Pokazując Gdańsk, pokazuje stary Elbląg [ZDJĘCIA]

2019-09-21 12:45:35(ost. akt: 2019-09-21 07:34:41)
Lucyna Niepokorowicz

Lucyna Niepokorowicz

Autor zdjęcia: Marek Lewandowski

Fotografię ma we krwi. Najlepiej świadczyć o tym to, że w trakcie wernisażu swojej najnowszej wystawy chodziła z aparatem fotograficznym i wszystkim robiła zdjęcia. Lucyna Niepokorowicz po raz kolejny zachwyciła pięknymi pracami.
Wystawa „Gdańsk – portale i przedproża” to fotografie, które mają przybliżyć nam dawny Elbląg.

Gdańsk i Elbląg, według autorki, to miasta w których najcenniejsze zabytkowe dzielnice zostały doszczętnie wypalone po przejściu frontu w 1945 roku. Gdańsk został odbudowany, Elbląg niestety nie miał tego szczęścia. Ruiny kamienic Starego Miasta rozebrano niemal co do cegiełki, a fundamenty przysypano ziemią.

– Stąd pomysł na wystawę fotografii, jakie wykonałam, spacerując po gdańskim Starym Mieście. Na ich podstawie można sobie wyobrazić piękno gotyckiej i renesansowej zabudowy starego Elbląga – mówi artystka.

Lucyna Niepokorowicz już od najmłodszych lat fascynowała fotografią.
– Od dzieciństwa jestem nastawiona na sztukę, ale nie zawsze były na to warunki. Aparat był w naszej rodzinie, ale był mało dostępny, tylko do wykonywania portretów. A ja zawsze marzyłam, żeby pójść w jakiś plener, fotografować miasto, piękno przyrody. Na początku lat 90. zaczęłam dużo fotografować. Wysyłałam swoje prace na konkursy. Przed samym odejściem na emeryturę miałam wielką wystawę w „Światowidzie”. Miałam tyle zdjęć, że były na dwóch piętrach i w holu.

Pani Lucyna jest uśmiechniętą, pozytywną osobą. Z pewnością radość daje jej także... rower. Bo...
– Ja dużo jeżdżę na rowerze. I podczas wędrówek robię najwięcej zdjęć. Połączyłam te dwie pasje – dodaje. – Kocham malarstwo, rzeźbę i architekturę. Pasjami fotografuję Elbląg. Przyjechałam tu jako dziecko w 1955 roku i zastałam tu może ruin. Było mi ogromnie żal, chodziłam między tymi szczątkami kamienic i patrzyłam na te sztukaterie, takie bogate, resztki złoceń, które ocalały i bardzo mi było przykro. Później to wszystko rozebrali. Szkoda, że nie miałam wtedy aparatu, żeby to uwiecznić.

Wystawę można oglądać w filii nr 5 Biblioteki Elbląskiej.

Karolina Król