Życie po reformie oświaty. Ile zniesie uczeń?

2018-03-03 18:00:00(ost. akt: 2018-03-03 21:48:25)

Autor zdjęcia: Archiwum GO

Nawet 10 godzin dziennie w szkole, a później jeszcze odrabianie prac domowych i dalsza nauka. Wolnego czasu nie ma. O hobby także można zapomnieć. Siódmoklasiści w dwa lata muszą przerobić materiał z trzech. To efekt reformy oświaty.
— Wnuczka była piątkową uczennicą, chwaloną przez nauczycieli, wgrywała konkursy i startowała w olimpiadach — opowiada Barbara, która skontaktowała się z naszą redakcją. — Miała także swoje zainteresowania i hobby, które z pasją pielęgnowała. Wszystko działo się do czasu. A mianowicie reformy edukacji i likwidacji gimnazjów. W ubiegłym roku wnuczka trafiła do 7 klasy szkoły podstawowej, jako rocznik „eksperymentalny”. Jej codzienność wygląda teraz tak, że w szkole nierzadko spędza 10 godzin dziennie, potem wraca do domu, szybko je obiad, by za chwilę usiąść do książek, odrobić zadane prace domowe i przygotować się do lekcji na następny dzień. Do tego dochodzą przygotowania do kartkówek, sprawdzianów... Na przyjemności nie starcza już czasu, bo przecież nauka... Dziecko idzie spać około godz. 23. I tak od kilku miesięcy. Dorosły by nie wytrzymał takiego tempa, a co dopiero dziecko. Wnuczka opuściła się w nauce. Teraz boi się, że nie dostanie się do wymarzonej szkoły średniej. Nie mogę na to bezsilnie patrzeć: nie pozwolę by minister Anna Zalewska złamała życie mojej wnuczce — dodaje.

Problem przemęczonych siódmoklasistów pojawił się w tym roku za sprawą reformy edukacji. Ten rocznik jest bardzo przeciążony nauką, bo materiał, który w gimnazjum przerabiano w trzy lata, teraz trzeba zrealizować w siódmej i ósmej klasie. Z analiz Departamentu Edukacji Urzędu Miejskiego w Elblągu wynika, że gimnazjaliści mieli średnio po 29 godzin lekcyjnych tygodniowo. A teraz? Siódmoklasiści spędzają zaś w szkole 32 godziny, nie licząc religii lub etyki, zajęć wychowania do życia w rodzinie, doradztwa zawodowego oraz innych w wymiarze maksymalnie trzech godzin na oddział.

Dodatkowo w szkołach podstawowych wprowadzono nowe przedmioty, których dotychczas nie było w szkole 6-letniej. Są to geografia, biologia, chemia i fizyka. Po dwie godziny na każdy przedmiot tygodniowo. Zajęć jest więc sporo, a tempo pracy jest zawrotne, dlatego w sprawie przeciążenia nauką siódmoklasistów do Ministerstwa Edukacji Narodowej występował wielokrotnie Rzecznik Praw Dziecka. Urzędnicy przyznają, że biuro RPD jest wręcz zasypywane skargami od rodziców, ale także samej młodzieży i stowarzyszeń rodzicielskich.

— Do tego dochodzą – obok korespondencji tradycyjnej i elektronicznej – uwagi zgłaszane RPD podczas konferencji i spotkań w terenie. Wszystkie świadczą o tym, że dzieci, niestety, już ponoszą konsekwencje zmian w systemie edukacji — mówi Ewa Dryhusz z Biura Prasowego Rzecznika Praw Dziecka.

Wraz z początkiem roku szkolnego, obok większej ilości skarg od przepracowanych siódmoklasistów z całej Polski, Rzecznik Praw Obywatelskich zaczął otrzymywać także sygnały o przerzucaniu na rodziców realizacji części podstawy programowej, a tak dziać się nie powinno.
— Skargi spływają nadal. Dlatego RPD wystąpił do pani minister Anny Zalewskiej z prośbą, aby powołała zespół, który opracowałby określone standardy postępowania. Obecne regulacje są bowiem łamaniem prawa dziecka do wypoczynku, życia pozaszkolnego, przede wszystkim rodzinnego. Rzecznik zwrócił się także do kuratorów oświaty o zbadanie problemu bezpośrednio w szkołach — dodaje Ewa Dryhusz.

W województwie warmińsko-mazurskim na początku lutego tego roku były tego pierwsze efekty. Do tutejszych placówek oświatowych, o niezadawanie prac domowych na weekendy i poszanowania prawa do odpoczynku dziecka, zaapelował warmińsko-mazurski wicekurator oświaty Wojciech Cybulski.
— Często czas przeznaczony na realizację pracy domowej w wymiarze tygodniowym jest znacznie większy, niż optymalna efektywna jego wartość szacowana dla ucznia. Skutkuje to w wielu przypadkach fizycznym i psychicznym przeciążeniem dzieci i młodzieży — wskazywał wicekurator w piśmie do szkół.

Rzecznik Praw Dziecka występował także do MEN z wnioskiem dotyczącym nadmiernego zadawania prac domowych i spędzania czasu na nauce do późnych godzin wieczornych. W odpowiedzi ministerstwo wskazało, że o tym jakie prace domowe i w jakiej ilości należy zadawać uczniom, decyduje nauczyciel. Ci zaś wskazują, że w praktyce nie jest to wcale takie proste, bo od nich również oczekuje się efektów.

— Program jest bardzo obszerny. Zadawane prace domowe często polegają także na nauce pamięciowej. Trzeba np. wiedzieć ile metrów ma promień Ziemi, czy znać dane demograficzne krajów na świecie — mówi anonimowo nauczycielka geografii w jednej z elbląskich szkół. — Zadania też nie są łatwe. Trzeba np. zaznaczyć na "pustej" mapie Polski 90 miast. Sama byłam zaskoczona jego poziomem, bo wprawdzie ja takie zadanie też przerabiałam, ale w liceum. Wiem, że siódmoklasistom nie jest łatwo, ale nauczyciele też muszą realizować program.
as
Czytaj e-wydanie

Komentarze (17) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Anna #2454246 | 194.28.*.* 5 mar 2018 04:56

    O czym my rozmawiamy klasy 7 narzekają ? ja mam synka w 4 kasie podstawowej poszedł do szkoły jako 6 latek do szkoły wychodzi o 7 rano wraca około 16 szybki obiad od razu do lekcji i nauka i proszę mi powiedzieć gdzie to dziecko ma dzieciństwo?Jak dla mnie zero bo lekcje bo nauka i oczywiście lektura.Az mnie serce boli że nie może realizować swojego hobby.Lekcje powinny być robione w szkole a w domu pozostała by tylko nauka.Dlaczego tego nie potrafią zmienić?????

    odpowiedz na ten komentarz

  2. ~aaa #2454125 | 89.70.*.* 4 mar 2018 19:22

    Gdzie byliście przed reformą, jak nauczyciele mówili, że reforma jest nieprzemyślana i niepotrzebna? Nikt nas nie słuchał, że skutki dla klas 7 będą opłakane! Każdy krzyczał tylko ślepo zlikwidować gimnazja bo to patologia!

    Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Kuzynka #2454119 | 83.26.*.* 4 mar 2018 19:17

      Moja kuzynka codzi do siódmej klasy podstawowej. Wychodzi z domu o 7 na autobus, w szkole jest kilka minut przed 8 i wraca o godzinie 16 do domu , zje obiad i jest taka przemęczona lekcjami, że idzie się położyć i prześpi kilka godzin poźniej dopiero robi zadanie domowe. To jest masakra ona nawet nie ma czasu porozmawiać z rodziną, spotkać się ze znajomymi, zero życia poza szkołą, atrakcji, itp ...

      Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. Mama #2454085 | 188.146.*.* 4 mar 2018 17:54

        Przeciążenia to nic najlepsze jest to ze na fizyce trzeba robić przekształcenia wzorów których to przekształceń nie było na lekcjach matematyki SPECJALIŚCI pisali podstawy programowe

        Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

      2. Gimnazjalistka #2453984 | 109.199.*.* 4 mar 2018 15:30

        Jestem w 3 gimnazjum a klasy 7 z mojej szkoły mają ten sam materiał z historii co my i jeszcze więcej. Nauczyciele z zadaniami domowymi to się rozkręcają coraz bardziej, nowe pomysły, fantazje i niespełnione marzenia zadają nam. Ale klasy 7 mają tego jeszcze więcej niż starsze klasy. Nie ma czasu na....życie dziecka? Tak. Jeśli chcieli tym osiągnąć że wiecej osób pojdzie do zawodówki bo odechce im się nauki i dalszej edukacji. Już słyszałam że dzieci nie planują studiów tylko proste średnie wykształcenie i żyć spokojnie

        Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz

      Pokaż wszystkie komentarze (17)