Alicja Król i Żuławy okiem wiedźmy: Tak wygląda spokój i ukojenie

2021-08-29 10:00:00(ost. akt: 2021-08-27 15:13:46)
Wystawa "Żuławy okiem wiedźmy" miała swoją premierę w elbląskiej Bażantarni

Wystawa "Żuławy okiem wiedźmy" miała swoją premierę w elbląskiej Bażantarni

Autor zdjęcia: Ryszard Biel

Im dłużej na nie patrzę, tym bardziej się w nich zatapiam — taki komentarz na temat własnego dzieła zachwyciłby chyba każdego artystę. Choć niektórzy widzą w nich smutek, jej kojarzą się ze spokojem. Alicja Król pokazała Żuławy okiem wiedźmy.
Artystka pochodzi z Ostrowca Świętokrzyskiego, na co dzień zajmuje się projektowaniem graficznym i pomaga szkolić swoje umiejętności młodym adeptom sztuki, którzy przygotowują się do egzaminów na wyższe uczelnie i liceów plastycznych.

Dwa lata temu życie zaprowadziło Alicję do miasta Piekarczyka, gdzie aktualnie mieszka i już zdążyła zostać laureatką stypendiów artystycznych przyznawanych przez prezydenta i Elbląskie Towarzystwo Kulturalne.

Ostatnio mogliśmy zobaczyć efekty projektu, nad którym długo pracowała. Żuławy okiem Wiedźmy to cykl obrazów zainspirowany pochodzeniem artystki i zachwytem, jaki wzbudziły w niej żuławskie widoki.

— Moim głównym celem było przedstawienie Żuław z perspektywy współczesnego przychodźcy. Bez pretensji i ze świeżym spojrzeniem chciałam wrażliwie przyjrzeć się tym terenom. Liniowe pejzaże przywodzą mi na myśl poziome prowadzenie wątku w technikach tkackich. Te harmonijne kompozycje uspokajają widokiem i wzbudzają estetyczny zachwyt — mówi Alicja.

— Czy udało mi się osiągnąć zamierzony efekt? — zastanawia się artystka. — Wierzę, że tak, chociaż jeden odbiorca powiedział, że widzi na tych obrazach smutek. Myślę, że tak może wyglądać spokój i ukojenie według melancholików.

12 niesamowitych obrazów mogli podziwiać wszyscy ci, którzy zdecydowali się uczestniczyć w ostatniej niedzielnej imprezie z cyklu Letniego Salonu Muzycznego. „Żuławy okiem Wiedźmy” Alicji Król idealnie wpisywały się w klimat elbląskiej Bażantarni i — trzeba to przyznać — zachwycają.

Sposób, w jaki powstawały, jest nieprzypadkowy.

— Początkowo planowałam wykorzystać możliwości akryli, olei, fotografii i grafiki cyfrowej — zaczyna Alicja. — W toku pracy zauważyłam jednak, że temat malarstwa temperowego jest traktowany po macoszemu we współczesnej sztuce. Historia tempery jest bardzo długa — pisano nią przecież ikony. A dzisiaj? Traktowana jest głównie jako farba szkolna dla dzieci — stwierdza artystka.

I przyznaje: — Podjęłam wyzwanie i stwierdziłam, że Żuławy to dobry temat także na rozwój techniczny. Chciałam sprawdzić, czy tym medium uda mi się wykonać „pełnoprawne dzieła sztuki”.

Alicja nie chciała rezygnować ze zdjęć plenerowych i ich graficznych manipulacji, ale postanowiła zaprezentować je w ciekawy sposób. Ramki z pleksi czy rozkładówki na papierze odpadały.

— Intuicja poprowadziła mnie w stronę kolażu. W ten sposób na wystawie można zobaczyć samo malarstwo temperowe, ale też połączone techniką kolażu z fotografią i materiałami strukturalnymi — relacjonuje autorka projektu „Żuławy okiem wiedźmy”.


Czy któraś z prac ma dla niej szczególne znaczenie?

— Każda z nich traktuje o konkretnym symbolu, który spotkałam na swojej żuławskiej ścieżce — każda jest więc dla mnie szczególna. Ale pierwszym obrazem były „Mewy leniwe” — przed tym jak trafiłam do Elbląga, kojarzyłam mewy głównie z morskim wybrzeżem, a okazuje się, że tutaj są wszędzie. Druga praca, która się wyróżnia, to „Wiatr w Skrzydłach” — w początkowej fazie powstawał w kooperacji z koleżanką — także żuławianką z wyboru — w ramach ćwiczenia kreatywności. Najbardziej wyjątkowy na tle innych jest jednak „Niepokój/Chowaniec” — jedyny w cyklu nie jest w kolorze błękitu. Inspiracją były pogłoski, że żuławska depresja to nie tylko tereny położone poniżej poziomu morza… — odpowiada Alicja Król.

Cykl „Żuławy okiem Wiedźmy” spotkał się z niezwykle pozytywnym odbiorem, co bardzo cieszy jego autorkę.

— Ważną informacją zwrotną były komplementy nie tylko samych przedstawień, ale i ich opisów. Podpowiadają one nienachlanie, co artysta miał na myśli i skąd czerpał inspiracje. Wszyscy mają swoje skojarzenia i przemyślenia na widok danej pracy, ale komentarz twórcy to zawsze dodatkowa wskazówka — zauważa artystka.

I przypomina sobie: — „Im dłużej na nie patrzę, tym bardziej się w nich zatapiam” — te słowa wypowiedziane podczas wernisażu zapadły mi w pamięci najbardziej.

Obrazy Alicji można podziwiać do 9 września w Warmińsko-Mazurskiej Bibliotece Pedagogicznej im. Karola Wojtyły przy Św. Ducha 25 w Elblągu. Później odwiedzą Komorowo Żuławskie i Nowakowo, następnie trafią na sprzedaż.

— Kilka prac już zarezerwowano. We wrześniu rusza oficjalny sklep internetowy lukawsztuce.pl, a do tego czasu można pisać w sprawie obrazów na kontakt@lukawsztuce.pl — zachęca artystka.

Dlaczego Luka w Sztuce?

— W sierpniu oficjalnie rozpoczęłam działalność edukacyjno-artystyczno-projektową pod tą właśnie nazwą. Nawiązuje ona do odkrywania i ciągłego kształtowania artystycznej osobowości. Sztuka współczesna to jeden wielki kulturalny kociołek zawierający dokonania ludzkości z różnych dziedzin na przestrzeni wieków. Luka w Sztuce służy do wypełniania pustej przestrzeni zbiorem aktywności artystycznej — odpowiada moja rozmówczyni.

Kamila Kornacka
k.kornacka@dziennikelblaski.pl


Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Magda #3074018 | 46.170.*.* 30 sie 2021 13:55

    Super Pani Alicjo! Takich kobiet nam potrzeba. Pani Kamilo, autorko artykułu, piszcie o takich osobach a nie jęczących feministkach. Jeszcze raz BRAWO!!

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz