wiedzy – wiedziałam, w którym miejscu szukać i jakie pytanie zadać. Możemy stwierdzić, że chcemy mieć postać mordercy, ale musimy też wiedzieć, o co pytać, kiedy szukamy informacji, żeby się w tym nie pogubić.

Oprócz kryminalistyki miałam też zajęcia z kryminologii, która dotyczy psychologii sprawców oraz ofiar. A co za tym idzie, bardzo łatwo było mi stworzyć ten portret psychologiczny – wiedziałam, w jaki sposób to zrobić, jak to ugryźć, co z czego wynika krok po kroku – i dzięki temu mogłam stworzyć historię, która moim zdaniem mogłaby się wydarzyć w Polsce, również uwzględniając różne statystyki. Bo w Polsce nie mamy – i dobrze – zbyt wielu przypadków seryjnych morderców czy takich niezwykle krwawych morderstw. Jeżeli dochodzi u nas do zabójstwa, to najczęściej jest to pod wpływem alkoholu, narkotyków, na tle rodzinnym, kłótni – i tym Polska żyje w przypadku zabójstw, bo wbrew pozorom nie ma ich zbyt dużo. Więc musiałam stworzyć bohatera, który obroniłby się w tej rzeczywistości, jaką mamy, no i jakby nie było, dostęp do tej wiedzy naukowej mi w tym pomógł.

– Wiem, że nie lubisz pytania o inspiracje, ale czy inspirowałaś się jakąś konkretną sprawą kryminalną, która wydarzyła się naprawdę?
– Najpierw wyjaśnię, dlaczego nie przepadam za pytaniami o inspiracje – bo nie jestem w stanie odpowiedzieć, co mnie zainspirowało; inspiruje mnie wszystko, co mamy. Czasami, tak jak miałam ostatnio, widziałam samochód pary młodej z tablicami rejestracyjnymi zastąpionymi okazjonalną tablicą, i to już dało mi pomysł: „kurczę, tak mogliby na przykład sprawcy sobie uciekać!”. Więc inspiruje mnie dosłownie wszystko i nie potrafię dać konkretnej odpowiedzi, w szczególności jeśli ktoś, kto chciałby pisać, pyta mnie, skąd wziąć pomysł. A ja co mu powiem – że nie wiem? (śmiech). To przychodzi samo, a to słaba odpowiedź dla kogoś, kto szuka porad. Dlatego z tym pytaniem jest u mnie ciężko.

A jeżeli chodzi o to, jak powstawała fabuła, to polskie sprawy nie stanowiły głównej inspiracji, dlatego że tutaj nie mamy takich sytuacji, ale to jest cały zlepek wszystkiego, co czytałam i poznałam – czy to prace naukowe, zajęcia na studiach, wszystkie motywy sprawców. Powiedziałabym, że najbardziej jednak zainspirował mnie cały ten obraz dobra i zła, który czasami jest nieoczywisty. Wydaje nam się, że można łatwo kogoś oceniać po zachowaniu, a jeżeli ktoś zabił, to jest zły. Ale ja zawsze mówię: „a jeżeli matka zabiła w obronie swojego dziecka, to czy dalej jest to ten sam poziom zła?”. I właśnie tym się dość mocno bawiłam. Podsumowując, zainspirowało mnie wszystko, co czytałam, każdy film, który oglądałam, ludzie, których poznałam i mogłam ich sobie wyobrazić w różnych sytuacjach.

– Twoja książka to thriller psychologiczny, więc można się domyślić, że nie brakuje tam brutalnych scen. Jak bardzo tworzenie takich opisów przekładało się na twoje emocje?
– Jeśli chodzi o brutalne sceny, to raczej emocjonalnie do nich nie podchodzę. One po prostu są i ta brutalność na mnie nie oddziałuje, nie sprawia, że nagle mam zły humor albo mam komukolwiek ochotę coś zrobić. Brutalność traktuję bardzo opisowo: wiem, jakie emocje powinny temu towarzyszyć, wiem, jakich słów użyć i w jakimś stopniu sobie wyobrażam te sytuacje, żeby móc je lepiej opisać, ale patrzę na nie tak, jakbym oglądała film. Tak jak czasami w filmie jest zbliżenie na przykład na nóż i to nas oglądających mrozi, tak w ten sam sposób próbowałam te niektóre sceny napisać.

