Zostawmy młode dzikie zwierzęta
2021-06-19 08:02:00(ost. akt: 2021-06-19 08:50:53)
Spacerując, nawet niedaleko miasta, możemy spotkać na swojej drodze młodą sarnę albo zajączka. Pierwsze, co przychodzi nam na myśl, to fakt, że zwierzę zostało porzucone. Jak się okazuje, nic bardziej mylnego.
Każdego roku młode liski, jelonki czy zające, które spokojnie czekają w ukryciu na swoją mamę, brane są za porzucone i zabierane przez ludzi, którzy chcą je ratować. Najczęściej jednak nikt nie potrzebuje pomocy, a młode spokojnie czekają na powrót mamy, która poszła poszukać pokarmu, albo siedzi w ukryciu i czeka, aż ludzie odejdą. Jak zachowywać się w obecności zwierzęcych osesków? — opowiedział Jan Piotrowski z Nadleśnictwa Elbląg.
— Gdy w lesie spotkamy młode zwierzę, należy ocenić, czy jest ono ranne, czy na przykład krwawi lub ma połamane kończyny, albo krzywo złożone skrzydło — tłumaczy Jan Piotrowski. — Jeśli nie zauważamy niczego niepokojącego, a zwierzę spokojnie leży, to należy je pozostawić tam, gdzie je znaleźliśmy, nie wolno go dotykać, głaskać czy karmić. Spotykane w lesie zwierzęta nie są w tym miejscu pozostawione na pastwę losu. Najczęściej są pod opieką rodziców, którzy albo chwilowo oddalili się od młodych, by pozyskać pożywienie, albo znajdują się w pobliżu i czekają aż niebezpieczeństwo — czyli w tym przypadku ludzie — się oddali.
I dodaje: — Jeśli natomiast znajdziemy faktycznie ranne zwierzę, wtedy należy skontaktować się z ośrodkiem rehabilitacji dzikich zwierząt. Lista takich ośrodków dostępna jest na stronie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Dalej należy postępować zgodnie z informacją uzyskaną od osoby profesjonalnie zajmującej się dzikimi, rannymi zwierzętami.
A więc wiemy, co zrobić należy — młode zwierzęta trzeba zostawić w spokoju. A co zazwyczaj robią ludzie w takich sytuacjach? — Ludzie różnie reagują na spotkania z dzikimi zwierzętami — odpowiada leśnik. — Szczególnie podczas spotkania z młodymi zwierzętami, których naturalnie się nie boimy. Zdarzają się przypadki, gdy ludzie uważają, że małe leżące bezbronne zwierzę albo sobie nie poradzi, albo jest ranne i trzeba je koniecznie zabrać z lasu. I często jest to najgorsza z możliwych decyzji. W razie wątpliwości najlepiej jest skontaktować się ze specjalistami.
Gdy już się tak stanie i weźmiemy malucha ze sobą — jak możemy mu pomóc, żeby wrócił do mamy? — Szansa na to, że młode zwierzę powróci do naturalnego środowiska i zostanie przyjęty przez rodziców, zawsze jest. Takiego małego ptaka po znalezieniu gdzieś na ziemi możemy podnieść i pozostawić na gałęzi drzewa, przy którym go znaleźliśmy. Jednak, gdy będzie to ssak np. lis czy sarna, to najprawdopodobniej do mamy już nie wróci, bo ona go nie przyjmie ze względu na to, że pozostawiliśmy na nim zapach, który jest dla tych zwierząt informacją o zagrożeniu — tłumaczy nasz rozmówca.
Sytuacji, gdy decydujemy się zaopiekować małym zwierzęciem, jest wiele. Pod koniec maja 2021 roku do schroniska Psi Raj w Pasłęku przyjechali ludzie z małym jelonkiem. Zwierzątko zostało znalezione przez psa podczas spaceru. Ci ludzie, w panice, zabrali zwierzę, bo byli pewni, że jest porzucone. — Na szczęście ta historia skończyła się dobrze. Jelonek szybko został odwieziony w miejsce, gdzie został znaleziony — opowiada Barbara Zarudzka ze schroniska. — Kolejnego dnia okazało się, że matka zabrała malucha.
— Ludzie w dobrej wierze, nieświadomi, zabierają te zwierzątka — dodaje Barbara Zarudzka. — A one wcale nie są porzucone. Już tak natura to wymyśliła, że matka ma bardzo kaloryczne mleko i nie karmi małych co chwilę. Do mnie ludzie przywożą różne zwierzęta, łącznie z bocianami. Jeżeli zwierzęciu nic nie zagraża, to zostawmy je tam, gdzie je znaleźliśmy. Zachowujmy się cicho i starajmy się nie puszczać naszych czworonogów luzem.
Karolina Król
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
zapach człowieka i psa #3069144 | 88.156.*.* 19 cze 2021 10:30
nie odstraszył matki? Chyba ta opowieść jest trochę ubarwiona...
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz