Ten samolot ważył siedem ton. Misja Skarb w Braniewie [ZDJĘCIA]

2020-10-18 12:00:00(ost. akt: 2020-10-15 16:29:44)

Autor zdjęcia: WarmińsWarmińska Grupa Eksploracyjnaka Grupa Eksploracyjna

W sobotę premierę miał kolejny odcinek serii Misja Skarb. Tym razem odkrywcy – Dawid, Kiler i Cichy – trafili do podbraniewskiej osady, by odnaleźć ślady bitwy powietrznej, która tragicznie skończyła się dla załogi radzieckiego bombowca.

Ekipa programu trafiła do Glinki w powiecie braniewskim. Dawid, Kiler i Cichy przyjechali do podbraniewskiej osady na zaproszenie Norberta Ogińska z Fromborka, który od dziecka bada okoliczne tereny przy użyciu wykrywacza metali.

Już od kilku lat docierały do mnie informacje o samolocie, który rozbić się miał nieopodal ponad 70 lat temu – informuje pan Norbert ze stowarzyszenia Warmińska Grupa Eksploracyjna. – Postanowiłem zaprosić chłopaków z „Misji Skarb”, byśmy wspólnymi siłami sprawdzili, co skrywa tutejszy las – zdradza nasz rozmówca.

Wszystko zaczęło się od krążących po okolicy legend i informacji przekazywanych z pokolenia na pokolenie. – Od 2011 otrzymywałem informacje od miejscowej ludności, że w lesie, w pobliżu miejscowości Glinka znajduje się rozbity samolot. Udało mi się odnaleźć miejsce, o którym wspominali. W lesie, na obszarze około 100 metrów kwadratowych, gołym okiem widoczne były aluminiowe fragmenty, które przypominały te, należące do samolotu. Wraz z Warmińską Grupą Eksploracyjną badaliśmy to miejsce przy użyciu sprzętów, które posiadamy. Wykorzystywaliśmy m.in. wykrywacze ramowe i szpile – relacjonuje Norbert Ogiński. – Zacząłem jeszcze bardziej zagłębiać się w ten temat i znalazłem w lesie bagno, które wyglądało bardzo nietypowo. Tak, jakby coś uderzyło w nie z ogromną siłą. Robiłem dołki sondażowe na głębokość 1-1,5 metra, ale nie było mowy o eksploracji tego terenu bez użycia ciężkiego sprzętu – zauważa nasz rozmówca.

Na szczęście, pan Norbert wiedział, do kogo się zgłosić. – Znałem chłopaków z programu Misja Skarb, skontaktowałem się z nimi i opowiedziałem o naszych odkryciach. Zaproponowałem im ten temat, podrzuciłem materiały i opowiedziałem wszystko, co wiem. Zainteresowało ich to na tyle, że postanowili przyjechać i tak pojawili się tutaj w lipcu – informuje nasz rozmówca.

I dodaje: – Tak naprawdę działaliśmy trochę w ciemno, bo nie wiedzieliśmy, co tam jest i czego możemy się spodziewać. Mogła to być kompletna wtopa, ale udało się i trafiliśmy na większą część wraku.

Ekipie programu, z którą współpracowało stowarzyszenie kierowane przez pana Norberta, udało się z dna bagna wydobyć, co na nim spoczywało. – Kopaliśmy na głębokości nawet dziewięciu metrów. Było tam bardzo dużo broni, nie tylko osobistej, bo znaleźliśmy też m.in. działka pokładowe. Trafiliśmy też na szczątki w kabinie pilotów. Wszystko zostało zabezpieczone przez odpowiednie służby – zapewnia nasz rozmówca. – Udało nam się wszystko wydobyć, mamy najważniejsze elementy samolotu – silnik, śmigła, elementy kokpitu... Przyznam szczerze, że wyciągnęliśmy w sumie trzy przyczepy ciągnikowe części – mówi pan Norbert.