Muszę powiedzieć, że bardziej niż te brutalne, ruszają mnie sceny emocjonalne, jedna z takich scen pojawi się w drugim tomie. Nie chcę zdradzić, jaka to będzie scena, ale jeżeli będziesz czytać, to pewnie się domyślisz, która. I to był faktycznie ten moment, kiedy, jak ją pisałam, to nie wiedziałam, co pisałam, bo łzy leciały mi ciurkiem. Po prostu bardziej dopasowała się do mojej emocjonalności – była bardziej naturalna, normalna, domowa.

Brutalność na mnie nie wpływa, bo jest dla mnie zbyt, jakkolwiek to brzmi, nierzeczywista i nie spotkałam się twarzą w twarz z czymś takim, może dlatego mnie to tak nie rusza. Ale mam świadomość, że dla niektórych może to być trudniejsze, bo mamy różną wrażliwość.

O książce „98% Klary” z opisu wydawcy: Klara, młoda, zdolna programistka, dalej wiodłaby nudne i samotne życie, gdyby nie to, że pewnego wieczoru znalazła się w niewłaściwym czasie w niewłaściwym miejscu. Dobro i zło mieszają się ze sobą, a moralność pozostawia niedosyt. Los ma swoje plany, ale czy pokrywają się z tymi, które ma ona?
Fot. zdjęcie własne
O książce „98% Klary” z opisu wydawcy: Klara, młoda, zdolna programistka, dalej wiodłaby nudne i samotne życie, gdyby nie to, że pewnego wieczoru znalazła się w niewłaściwym czasie w niewłaściwym miejscu. Dobro i zło mieszają się ze sobą, a moralność pozostawia niedosyt. Los ma swoje plany, ale czy pokrywają się z tymi, które ma ona?

– W takim razie co podczas tworzenia tej książki było dla ciebie najtrudniejsze?
– Najtrudniejsza była dla mnie jedna postać, a mianowicie Dominik. Pisanie Klary i Maksa było łatwe z tego względu, że oni są bardzo mocno charakterystyczni: jedno idzie w jedną stronę, drugie w drugą i mają tak mocne indywidualne cechy, że to od razu szybciej i łatwiej widziałam. A Dominik był najtrudniejszy, bo moim zdaniem jest najbardziej podobny do zwyczajnego człowieka. I przedstawić go w ten sposób, żeby był on widoczny na tle dwóch silnych postaci i był przy tym naturalny, normalny i z takimi rozterkami, jakie mieliby zwyczajni ludzie, którzy każdego ranka wstają do pracy, to było pewne wyzwanie – żeby go pokazać i żeby miał coś do powiedzenia, a nie był tylko tłem w tej historii.

– Wracając do kryminalistyki i kryminologii, dlaczego wybrałaś właśnie taką drogę zawodową?
– Może nie tyle drogę zawodową, ile naukową, dlatego że zawodowo teraz zajmuję się pisaniem i wydawaniem, ale też programowaniem, a kryminalistyka daje mi zaplecze naukowe – to jest moje bezpieczne miejsce, w którym mogę się realizować w czymś, co uwielbiam. I to jest chyba ten plus, że nie łączę tego z pracą zarobkową, bo kiedy czasami już coś robimy dla zarobku, to gdzieś ta pasja i miłość potrafi minąć.

Ale pomysł przyszedł stąd, że szukałam swojego miejsca, które będzie mnie inspirować i będę się w nim spełniała. Po maturze ten pierwszy wybór studiów był trudny i w moim przypadku ciężko było określić, co bym chciała robić w życiu. I te studia wymarzone przyszły trochę później i może dlatego są takim idealnym wyborem, bo dokonałam go bardziej świadomie. A wyszedł z tego, że kryminalistyka mnie fascynuje. Fascynuje mnie to, jak kryminalistyka potrafi połączyć różne dziedziny nauki w jedno – i matematykę, i fizykę, i nauki techniczne, informatyczne, biologiczne, chemiczne. Dla mnie to jest magia, że na podstawie kilku kropli krwi na ścianie możemy określić, w jaki sposób został zadany cios, czasami jakim narzędziem, czy jak dużą siłą dysponował sprawca.

– Pracujesz zawodowo jako programistka. W jaki sposób można połączyć zawodowo te obie dziedziny? Czy myślałaś o tym?
– Niestety doba jest dla mnie za krótka, ale mam już temat pracy doktorskiej, którą muszę napisać. To w niej właśnie chcę połączyć odontologię, czyli identyfikację osób na podstawie zębów ze sztuczną inteligencją w taki sposób, żeby można było łatwiej i bez ludzkiej ingerencji zidentyfikować kogoś, a przy okazji cały proces zautomatyzować. Chcę rozpropagować identyfikację osób na podstawie zębów, by ograniczyć badania genetyczne, które w przyszłości mogą łączyć się z problemami z bezpieczeństwem.

– Masz ciekawe zainteresowania, przyszłościowe: kryminalistyka, kryminologia, programowanie. A skąd do ciebie przyszło pisanie?
– Pisanie było ze mną od zawsze. W szczególności mocno się rozrosło w gimnazjum, kiedy dawało mi poczucie bezpieczeństwa. Zarówno czytanie, jak i pisanie były moim hobby, metodą na ucieczkę. Tylko jak człowiek jest młody, to ma też słomiany zapał, więc zaczynałam mnóstwo książek i mnóstwo opowiadań i właściwie żadnego nigdy nie skończyłam. Dopiero napisanie prac naukowych od początku do końca, zaplanowanie i stworzenie ich tak, żeby one były naprawdę porządne i godne przeczytania, pokazało mi, że to już jest ten moment i na tyle dojrzałam, by wrócić do pasji, która dawała mi radość i przyjemność, więc do niej wróciłam.

– Czyli pozostaje nam czekać na drugi tom, który ukaże się w lutym.
– Tak, drugi tom jest już w redakcji. Książka po napisaniu musi przejść redakcję, później korektę, trzeba wykonać skład i później znowu musi przejść korektę, tak że trochę czasu to wymaga, żeby ją dopracować. Ale planowana data premiery jest w lutym. Konkretnego dnia jeszcze nie mogę zdradzić, bo to dopasujemy do naszego planu wydawniczego, ale już można na nią czekać.

– Napisałaś thriller psychologiczny, masz w planach też fantasy. A jakie książki sama lubisz czytać?
– Jeżeli chodzi o fantastykę czy science fiction, to uwielbiam książki Andrzeja Ziemiańskiego. Uważam, że to jest niesamowity autor; przy jego książkach się bawię i śmieję przy dialogach, ale też przy rozterkach wewnętrznych bohaterów widzę pewną nutkę filozofii, pewne rozważania i to ogromnie na mnie działa. Więc jest to mój numer jeden spośród polskich autorów. Ale jeżeli chodzi o kryminał, akcję, sensację, to uwielbiam książki Simona Becketta – ten człowiek po prostu wie, o czym pisze pod względem kryminalistycznym. Bo tak, jak mam wiedzę na ten temat i często widzę niedociągnięcia i nieprawidłowości naukowe, tak u Simona Becketta jest wszystko, jak być powinno. Lee Childa też bardzo lubię, również Sebastian Fitzek ma genialne książki. „Wychowałam się” też na książkach Kinga czy Anny Rice.

– Wspominałaś, że piszesz też doktorat. Jakie są twoje dalsze plany?
– Moje plany na przyszłość są bogate i największym problemem jest to, że doba jest za krótka. Chciałabym w końcu napisać doktorat i go obronić, a to też wymaga sporo czasu. Drugi tom jest napisany, ale ta książka ma mieć trzy tomy, więc biorę się już za pisanie ostatniego, żeby w miarę szybko go wydać. W głowie już mi kiełkuje historia z gatunku fantasy – połączenie aniołów, religii, różnych wierzeń, powstanie człowieka – to jest kolejna rzecz. Plus jeszcze praca zawodowa – programowanie i zarządzanie projektami programistycznymi – dlatego że z pisania ciężko jest się utrzymać na początku tej drogi.

Mam, co robić i chciałabym się w tych wszystkich trzech tematach rozwijać. Mam nadzieję, że uda mi się to jakoś pogodzić, bo nie lubię się skupiać tylko na jednej rzeczy, lubię mieć mnóstwo różnych opcji na zaś, bo nie wiemy nigdy, co się wydarzy. To są te trzy drogi, którymi chcę podążać, stety niestety, na raz, i zobaczymy, jak to wyjdzie (śmiech).

Rozmawiała Agata Tupaj