Olimpia wygrała. I to jak! [ZDJĘCIA]

• Olimpia Elbląg — Polonia Lidzbark Warmiński 7:0 (1:0)
1:0 — Wenger (24), 2:0 — Surdykowski (51), 3:0 — Lewandowski (54), 4:0 — Surdykowski (60), 5:0 — Kiełtyka (68), 6:0 — Krasa (75), 7:0 — Tkaczuk (83)
OLIMPIA: Witan — Kiełtyka (80 Kazimierowski), Wenger, Lewandowski (80 Sarnowski), Sedlewski (84 Filipczyk), Krasa, Bawolik (75 Kordykiewicz), Zyska (85 Czernis), Jabłoński (56 Ressel), Kamiński (60 Sobiecki), Surdykowski (64 Tkaczuk).

POLONIA: Gasperowicz — Wojciechowski (75 Bielun), Skarbek, Boczko, Rodzeński, Szczerba (80 C. Żuk), Zajączkowski, Szymański (80 Kosacz), Dziemidowicz, D. Żuk (80 Bojnar), Bogdański (80 Kamieniecki)

Przed meczem zdecydowanym faworytem byli gospodarze, ale tak wysokiego zwycięstwa, nikt się nie spodziewał. Do przerwy podopieczni trenera Jacka Trzeciaka, grali mało skutecznie i wolno. Z kolei goście zwarli szyki obronne i czyhali na kontry. Gospodarze przez cały czas nadawali ton grze, ale zawodzili pod bramką Piotra Gasperowicza, który był jaśniejszym punktem drużyny przyjezdnej. W pierwszej odsłonie spotkania w 23 min gry, elblążanie powinni otworzyć wynik spotkania, ale Sebastian Kamiński, po faulu na Januszu Surdykowskim nie wykorzystał rzutu karnego, z którego obronną ręką wyszedł golkiper Polonii. Minutę później, jednak musiał wyciągać piłkę z siatki, kiedy to w zamieszaniu podbramkowym, Kamil Wenger z bliska wepchnął piłkę do siatki. Wcześniej podopieczni trenera Czesława Żukowskiego, byli, bliscy zdobycia gola, ale piłka strzale Wojciecha Dziemidowicza, przeleciała obok słupka.

W pierwszych 45 min gospodarze mieli jeszcze dwie sytuacje do zmiany wyniku, ale nieskuteczni byli: Dawid Jabłoński oraz Surdykowski. W drugiej połowie Olimpia zaczęła grać zdecydowanie szybciej a przy tym skuteczniej. W 51 min po dośrodkowaniu z rzutu wolnego przez Kamińskiego, Surdykowski z pola karnego umieścił piłkę w siatce. Drużyna trenera Trzeciaka, poszła za ciosem i po godzinie gry prowadziła 3:0. Gołym okiem, widać było, że pod naporem Olimpii, przyjezdnym brakuje siły, a miejscowi we wszystkich elementach gry są drużyną o klasę lepszą. Na kwadrans przed końcem, Klaudiusz Krasa, sfinalizował podanie Oresta Tkaczuka i posyłając piłkę do pustej bramki, podwyższył rezultat na 6:0. Wynik meczu ustalił Ukrainiec Tkaczuk, który wykorzystał podanie Oskara Kordykiewicza.

— Widać, że ciężka praca w okresie przygotowawczym procentuje. Pod względem siłowo kondycyjnym jak i szybkościowym jesteśmy dobrze przygotowani do walki o ligowe punkty — ocenia trener elblążan Jacek Trzeciak. Są i też pewne mankamenty, ale niech pozostaną one dla mnie, bo jak najszybciej musimy wyciągnąć wnioski — dodaje.

Według kalendarza rozgrywek PZPN już w najbliższą sobotę drużyna Olimpii w walce o ligowe punkty ma podjąć KKS Kalisz. Prawdopodobnie, ze względu na trudne warunki przy na stadionie przy ul. Agrykola, spotkanie odbędzie się na obiekcie przy ul. Skrzydlatej — mówi prezes elbląskiego klubu Paweł Guminiak. Ostateczną decyzję w tej sprawie do środy podejmie delegat PZPN - stwierdza prezes.

Jerzy Kuczyński

[highlight]Czytaj e-wydanie Dziennik Elbląski zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerzeKliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl