Żuromin. Jedni chwalą, inni krytykują. Szpital na cenzurowanym
2016-04-08 13:32:00(ost. akt: 2016-04-08 13:37:38)
Słowa krytyki o funkcjonowaniu szpitala usłyszał dyrektor placówki Zbigniew Białczak. Krytykowali radni, a starosta bronił placówki i krytycznie odniósł się do słów radnych.
- Jesteśmy radnymi, to jest nasza jednostka. Proszę, żeby w wyrażaniu takich bardzo stanowczych opinii się powstrzymywać – mówił starosta Jerzy Rzymowski.
Ewa Jabłońska
e.jablonska@kurierzurominski.pl
e.jablonska@kurierzurominski.pl
Żuromiński szpital znów na cenzurowanym. Radni rady powiatu Tomasz Karolewski i Marek Tański mieli pretensje, co do funkcjonowania szpitala. Ich zapędy hamował starosta Jerzy Rzymowski oraz dyrektor placówki Zbigniew Białczak.
Historia pewnego pacjenta
Rozmowę na temat funkcjonowania żuromińskiego szpitala rozpoczął Tomasz Karolewski. Opowiedział historię, która zdarzyła się przed świętami Wielkanocnymi. Jak mówił Karolewski, mężczyzna obudził się z silnymi bólami mięśni. Zostało wezwane pogotowie. Lekarz stwierdził, że jest to na tle nerwowym i zalecił wizytę u lekarza rodzinnego. Jak relacjonuje radny, rodzina zawiozła chorego do żuromińskiego szpitala. Okazało się jednak, że nie ma już „numerków” do lekarza i pacjent nie może być przyjęty. Personel szpitala zalecił, żeby rodzina zapytała lekarza, czy mimo to przyjmie jeszcze jednego pacjenta. Lekarz się nie zgodził. Tłumaczył, że ma dużo pacjentów.
- Nie pozostało nic innego jak poradnia prywatna. Tam przepisano lekarstwa – mówił Karolewski – Uważam, że z tym problemem trzeba coś zrobić, bo to nie jest pierwszy przypadek, gdzie pacjenci zostają odesłani z kwitkiem .
Nie reguła, to tylko incydent
- Jest to przypadek incydentalny – skomentował dyrektor szpitala Zbigniew Białczak – Nie było zagrożenia życia i zdrowia skoro lekarz z karetki odesłał do lekarza rodzinnego.
Dyrektor szpitala przypomniał, że nawet jeżeli nie uda się zarejestrować do lekarza Podstawowej Opieki Zdrowotnej działającej w szpitalu do godziny 18, to po tej godzinie do rana następnego dnia dyżuruje lekarz Nocnej i Świątecznej Opieki Lekarskiej. Białczak mówił również, że w niektórych placówkach na wizytę u lekarza rodzinnego czeka się kilka dni a w Żurominie jest inaczej.
Rozmowę na temat funkcjonowania żuromińskiego szpitala rozpoczął Tomasz Karolewski. Opowiedział historię, która zdarzyła się przed świętami Wielkanocnymi. Jak mówił Karolewski, mężczyzna obudził się z silnymi bólami mięśni. Zostało wezwane pogotowie. Lekarz stwierdził, że jest to na tle nerwowym i zalecił wizytę u lekarza rodzinnego. Jak relacjonuje radny, rodzina zawiozła chorego do żuromińskiego szpitala. Okazało się jednak, że nie ma już „numerków” do lekarza i pacjent nie może być przyjęty. Personel szpitala zalecił, żeby rodzina zapytała lekarza, czy mimo to przyjmie jeszcze jednego pacjenta. Lekarz się nie zgodził. Tłumaczył, że ma dużo pacjentów.
- Nie pozostało nic innego jak poradnia prywatna. Tam przepisano lekarstwa – mówił Karolewski – Uważam, że z tym problemem trzeba coś zrobić, bo to nie jest pierwszy przypadek, gdzie pacjenci zostają odesłani z kwitkiem .
Nie reguła, to tylko incydent
- Jest to przypadek incydentalny – skomentował dyrektor szpitala Zbigniew Białczak – Nie było zagrożenia życia i zdrowia skoro lekarz z karetki odesłał do lekarza rodzinnego.
Dyrektor szpitala przypomniał, że nawet jeżeli nie uda się zarejestrować do lekarza Podstawowej Opieki Zdrowotnej działającej w szpitalu do godziny 18, to po tej godzinie do rana następnego dnia dyżuruje lekarz Nocnej i Świątecznej Opieki Lekarskiej. Białczak mówił również, że w niektórych placówkach na wizytę u lekarza rodzinnego czeka się kilka dni a w Żurominie jest inaczej.
Historia kolejnego pacjenta
Podobną historię opowiedział również wiceprzewodniczący rady Marek Tański.
- Przed świętami facet źle się poczuł, miał sparaliżowane nogi, przyjechało pogotowie, dano mu zastrzyki, stan zdrowia nie polepszył się, swoim samochodem pojechał na izbę przyjęć do Żuromina. Nie przyjęto go. Dobrze, że rodzina była na tyle zdeterminowana, że pojechał do Działdowa - opowiadał Marek Tański – W Działdowie suchej nitki na naszym szpitalu nie zostawili. Facet w tej chwili leży sparaliżowany po udarze. Taką mamy opiekę, trzeba coś z tym zrobić.
Podobną historię opowiedział również wiceprzewodniczący rady Marek Tański.
- Przed świętami facet źle się poczuł, miał sparaliżowane nogi, przyjechało pogotowie, dano mu zastrzyki, stan zdrowia nie polepszył się, swoim samochodem pojechał na izbę przyjęć do Żuromina. Nie przyjęto go. Dobrze, że rodzina była na tyle zdeterminowana, że pojechał do Działdowa - opowiadał Marek Tański – W Działdowie suchej nitki na naszym szpitalu nie zostawili. Facet w tej chwili leży sparaliżowany po udarze. Taką mamy opiekę, trzeba coś z tym zrobić.
Starosta chwali szpital
Starosta Jerzy Rzymowski niedawno osobiście sprawdził funkcjonowanie żuromińskiej placówki. Ma pozytywne wrażenia.
- W pierwszy dzień świąt dopadła mnie choroba i to w takim stopniu, że zostałem zmuszony jechać do szpitala i skorzystać z usług świątecznej opieki lekarskiej. Zostałem przyjęty bardzo dobrze, dostałem właściwe leki , już po paru godzinach mój stan zdrowia zaczął się poprawiać, choć jeszcze nie wszystko jest w należytym porządku – mówił starosta – Jestem zadowolony z usługi, która została świadczona w naszym szpitalu i będę to powtarzał. Są przypadki pojedyncze, o których wspomnieli koledzy i trzeba je analizować i wyciągać wnioski.
Starosta Jerzy Rzymowski niedawno osobiście sprawdził funkcjonowanie żuromińskiej placówki. Ma pozytywne wrażenia.
- W pierwszy dzień świąt dopadła mnie choroba i to w takim stopniu, że zostałem zmuszony jechać do szpitala i skorzystać z usług świątecznej opieki lekarskiej. Zostałem przyjęty bardzo dobrze, dostałem właściwe leki , już po paru godzinach mój stan zdrowia zaczął się poprawiać, choć jeszcze nie wszystko jest w należytym porządku – mówił starosta – Jestem zadowolony z usługi, która została świadczona w naszym szpitalu i będę to powtarzał. Są przypadki pojedyncze, o których wspomnieli koledzy i trzeba je analizować i wyciągać wnioski.
Nie tak ostro
Starosta krytycznie odniósł się do słów radnego Marka Tańskiego.
- Uważam, że niedopuszczalne jest użycie określenia w stylu, że tak się leczy w naszym szpitalu – mówił starosta – Jeżeli w szpitalu w Działdowie przyjmują od ręki, to znaczy, że nie mają pacjentów. Jesteśmy radnymi, to jest nasza jednostka. Proszę, żeby w wyrażaniu takich bardzo stanowczych opinii się powstrzymywać. Wiem, że nad takimi sytuacjami nie możemy przechodzić do porządku dziennego, trzeba analizować i wyciągać wnioski, zrobić wszystko, żeby w przyszłości do takich sytuacji nie dochodziło.
Słowa Tańskiego nie spodobały się również wicestaroście Ireneuszowi Rejmusowi.
- Mówienie panie przewodniczący „tak się leczy w naszym szpitalu” jest nie na miejscu. Prosiłbym, żeby takich rzeczy nie mówić głośno – mówił Rejmus.
Wicestarosta podkreślił, że słyszał wiele pozytywnych opinii na temat żuromińskiego szpitala. Mówił, że dzwonią do niego ludzie, żeby przekazać gratulacje i podzielić się pozytywnymi odczuciami w związku z placówką. Przypomniał, jak zmieniła się placówka w ciągu kilku ostatnich lat.
- Mieliśmy 42 lekarzy, teraz mamy 70. Trzeba pamiętać, że jeżeli chodzi o lekarzy, to jest ich bardzo mało . Dyrektor o każdego lekarza musi walczyć po to, żeby go ściągać do szpitala – mówił wicestarosta – Zacznijmy mówić dobrze o naszym szpitalu – apelował Rejmus.
Wicestarosta ocenia pozytywnie pracę dyrektora szpitala. Mówił, że dyrektor bardzo dużo robi, odbywają się szkolenia, gdzie pielęgniarki są informowane, jak odnosić się do pacjenta.
- To jest proces i zdarzają się przypadki, gdzie pacjent będzie niezadowolony- mówił Rejmus.
Starosta krytycznie odniósł się do słów radnego Marka Tańskiego.
- Uważam, że niedopuszczalne jest użycie określenia w stylu, że tak się leczy w naszym szpitalu – mówił starosta – Jeżeli w szpitalu w Działdowie przyjmują od ręki, to znaczy, że nie mają pacjentów. Jesteśmy radnymi, to jest nasza jednostka. Proszę, żeby w wyrażaniu takich bardzo stanowczych opinii się powstrzymywać. Wiem, że nad takimi sytuacjami nie możemy przechodzić do porządku dziennego, trzeba analizować i wyciągać wnioski, zrobić wszystko, żeby w przyszłości do takich sytuacji nie dochodziło.
Słowa Tańskiego nie spodobały się również wicestaroście Ireneuszowi Rejmusowi.
- Mówienie panie przewodniczący „tak się leczy w naszym szpitalu” jest nie na miejscu. Prosiłbym, żeby takich rzeczy nie mówić głośno – mówił Rejmus.
Wicestarosta podkreślił, że słyszał wiele pozytywnych opinii na temat żuromińskiego szpitala. Mówił, że dzwonią do niego ludzie, żeby przekazać gratulacje i podzielić się pozytywnymi odczuciami w związku z placówką. Przypomniał, jak zmieniła się placówka w ciągu kilku ostatnich lat.
- Mieliśmy 42 lekarzy, teraz mamy 70. Trzeba pamiętać, że jeżeli chodzi o lekarzy, to jest ich bardzo mało . Dyrektor o każdego lekarza musi walczyć po to, żeby go ściągać do szpitala – mówił wicestarosta – Zacznijmy mówić dobrze o naszym szpitalu – apelował Rejmus.
Wicestarosta ocenia pozytywnie pracę dyrektora szpitala. Mówił, że dyrektor bardzo dużo robi, odbywają się szkolenia, gdzie pielęgniarki są informowane, jak odnosić się do pacjenta.
- To jest proces i zdarzają się przypadki, gdzie pacjent będzie niezadowolony- mówił Rejmus.
Dyrektor stara się
Dyrektor szpitala Zbigniew Białczak podkreślił, że cały czas intensywnie zabiega o nowych lekarzy. Każdy lekarz, który zgłosi się sam do pracy w szpitalu, taką pracę otrzyma.
- W ciągu ostatnich dwóch miesięcy byłem 3, 4 razy w Toruniu, w Bydgoszczy, Płocku. Osobiście namawiałem lekarzy do pracy w naszym szpitalu, a państwo mi mówią, że nie ma takiej opieki, jaka powinna być, że nie jest na takim poziomie. To jest niewyobrażalne i niedopuszczalne – mówił dyrektor Białczak.
Białczak poinformował również, że żuromiński szpital skupia wokół siebie coraz więcej pacjentów.
