Rodzice 15-latki, która zmarła po wypadku podczas kuligu: Chcieliśmy się chociaż pożegnać

2021-01-28 18:00:00(ost. akt: 2021-01-28 14:24:38)

Autor zdjęcia: unsplash

Cała Polska trzymała kciuki za walczącą o życie 15-letnią Karolinę. Niestety, dziewczyna, która odniosła poważne obrażenia podczas kuligu, zmarła. Przyczynę zgonu bada prokuratura. Okazuje się jednak, że rodzicom nie było dane odpowiednio pożegnać się z córką. Jak mówią — nie z ich winy.
Adamowo w gminie Elbląg. To właśnie tutaj 18 stycznia doszło do tragicznego w skutkach wypadku. 40-letni kierowca i jednocześnie ojciec zmarłej nastolatki ciągnął na sznurku za samochodem trzy worki foliowe, a na nich łącznie 6 osób. Na jednym z zakrętów ostatnia para wypadła z drogi i uderzyła w drzewo. Obrażeń doznały dwie dziewczyny: jedna złamała rękę, a druga trafiła do Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu z ciężkimi obrażeniami głowy. Walka o jej życie trwała pięć dni, ale w minioną sobotę (23 stycznia) 15-letnia Karolina zmarła.

W poniedziałek skontaktowała się z nami matka dziewczyny i poinformowała o nieprawidłowościach, do jakich — jej zdaniem — mogło dojść w placówce, w której przebywała ich córka. Angelika i Adam Kostrzewa, rodzice Karoliny, postanowili złożyć skargę do dyrekcji szpitala.

„Z ogromnym żalem, rozczarowaniem i rozrywającym nasze serca bólem, jesteśmy zobligowani poinformować władze niniejszej placówki, co do sposobu potraktowania ciała naszej najukochańszej córki chwilę po jej śmierci. A mianowicie, dnia 23. 01. 2021 roku o godzinie 14:41 otrzymaliśmy informację, iż nasza córka zostaje odłączona od urządzeń podtrzymujących jej czynności życiowe. Bez zbędnej zwłoki, a dokładniej natychmiast, udaliśmy się na miejsce. Byliśmy na oddziale 15 minut od otrzymania wiadomości. Sposób, w jaki pokazano nam ciało naszego ukochanego dziecka, na zawsze pozostanie w naszej pamięci jako jedno z najbardziej przerażających i traumatycznych obrazów w naszym życiu. Wprowadzono nas do pomieszczenia, gdzie ciało naszego najdroższego dziecka spakowane było w worek, gotowe do wywiezienia do chłodni. Widok ten jest i zawsze będzie w naszych myślach i sercach. Iście wielce karygodne jest działanie placówki potęgujące w najbliższej rodzinie i tak już niewyobrażalne poczucie rozpaczy i starty. Mamy świadomość, iż śmierć pacjenta jest dla pracowników szpitala codziennością. Aczkolwiek traktowanie ciała ww. sposób jest niedopuszczalne, niegodne i bezduszne” — to fragment pisma, które na ręce dyrekcji szpitala złożyli państwo Kostrzewa.

„Domagamy się wyciągnięcia konsekwencji od osób, które dopuściły się tak porażającego zaniedbania, oraz do zmiany wewnętrznych procedur szpitala, jeżeli takowe istnieją, i dopuszczają postępowanie pracowników w tak daleko nieetyczny, niewłaściwy i pogłębiający traumę bliskich sposób” — kończą swoją skargę rodzice zmarłej Karoliny.

Te zarzuty powtórzyła w rozmowie z nami pani Angelika.
— Kiedy przyjechaliśmy na miejsce i zobaczyłam, że ciało Karoliny było już zapakowane w worek — zaniemówiłam. Przecież tak nie może być — mówiła zdruzgotana matka.
I pytała: — Jak można tak potraktować rodziców? Ludzi, którzy przychodzą pożegnać się z dzieckiem, a ono już jest zapakowane w worek? Jestem w szoku, przeżywam tragedię i tak będzie już do końca życia, ale kiedy usłyszałam, że oni już ją odłączyli, umyli i zapakowali, to kiedy to musiało się stać?

Zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Zdrowia z 10 kwietnia 2012 roku, zwłoki osoby zmarłej wraz z wypełnioną kartą skierowania zwłok do chłodni i identyfikatorem są przewożone do chłodni nie wcześniej niż po upływie dwóch godzin od czasu zgonu, wskazanego w dokumentacji medycznej. W okresie pomiędzy stwierdzeniem zgonu a przewiezieniem do chłodni zwłoki osoby zmarłej są przechowywane w specjalnie przeznaczonym do tego celu pomieszczeniu, a w razie jego braku — w innym miejscu, z zachowaniem godności należnej zmarłemu.

Z pytaniem o to, czy te procedury zostały zachowane, skontaktowaliśmy się z Elżbietą Gelert, dyrektorką Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu, która poleciła nam przekazać szczegółowe pytania rzecznikowi placówki drogą mailową.

Od Małgorzaty Twardowskiej, koordynatorki ds. praw pacjenta, otrzymaliśmy następującą odpowiedź:
„Wojewódzki Szpital Zespolony w Elblągu uprzejmie informuje, iż oczywiście zajmie oficjalne stanowisko względem zarzutów i udzieli wszelkich odpowiedzi pani Angelice Kostrzewa, jeżeli zwróci się z taką prośbą bezpośrednio do szpitala.
Uwarunkowane to jest tym, iż część pytań dotyczy kwestii związanych z leczeniem pacjentki, które to informacje nie są publiczne na mocy Ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, a część: relacji rodzice dziecka-szpital, na które odpowiemy pani Angelice Kostrzewa, po ich skonkretyzowaniu, lecz nie za pośrednictwem mediów.
Rozumiemy, że jest to na pewno tragiczna sytuacja dla rodziców i łączymy się w bólu z powodu śmierci dziecka” — czytamy w przekazanej wiadomości.

— Chcę tylko, aby ktoś wyjaśnił mi, dlaczego nas tak potraktowano. Przeżywamy ogromną tragedię, a obraz, który ujrzeliśmy, gdy dotarliśmy na miejsce, pozostanie z nami na zawsze — mówi nam matka zmarłej.

Przyczynę zgonu dziewczyny ustali sekcja zwłok, która odbyła się we wtorek 26 stycznia. Na protokół trzeba będzie jeszcze poczekać.
Skontaktowaliśmy się jednak z rodzicami Karoliny, żeby zapytać, czy mają już jakieś wstępne informacje.
— Kiedy zadzwoniłam wczoraj (rozmawialiśmy w środę — red.) około 13 do prokuratury z pytaniem o wstępne ustalenia, polecono mi zadzwonić nazajutrz. Jednak jeszcze tego samego dnia około 14 w mediach ukazał się artykuł, w którym Grażyna Jewusiak, prokurator rejonowa w Elblągu, mówiła, że sekcja wykazała bardzo rozległy uraz głowy — relacjonuje pani Angelika.
I dodaje: — Zadzwoniłam do niej z pytaniem, dlaczego ja, jako rodzic, dowiaduję się o tym z mediów, a mi nikt informacji nie udzielił. Usłyszałam, że jak chcę, to mogę złożyć skargę.
Kiedy zapytaliśmy prokurator, czy faktycznie informacje nie zostały udzielone rodzinie, ale mediom, odpowiedziała:
— Trudno mi się odnieść do tego… No tak, matka ma prawo w każdym czasie zgłosić się do prokuratury i pytać o postępowanie, bo jest osobą, która wstąpiła w prawa osoby pokrzywdzonej. Każde postanowienie pokrzywdzonemu jest doręczane, natomiast protokół nie będzie doręczony. Osoba, która wstąpiła w prawa pokrzywdzonego, może złożyć wniosek o doręczenie takiego protokołu — wyjaśniła Grażyna Jewusiak.
I zapewniła, że nie dotarły do niej informacje, jakoby Angelika Kostrzewa zwróciła się do prokuratury z prośbą o udzielenie informacji.

Do tematu wrócimy.

Kamila Kornacka
k.kornacka@dziennikelblaski.pl


Czytaj e-wydanie
Dziennik Elbląski zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl