Zapadł wyrok w sprawie strzelaniny na Kosynierów Gdyńskich
2020-07-09 16:29:49(ost. akt: 2020-07-09 16:29:37)
7 lat pozbawienia wolności dla Rafała Sz. i 3 lata więzienia dla Dominiki Z. — takie kary wymierzył Sąd Okręgowy w Elblągu w sprawie strzelaniny, która miała miejsce trzy lata temu na parkingu przy ul. Kosynierów Gdyńskich.
Dziś, 9 lipca sąd uznał za winnych Rafała Sz. i Dominikę Z. Oskarżonych skazano na 7 lat więzienia, w przypadku Rafała Sz. i 3 lat więzienia, w przypadku Dominiki Z. Poza tym oskarżeni mają wypłacić Robertowi M. nawiązkę w kwocie po 15 tys. zł.
Początkowo prokuratura domagała się znacznie wyższych wyroków. Dla Rafała Sz. miało to być 15 lat pozbawienia wolności, natomiast dla Dominiki Z. – 13 lat. Prokurator tłumaczył to w ten sposób, że zamiarem oskarżonych było pozbawienie życia braci M. Sąd zmienił kwalifikację prawną czynu z usiłowania zabójstwa na usiłowanie spowodowania ciężkiego uszkodzenia ciała.
Marek Omelan przybliżył zebranym wydarzenia, jakie miały miejsce 12 kwietnia 2017 r. — Robert M. i jego brat w tym dniu od rana spożywali alkohol w samochodzie — mówił. — Równocześnie jeździli tym samochodem po Elblągu, a za kierownicą był jeden z ich znajomych. W ten sposób spędzali czas do godzin popołudniowych. Robert M. i Rafał Sz. są powiązani ze środowiskiem przestępczym. Kilka lat temu wspólnie przebywali w jednym zakładzie karnym, gdzie doszło do konfliktu pomiędzy nimi. Ten konflikt przeniósł się na okres, kiedy opuścili jednostkę penitencjarną i byli na wolności. Tak się złożyło, że Rafał Sz. wspólnie ze swoją ówczesną partnerką Dominiką Z. prowadzili sklep spożywczy na ulicy Słonecznej, a więc w dzielnicy zamieszkałej przez poszkodowanych braci. Krzysztof M. bezpośrednio nie był zaangażowany w jakikolwiek konflikt z Rafałem Sz.
Jak doszło do strzelaniny 12 kwietnia 2017 roku? — Poszkodowani chcieli kupić piwo w sklepie znajdującym się w pobliżu sklepu Rafała Sz. — kontynuował sędzia. — Obydwaj pokrzywdzeni idąc do sklepu spotkali na chodniku Dominikę Z. Doszło do incydentu w trakcie którego Dominika Z. zaczęła uciekać przed poszkodowanymi. Zobaczył to Rafał Sz., który był akurat w sklepie mięsnym naprzeciwko. Ruszył on w pościg za braćmi. Ci, widząc to rozproszyli się. Rafał Sz. postanowił wziąć odwet. W tym celu, razem z Dominiką Z. udali się najprawdopodobniej do swojego mieszkania skąd oskarżony zabrał posiadaną przez siebie broń palną, po czym samochodem ruszył ze współoskarżoną w okolice miejsca zamieszkania poszkodowanych braci. Dominika Z. kierowała, z tyłu zaś usiadł oskarżony. Dojechali na ulicę wewnątrzosiedlową. Bracia dostrzegli samochód oskarżonych, wzięli siekierę i pojemnik z gazem obezwładniającym i ruszyli w kierunku samochodu. W tym czasie Rafał Sz. otworzył okno samochodu, wyjął pistolet i zaczął strzelać. Krzysztof M. otrzymał jeden postrzał w nogę, natomiast Robert M. doznał czterech ran postrzałowych po dwa w każdą nogę. Później oskarżeni oddalili się z miejsca zdarzenia. Znaleziono ich po kilku dniach. W międzyczasie ukryli samochód i pozbyli się broni na tyle skutecznie, że do dziś ich nie znaleziono.
Oskarżyciel zarzucił oskarżonym zamiar pozbawienia życia pokrzywdzonym, sąd zmienił jednak kwalifikację prawną czynów. — W ocenie sądu oskarżeni nie chcieli pozbawić życia braci — tłumaczył sędzia. — Świadczą o tym okoliczności zajścia, rodzaj użytego narzędzia, lokalizacja ran, ilość zadanych urazów i stopień zagrożenia dla życia. Zdaniem sądu sytuacja z ulicy Słonecznej wywołała u oskarżonych chęć zemsty na pokrzywdzonych, ale wyrządzenia im takiej dolegliwości, która miała dać im nauczkę na przyszłość i miała być sygnałem, że oskarżeni są gotowi użyć bezwzględnych środków, w przypadku gdyby taka sytuacja się powtórzyła. To miała być zwykła manifestacja siły, która w mniemaniu oskarżonych miała być skutecznym środkiem do tego, aby powstrzymać w szczególności Roberta M. do podobnych agresywnych zachowań wobec Rafała Sz. i Dominiki Z.
Wyrok nie jest prawomocny, strony mają więc prawo, żeby się od niego odwołać. — Prokuratura najprawdopodobniej zażąda pisemnego uzasadnienia orzeczenia i po zapoznaniu się z jego treścią rozstrzygnie, czy będzie składać apelację, czy też nie — mówił prokurator Dariusz Ewertowski z Prokuratury Okręgowej w Elblągu.
na
Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Rk #2946278 | 89.65.*.* 10 lip 2020 00:05
Patologia, uczestnicy jak i sądy...
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
. #2946235 | 88.156.*.* 9 lip 2020 21:49
Przecież to ręce opadają. Nie chcieli zabić bo trafiał w nogi? Trafiał w nogi, bo taki z niego snajper. Walił na ślepo i akurat trafił ich w nogi. Chłop jeździ i strzela do kogoś z pistoletu i chce jedynie spowodować ciężki uszczerbek... nie róbmy wiadomo czego z logiki. Ciekawe czy jakby mu sąd podpadł i skończyłoby się tak samo - to też by uznali, że chcieli zamanifestować swoją siłę? KABARET.
odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)