Dyrektor szpitala Zbigniew Białczak podkreślił, że cały czas intensywnie zabiega o nowych lekarzy. Każdy lekarz, który zgłosi się sam do pracy w szpitalu, taką pracę otrzyma.
- W ciągu ostatnich dwóch miesięcy byłem 3, 4 razy w Toruniu, w Bydgoszczy, Płocku. Osobiście namawiałem lekarzy do pracy w naszym szpitalu, a państwo mi mówią, że nie ma takiej opieki, jaka powinna być, że nie jest na takim poziomie. To jest niewyobrażalne i niedopuszczalne – mówił dyrektor Białczak.
Białczak poinformował również, że żuromiński szpital skupia wokół siebie coraz więcej pacjentów.
Komentarze (41) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
? #1981210 | 94.254.*.* 24 kwi 2016 12:58
Leczenie w Polsce jak i na świecie nastawione jest na zysk. I to jest sprzeczne z dostepem człowieka do wiedzy medycznej. Leczy się ludzi zdolnych do pracy, następnie,po wejściu w wiek emerytalny zaniza się częstość świadczeń bo jest krótki okres życia.Pomijając fakt,że przyjmuje się prywatnie ludzi chorych i są źródłem dochodów. Środki chemiczne(leki,opryski roślin,nawozy,środki konserwujące żywność i inne) są tak dobierane, aby możliwie jak najlepiej i najefektywniej zurzywac organizm, truć go powoli aby po 20-30 latach pracy dany osobnik umierał. Nie mówi sie o zbawiennym działaniu na zdrowie vit c i innych. Biznes w świecie lecznictwa to zabijanie ludzi podobne do eliminacji ludzi w czasie wojny, tylko że tutaj robi sie to w białych kitlach. Jedni zrobili coś by ludzi ratowac, inni przerobili te mechanizmy,by ludzi eliminować. Ciekawy jestem, kiedy dyrektor szpitala, radni i starostowie znajda się tam, gdzie doktor Sidorowicz,czego z całego serca im życzę a moga być pewni,że bez moich życzeń i tak tam się znajda. Powoła ich Bóg ale wcześniej muszą zadbać o swoją duszę czyli dać jak najwięcej do Watykanu złota zciągniętego z biedoty.
Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
Japa #1981129 | 83.28.*.* 24 kwi 2016 10:11
W następnym wyborach burmistrza wygrywa pan Budzich. Wywala na zbity pysk panią z dziecięcego jednego z nazwiskiem U , wymiana dyrektora i reszta pracuje jak w Leśnej Górze Chyba , że obecne władze to uczynią bo co tam się dzieje woła o pomstę do nieba.Nikt skargi obecnie nie złoży bo po co wyjść na następnego durna albo i nogami do przodu bo przecież pomylić się może nawet lekarz albo nie zdarzy bo będzie w tym czasie na śniadaniu u siebie w domu
Ocena komentarza: warty uwagi (15) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
Bezrobotny #1980681 | 83.24.*.* 23 kwi 2016 06:57
Nowy portier w szpitalu spowoduje że obsługa przez lekarzy i personel będzie bardziej fachowa i milsza.
Ocena komentarza: warty uwagi (13) odpowiedz na ten komentarz
he,he #1980664 | 94.254.*.* 23 kwi 2016 01:39
Służba zdrowia w Polsce ma się jak mafia, dobrze i jeszcze rząd ją finansuje. Faktem jest,ze oni sami też idą na tamten świat podobnie jak duchowni. Jeden dostojnik zachorował to go do szpitala wzięli miast na cudowne uzdrowienie.Najniższa warstwa społeczna jest od pracy, płacenia podatków i obsługi bogaczy, ci szczęśliwcy nie zawsze łapia wiek emerytalny patrz pan K. Człowiek kupujący od SP firmy,za pieniądze banków, i potem sprzedający je znowu do SP za kilkukrotnie wyższą kasę.I tak się robi interesy. Ale śmierć jest nieunikniona wszystkich, i ojców, i owieczki. Tak złodzieje jak ich ofiary znajda się w świecie ciemności.
Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz
Arek #1980504 | 217.153.*.* 22 kwi 2016 18:44
SLD za dwa lata zwycięży wszystkich - łącznie z miejscową " zieloną bandą " rozłoży na łopatki
Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (3)