Mariusz dzisiaj miał już nie żyć, Krzysztof modlił się o to, by nie zamarznąć [TYLKO U NAS]
2018-12-22 14:51:29(ost. akt: 2018-12-22 15:12:31)
52-letni Mariusz był bezdomny. Na początku tego roku poszedł na jeden z mostów w Elblągu. Chciał skoczyć, zginąć. Uzależniony od alkoholu, bez rodziny, która odwróciła się od niego, mając dość jego ekscesów. Teraz przygotowuje się do świąt Bożego Narodzenia. Będą pierwszymi od ponad 25 lat, które przeżyje na trzeźwo.
Mariusz sam proponuje mi, byśmy przeszli na "ty". Ma 52 lata. Spotkałem go w piątek (21.12) na Placu Dworcowym w Elblągu. Schludnie ubrany, siwe włosy, wzrost około 182 cm. Pomagał przy organizacji spotkania wigilijnego, jakie dla ubogich, bezdomnych i uzależnionych przygotowała Chrześcijańska Misja Społeczna Teen Challenge w Elblągu.
Mariusz dzisiaj miał już nie żyć.
— 10 lutego tego roku poszedłem na most. Chciałem skoczyć z mostu, popełnić samobójstwo — wspomina.
— 10 lutego tego roku poszedłem na most. Chciałem skoczyć z mostu, popełnić samobójstwo — wspomina.
Jego relacja jest podobna do tych, jakich tego wieczoru usłyszałem kilka. Od alkoholu był uzależniony przez prawie połowę swojego życia. Rodzina wytrzymywała z nim długo, ale w pewnym momencie powiedziała dość: zamknęła przed nim drzwi. To było na początku tego roku. Tułał się po klatkach schodowych, skąd był przeganiany, kradł w sklepach, żeby trafić do ciepłej celi. Nie widział dla siebie przyszłości. Żadnej.
Wtedy, gdy chciał skoczyć z mostu, przeszkodziła mu przechodząca kobieta. Wezwała pomoc. Ktoś inny podpowiedział, gdzie może szukać pomocy. Trafił do Beaty i Piotra Grzeszczuków, którzy prowadzą Chrześcijańską Misję Społeczną Teen Challenge w Elblągu. To oni sprawili, że trafił do domu chrześcijańskiego "Przystań" w Woli Piotrowej (woj. podkarpackie).
— Pojechałem. To była najlepsza decyzja w moim życiu — mówi dzisiaj.
Od 11 miesięcy jest trzeźwy. — Moje życie zmieniło się diametralnie.
— Pojechałem. To była najlepsza decyzja w moim życiu — mówi dzisiaj.
Od 11 miesięcy jest trzeźwy. — Moje życie zmieniło się diametralnie.
Pan Janusz też ma 52 lata. Też wiele w życiu przeszedł. Sam o sobie mówi, że był uzależniony od alkoholu przez 35 lat. Dzisiaj ma to już za sobą. Jego życie zmieniło się, gdy pewnego razu przechodził przez plac dworcowy. Akurat Teen Challenge rozdawał, jak w każdy piątek, jedzenie.
— To było 12 sierpnia 2016 roku — pamięta.
— To było 12 sierpnia 2016 roku — pamięta.
Sprawdzam. Faktycznie, to był piątek. Internet podpowiada, że od tego czasu minęło 858 dni, co stanowi 2 lata, 4 miesiące i 6 dni. Życie pana Janusza zmieniło się diametralnie.
— Wtedy, na tym spotkaniu, podeszła do mnie kobieta, położyła dłonie na mojej głowie i powiedziała: "ty już nie musisz pić"... Byłem zdziwiony, zaskoczony. Wcześniej żona wygoniła mnie z domu... Ale faktycznie od tego czasu nie piję alkoholu. Żona przyjęła mnie z powrotem, do dzisiaj jesteśmy razem — mówi.
— Wtedy, na tym spotkaniu, podeszła do mnie kobieta, położyła dłonie na mojej głowie i powiedziała: "ty już nie musisz pić"... Byłem zdziwiony, zaskoczony. Wcześniej żona wygoniła mnie z domu... Ale faktycznie od tego czasu nie piję alkoholu. Żona przyjęła mnie z powrotem, do dzisiaj jesteśmy razem — mówi.
Pan Janusz wierzy, że zmianę w swoim życiu zawdzięcza panu Bogu.
— To on wtedy na tych światłach przy przejściu dla pieszych zawrócił mnie, bym podszedł na spotkanie organizowane przez Teen Challenge — wspomina. — Córka na początku była sceptyczna na moją odmianę, ale odnowiliśmy kontakty. Jestem szczęśliwy, radosny. Gdyby nie pan Bóg, poszedłbym na dno. Dzisiaj mam całkiem nowe życie.
