Niech konie trafiają do niezwykłego szpitala, zamiast na rzeź

2016-09-19 20:06:09(ost. akt: 2016-09-19 20:11:35)
Karolina Zagrodzka i Anna Turko chcą ratować konie z targów śmierci

Karolina Zagrodzka i Anna Turko chcą ratować konie z targów śmierci

Autor zdjęcia: Aleksandra Szymańska

Chcą ratować konie z targów śmierci i opiekować się nimi w specjalnym szpitalu, jaki zamierzają otworzyć w podelbląskim Nowakowie. Potrzebny jest jednak remont stajni, a na to brakuje im pieniędzy. Jak mówią, czasu jest niewiele.
W miejscu dawnego azylu dla koni, który jeszcze trzy lata temu znajdował się na jednej z prywatnych posesji w Nowakowie, miałby powstać nietypowy szpital. Miałyby tam trafiać konie ocalone z tzw. targów śmierci — miejsc, gdzie odbywają targi koni idących na rzeź.
— Wyprowadziliśmy się z Nowakowa do Januszewa pod Iławą, bo szukaliśmy dla naszych koni miejsca, które tętni życiem, gdzie znajdują się przestronne stajnie i ogromne, zielone pastwiska — opowiada Karolina Zagrodzka ze stowarzyszenia „Azyl dla koni”. — Teraz chcielibyśmy wrócić do Nowakowa i założyć tu szpital dla koni. Trafiałyby tutaj najbardziej chore, okaleczone psychicznie i fizycznie zwierzęta uratowane z rąk handlarzy koni.

Takie jak Wiktora, która ma sprawne tylko trzy nogi i nowotwór gardła. — Konie wykupywane z targów są w różnym stanie. Jedne są agresywne, inne apatyczne i wycofane, zalęknione. Taro trafił do nas ponad trzy lata temu. Sześciomiesięczny źrebak był w opłakanym stanie, cały oblepiony odchodami, wychudzony z problemami oddechowymi. Jego właściciel przyznał się, że karmił malucha czym popadnie, bo jego matka już wcześniej poszła na rzeź. Trzymał go też w zamknięciu, źrebak nigdy nie czuł świeżego powietrza czy słońca — opowiada Karolina Zagrodzka. — Długo leczyliśmy Tarusia m.in. z jego braku akceptacji otwartej przestrzeni, na której nie potrafił się odnaleźć. Dziś odzyskał sprawność, ale jest koniem wymagającym i dość charakternym.

Konie to zwierzęta niezwykle inteligentne i na długo zapamiętują krzywdę, jaką wyrządził im człowiek. — Dlatego w Nowakowie, w szpitalu, mogłyby spokojnie dochodzić do zdrowia. Atutem jest tu m.in. nieduży padok, na którym zwierzęta nie mogłyby się za bardzo rozpędzić. Wbrew pozorom przy ich kalectwie taki padok to zaleta. Niestety, potrzebny jest nam remont stajni, która jest obecnie w opłakanym stanie — opowiada Anna Turko ze stowarzyszenia. — Trzeba naprawić dach, wymienić przegniłe krokwie i płyty, bo przegniły, a także ocieplić stajnię. Chciałybyśmy też doprowadzić tu wodę, by konie miały wodopój. Niestety, koszta remontu są niebagatelne, potrzeba na to 15 tys. zł.

Kobiety apelują do wszystkich ludzi dobrego serca o pomoc, a także do firm budowlanych, stolarskich, rolników. — Gdyby posiadali niepotrzebne materiały budowlane, to chętnie je przyjmiemy. Podobnie jak słomę czy siano od rolników. Chcemy być przygotowani na przybycie naszych podopiecznych. Mile widziani będą także wolontariusze, których pomoc przy koniach jest nieoceniona — dodaje Anna Turko.
Aleksandra Szymańska


Źródło: Dziennik Elbląski

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. obserwator #2161326 | 83.23.*.* 16 sty 2017 22:27

    Jest ogromny błąd w wywiadzie - konie z Nowakowa były przeniesione do SIEMIAN - gdzie został zrobiony remont stajni, bram, kojce dla psów itp po czym Karozina Z. nabroiła, narobiła smrodu i dużo głupot i uciekła do Januszewa. Zatem proponuje wejść na fb które zostało jej odebrane ze względu na oszustwa!

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz