Czytam, bo lubię: Oaza

2021-12-04 08:00:00(ost. akt: 2021-12-03 12:37:31)

Autor zdjęcia: Wydawnictwo Novae Res / archiwum prywatne

W swojej debiutanckiej "Oazie" Adrian Gołębiewski zabiera czytelników do miasta powstałego na ruinach Elbląga. Młody autor przyznaje, że zaczął tworzyć tę książkę, nawet o tym nie wiedząc, gdy miał zaledwie szesnaście lat.
164 strony emocji – tak w skrócie można opisać "Oazę", która przenosi nas do niezwykłego świata – takiego, w którym zabronione jest czytanie książek, oglądanie telewizji, a nawet zdobywanie wiedzy.

Podzielone na grupy społeczeństwo tworzy hierarchię, w której znajdzie się miejsce dla każdego – od niewolników po tych, którzy trzymają nad wszystkim kontrolę. Tytułowa Oaza ma być z założenia miastem wolnym od grzechu i idealnym polem do rozwoju dla młodego pokolenia. Ale czy za pozornym porządkiem idealnego świata nie kryją się przypadkiem prawdziwi ludzie, którzy wcale nie chcą być częścią sztucznych podziałów?

Adrian Gołębiewski przyznaje, że swoją debiutancką opowieść zaczął tworzyć jeszcze jako nastolatek, nawet o tym nie wiedząc.

– Pisałem teksty, które nie mają może teraz znaczenia, ale były już podwaliną mojej książki, czego nie byłem jeszcze świadomy. Miałem wiele pomysłów dotyczących losów bohaterów i zakończenia historii, ale wierzę, że niektóre książki zasługują na to, by skończyć się źle, a poza tym… nie masz dosyć czytania historii o szczęśliwym zakończeniu? – zapytał mnie autor podczas rozmowy.

Zakończenia "Oazy" nie zdradzam, ale zaznaczam, że w tym przypadku nawet początek historii nie należy do najszczęśliwszych. Wszystkie opisane w książce wydarzenia mają miejsce po ogromnej katastrofie, która wydarzyła się w 1999 – roku nieprzypadkowym, bo właśnie w 1999 urodził się autor historii. A skąd pomysł na miejsce akcji?

– Wiedziałem od początku, że to będzie Elbląg, bo przecież stąd pochodzę. Poza tym Elbląg swoją wielkością pasował do fabuły powieści i idealnie wpisał się w swoją rolę – przyznaje Adrian Gołębiewski.

Ważna wiadomość dla fanów akcji – w tej książce nie ma co szukać romantycznych opisów przepięknych krajobrazów.

– Chciałem skupić się najbardziej na swojej historii. Stwierdziłem, że skoro ludzie czytają książki, mają wysoko rozwiniętą wyobraźnię i będą w stanie wytworzyć sobie własny obraz tego, co prezentuje moja opowieść – stwierdza autor.

"Oaza" to ciekawa propozycja, którą pochłania się w moment. Kreatywne spojrzenie na rzeczywistość pozwoliło Adrianowi Gołębiewskiemu stworzyć świat, który, choć mroczny i wcale niezachęcający, wciąga czytelnika bez reszty.

Kamila Kornacka