— To on wtedy na tych światłach przy przejściu dla pieszych zawrócił mnie, bym podszedł na spotkanie organizowane przez Teen Challenge — wspomina. — Córka na początku była sceptyczna na moją odmianę, ale odnowiliśmy kontakty. Jestem szczęśliwy, radosny. Gdyby nie pan Bóg, poszedłbym na dno. Dzisiaj mam całkiem nowe życie.
Pan Krzysztof prosi, żebym wspominał, że wołali na niego Bruce. — Bruce Lee — uzupełnia.
Alkohol towarzyszył mu przez 25 lat. Muzykował na ulicach Trójmiasta, zarobione pieniądze rozchodziły się szybko. Przeważnie na alkohol. Zaczęły mu się zdarzać padaczki alkoholowe. Wrócił do Elbląga. Tu znalazł kolegów, ale na chwilę. Gdy miał pieniądze na alkohol. Później odchodzili.
— Nauczyłem się żyć w prawdzie. Pomagam w Teen Challenge, ale przy okazji sobie też pomagam — mówi.
Tomek jest najmłodszy z moich rozmówców. Ma 36 lat. Był uzależniony: alkohol, leki, narkotyki. Służył w wojsku, jednak przez nałóg stracił pracę. Pomógł mu kolega. Trafił do Chrześcijańskiego Ośrodka dla Osób Uzależnionych w Łękini. Tutaj rozpoczęła się jego praca nad prostowaniem sobie życia.
— Nauczyłem się żyć w prawdzie. Pomagam w Teen Challenge, ale przy okazji sobie też pomagam — mówi.
Piątkowe spotkanie wigilijne zorganizowała elbląska grupa Teen Challenge. Od 2014 r. pomaga osobom, które są na życiowym dnie. Niesie nadzieję ubogim, bezdomnym i uzależnionym i pokazuje, że ich życie może wrócić na właściwe tory. W każdy piątek organizuje na placu dworcowym w Elblągu spotkania dla uzależnionych, bezdomnych, ubogich. Tutaj na potrzebujących czeka także posiłek, ale ten, choć bardzo ważny, nie jest najważniejszy.
— Nigdy nie chodziło nam tylko o taką pomoc, by odziać i nakarmić. Oczywiście, jest to bardzo ważne. Staramy się również motywować osoby uzależnione, bezdomne, do tego, by spróbowały odmienić swoje życie. W tym staramy się im pomóc, prowadzimy mini hostel przy Zw. Jaszczurczego, pomagamy znaleźć pracę, żeby aktywizować osoby, które podjęły walkę z nałogiem, dzielimy się również Bożym słowem — wyjaśnia Beata Grzeszczuk.
Zorganizowane w piątek (21.12) spotkanie miało świąteczny charakter. Tym razem na stołach znalazły się m.in. pierogi, sałatki, ciasta, owoce, napoje, barszcz, bigos, zupa grzybowa. Były również prezenty.
— Podobnie jak przed rokiem otrzymaliśmy również wsparcie z I Liceum Ogólnokształcącego i Zespołu Szkół Gospodarczych. Młodzież z tych szkół podzieliła się jedzeniem ze swoich szkolnych wigilii — mówi Beata Grzeszczuk.
— Życzylibyśmy sobie nowych przełomów. Chcielibyśmy, by życie każdej osoby, która trafi do nas na Plac Dworcowy, zmieniło się. Warto to robić, choćby dla jednej osoby. A już trochę ich jest — kończy pani Beata.
Arkadiusz Kolpert
— Podobnie jak przed rokiem otrzymaliśmy również wsparcie z I Liceum Ogólnokształcącego i Zespołu Szkół Gospodarczych. Młodzież z tych szkół podzieliła się jedzeniem ze swoich szkolnych wigilii — mówi Beata Grzeszczuk.
Czego grupie Teen Challenge życzyć na święta?
— Życzylibyśmy sobie nowych przełomów. Chcielibyśmy, by życie każdej osoby, która trafi do nas na Plac Dworcowy, zmieniło się. Warto to robić, choćby dla jednej osoby. A już trochę ich jest — kończy pani Beata.
Arkadiusz Kolpert
Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Zenon #2648612 | 89.66.*.* 22 gru 2018 20:14
super,życzę im wszystkiego dobrego i dalej tak trzymać!I dziekuję tym,którzy im pomagają!
Ocena komentarza: warty uwagi (12) odpowiedz na ten komentarz
Pytanie! #2648512 | 109.241.*.* 22 gru 2018 15:24
Czy to ten Bruce Lee z Wężowca?
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)