Elbląg: Zamaskowani mężczyźni napadli na sklep Żabka, a pieniądze wydali na prostytutki

2024-07-17 15:29:07(ost. akt: 2024-07-24 16:40:56)
To oni w kwietniu tego roku ubrani w kominiarki i rękawiczki sterroryzowali 22-letnią kasjerkę w jednym ze sklepów Żabka i zabrali z kasy pieniądze w wysokości 2774 zł

To oni w kwietniu tego roku ubrani w kominiarki i rękawiczki sterroryzowali 22-letnią kasjerkę w jednym ze sklepów Żabka i zabrali z kasy pieniądze w wysokości 2774 zł

Autor zdjęcia: EG

W kwietniu dwóch zamaskowanych mężczyzn napadło na sklep Żabka. Chwilę po rozboju wsiedli w taksówkę, kupili papierosy i alkohol na stacji benzynowej, po czym zameldowali się w hotelu. Resztę pieniędzy wydali na zabawę w klubie Sandra. W środę sprawcy rozboju stanęli przed sądem.
Było ich trzech: Oskar, Olek i Dawid. Poznali się w ośrodku odwykowym. Gdy Dawid zakończył terapię i postanowił wrócić do rodzinnego Elbląga, pozostała dwójka stwierdziła, że będzie mu towarzyszyć i pojedzie razem z nim, aby się trochę zabawić. Niestety mężczyźni nie mieli pieniędzy. Po tym, jak ochrona sklepu Biedronka przyłapała Oskara na próbie kradzieży alkoholu, mężczyźni stwierdzili, że bez pieniędzy będzie to tylko nudny wieczór. W dodatku nie mieli gdzie spać. Wtedy Oskar i Olek wpadli na pomysł. Napad na sklep Żabka miał rozwiązać problem braku pieniędzy. I choć obaj przed sądem mówili, że to była spontaniczna niezaplanowana akcja, to w chwili okradania sklepu mieli ubrane kominiarki i rękawiczki lateksowe.

W środę 17 lipca przed Sądem Rejonowym w Elblągu stanęli 24-letni Oskar Ć. oraz 26-letni Aleksander W. Zostali oskarżeni o to, że na początku kwietniu tego roku ubrani w kominiarki i rękawiczki sterroryzowali 22-letnią kasjerkę w jednym ze sklepów Żabka i zabrali z kasy pieniądze wysokości 2774 zł. Obaj oskarżeni nie mają wykształcenia ani pracy, natomiast posiadają rodziny na utrzymaniu. Aleksander jest ojcem trójki dzieci, Oskar dwójki, a we wrześniu na świat przyjdzie trzecie.

Oskarżony: Sam bym się bał
Obaj oskarżeni przyznali się do winy i zgłosili, że chcą dobrowolnie poddać się karze 2 lat pozbawienia wolności. Mężczyźni odmówili w sądzie składania wyjaśnień, twierdząc, że złożyli je na wcześniejszym etapie postępowania. W sądzie zabrali jedynie głos po to, aby przeprosić kasjerkę i właściciela sklepu oraz prosić o zwolnienie z aresztu tymczasowego, w którym przebywali od kwietnia. Tłumaczyli to względami rodzinnymi. Aleksander W. dodatkowo powiedział, że poza utrzymaniem trójki dzieci i żony pomaga jeszcze swojej matce, która potrzebuje przeszczepu nerki, a on miałby być dawcą.

— Do Elbląga przyjechaliśmy spontanicznie i dlatego, że Dawid tu mieszkał. Większość pieniędzy z rozboju wydaliśmy w Sandrze, dodatkowo na taksówki, papierosy, alkohol i hotel. Przed napadem na Żabkę wspólnie wypiliśmy po 4-5 piw. Ja na stacji benzynowej ukradłem trzy paczki chrupek. Przed napadem wspólnie we trzech omówiliśmy plan działania. To ja wszedłem za barierki i wyciągnąłem pieniądze z kasy. Kasjerka mi ją otworzyła, Aleksander stał obok mnie. Ja i Aleksander ubraliśmy kominiarki, to były moje kominiarki. Napad trwał kilkadziesiąt sekund i wyłączył mi myślenie. Kasjerka była zdziwiona, bała się. Sam bym się bał. Nie dotknąłem jej, miałem w ręku pustą siatkę; tam „poszły” te pieniądze. Dawid czekał na placu zabaw i pilnował naszych rzeczy. To był nasz wspólny pomysł. Byliśmy głodni i nie mieliśmy gdzie spać. Chwilę po napadzie udaliśmy się do hotelu, w którym wykupiłem pokój dla nas trzech na jedną noc. Podzieliśmy pieniądze na trzech po 700 zł. Pieniądze wydaliśmy na alkohol, papierosy i dzi***. Po wydaniu pieniędzy wróciliśmy do hotelu i zostaliśmy zatrzymani przez policję. Dopiero gdy przyjechała policja, doszło do mnie, co zrobiłem. Wyłączyłem myślenie, nie wiem, po co to zrobiłem — sędzia odczytała wyjaśnienia oskarżonego Oskara Ć., mieszkańca Grudziądza.
Fot. EG

Fot. EG

Drugi z oskarżonych to Aleksander W. przed odczytaniem jego wyjaśnień powiedział, że chciałby naprawić wszystkie wyrządzone szkody. Podczas całej rozprawy na jego twarzy był wymalowany smutek i przygnębienie.

— Przed rozbojem poszedłem do sklepu Biedronka, gdzie zostałem przyłapany na kradzieży. Moi koledzy nie kradli. Potem postanowiliśmy okraść Żabkę. Poczekaliśmy, aż w sklepie nikogo nie będzie. Ja stałem tylko przy drzwiach. Miałem pilnować drzwi, a Oskar zażądać pieniędzy. Nie mieliśmy przy sobie noża ani innego narzędzia. W pokoju hotelowym podzieliliśmy się pieniędzmi i razem poszliśmy na dzi***. Dawid wiedział, że pieniądze są z rozboju, i się zgodził. Żałuję tego, co zrobiłem — tak brzmiały wyjaśnienia Aleksandra W., mieszkańca Olsztyna.

Ekspedientka: Bardzo się bałam
W sądzie zeznawali też 22-letnia kasjerka i właściciel sklepu.
— Jeden stał przy drzwiach, drugi chciał pieniądze. Na początku nie zrozumiałam, o co mu chodzi, i powiedziałam, że nie mam żadnych pieniędzy. On otworzył furtkę przy kasie. Otworzyłam mu kasę, on sam zabrał pieniądze. Chciałam uciec, ale bałam się, że ten, co stał przy drzwiach, złapie mnie. Bałam się, że zrobią mi krzywdę. Wyglądali na zdeterminowanych. Taka sytuacja nie jest normalna. Po zdarzeniu przez tydzień nie chodziłam do pracy, a gdy wybijała godzina napadu, to oglądałam się za siebie. Nie mam do nich pretensji, ale jest mi przykro, że zrobili takie coś. Każdy później żałuje. Nie przyjmuję ich przeprosin — zeznawała w sądzie napadnięta kasjerka.

Sędzia uchyliła oskarżonym areszt tymczasowy. Uzasadniła to tym, że przewód sądowy jest już zamknięty, a 2-letnia kara więzienia, o którą zawnioskował prokurator, jest zbyt niska, by podtrzymywać środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztu. Wyrok w tej sprawie poznamy 24 lipca.
EG

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Miszkurka2000 #3115289 17 lip 2024 22:24

    https://www.portel.pl/prawo-i-porzadek/n apadli-na-zabke-a-pieniadze-wydali-na-dz iwki/140248

    odpowiedz na ten komentarz