Udało się również poznać szczegóły wydarzenia sprzed lat. – Współpracujemy z zaprzyjaźnioną grupą miłośników historii z Rosji, która zajmuje się m.in. identyfikacją samolotów. Powysyłaliśmy im wszystkie numery, jakie udało nam się odczytać na znalezionych częściach. Zlokalizowali tę jednostkę! – opowiada Norbert Ogiński. – Przysłali nam raport z 1945 roku, który był gdzieś w radzieckich archiwach. Katastrofa miała miejsce 8 marca 1945. Raport mówi, że o godzinie 14:15 nad miejscowością Braniewo bombowiec Petlakow Pe-2 walczył z pięcioma niemieckimi samolotami, został postrzelony, zapalił się w locie i spadł w miejscowości Glinka. Cała załoga licząca trzy osoby — czyli pilot, nawigator i strzelec, zginęli na miejscu — przekazuje nasz rozmówca.

Szczątki samolotu mają trafić do jednego z polskich muzeów.
Pan Norbert nadal poruszony jest odkryciem i podkreśla jego ogromną skalę. – Na co dzień nie trafia się na takie rzeczy. Słyszymy od babć i dziadków różne informacje, ale często to tylko legendy. Tym razem trafiliśmy na namacalne dowody historycznego wydarzenia i to jeszcze w naszym regionie – zauważa nasz rozmówca.

I dodaje w imieniu swojego stowarzyszenia: – Warmińska Grupa Eksploracyjna zwraca się z prośbą do mieszkańców powiatu braniewskiego o przekazywanie informacji dotyczących lokalizacji obiektów pochodzących z okresu drugiej wojny światowej. Posiadamy odpowiedni sprzęt do jego wydobycia. Każdym tematem zajmiemy się indywidualnie, prosimy o kontakt pod numer 507194909.

Kamila Kornacka
k.kornacka@dziennikelblaski.pl


Czytaj e-wydanie
Dziennik Elbląski zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl


Komentarze (5) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Roman #2991339 | 37.30.*.* 24 paź 2020 12:55

    Jak widać archiwa rosyjskie mają informacje kiedy, gdzie i co spadło. Jak zwykle u nas działa się od d. strony, słuchając legend i opowieści, a potem szukając i głosząc sukces. Sukcesów może być zdecydowanie więcej gdy wejdzie odpowiednie prawo i współpraca międzynarodowa, będzie potwierdzona lista miejsc i kolejka dla chętnych do grzebania w ziemi.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  2. pijany rycho #2988264 | 83.20.*.* 19 paź 2020 14:53

    Dziś ma dobry dzień i dorzucę lokalizację rozbitych radzieckich samolotów 1 to Stare Siedlisko gm Wilczeta na kolonii 2 Rogajny też na kolonii gm Pasłęk

    odpowiedz na ten komentarz

  3. yrek #2988068 | 81.190.*.* 19 paź 2020 09:43

    teraz wydobyć z zabagnionego jeziorka panterę koło Górowa Iławeckiego. Kiedyś w suchych latach to nawet wierzch wiezyczki było widać

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. @Jojasio #2988030 | 45.74.*.* 19 paź 2020 08:32

      Przecież w programie była scena gdy ekipa musiała pokazać straży leśnej dokumenty pozwalające na prowadzenie poszukiwań, zresztą prowadzący zawsze podkreślają, że działają zgodnie z prawem, zdobywając wszystkie potrzebne pozwolenia. Znalezione "skarby" przekazują do muzeum lub rekonstruktorom nieodpłatnie.

      Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz

    2. Jojasio #2987899 | 88.156.*.* 18 paź 2020 17:27

      Komentarz nisko oceniony. Kliknij aby przeczytać. Na jakiej podstawie prawnej szanowni bohaterowie artykułu prowadzili dzikie prace archeologiczne? Chciałbym zauważyć, że w toku ich prowadzenia nastąpiło przywłaszczenie mienia - te trzy przyczepy pełne elementów samolotu jest własnością państwa a nie chłopaków z "Misji skarb". W latach 90-tych w ten sam sposób wydobyto i sprzedano do USA cały czołg Panther. Jak łazisz po polu z wykrywacza metali to masz od razu wyrok a tu kilku śmiałków cały samolot sobie bez asysty miejscowego kustosza wykopuje...