17 miesięcy w celi za gwałt, którego nie było. Czas na zadośćuczynienie

2022-04-04 11:20:32(ost. akt: 2022-04-04 18:20:54)
Wyrok w sprawie pana Wojciecha ogłoszono 4 kwietnia

Wyrok w sprawie pana Wojciecha ogłoszono 4 kwietnia

Autor zdjęcia: EG

Za kratami spędził 545 dni – za czyn, którego nie popełnił. Pan Wojciech wnioskował o tysiąc złotych za każdy dzień spędzony w celi, a dziś wydano wyrok w tej sprawie. Jakie zadośćuczynienie zasądzono niesłusznie oskarżonemu mężczyźnie?
Wszystko zaczęło się 22 kwietnia 2019. 39-letni wówczas pan Wojciech, zaprosił do mieszkania 18-letnią dziewczynę. Uprawiali seks, a mężczyzna miał również zrobić kobiecie nagie zdjęcia i opublikować je w mediach społecznościowych. 18-latka zgłosiła się na policję i poinformowała funkcjonariuszy, że została przez 39-latka odurzona alkoholem i zgwałcona.

Oskarżony o gwałt, którego nie było


Pan Wojciech trafił do aresztu tymczasowego 25 kwietnia 2019. Spędził tam kilkanaście miesięcy. W lutym 2020 mężczyzna usłyszał wyrok – sąd uznał go za winnego. Oskarżony skazany został na 3 lata więzienia za doprowadzenie dziewczyny do stanu upojenia alkoholowego i gwałt, oraz na 6 miesięcy pozbawienia wolności za utrwalenie jej nagiego wizerunku. Pan Wojciech miał spędzić za kratami jeszcze 3 lata i 2 miesiące, nałożono też na niego zakaz zbliżania się do pokrzywdzonej na odległość mniejszą niż 50 m na 3 lata i zobowiązano do wypłacenia 18-latce 5 tysięcy złotych zadośćucznienia.
Już 3 lutego 2021 pan Wojciech został jednak uniewinniony przez sąd odwoławczy. Biegły orzekł bowiem, że stężenie alkoholu we krwi dziewczyny było zbyt małe, by mówić o utracie przytomności w wyniku upojenia.

Walka o zadośćuczynienie


Mężczyzna postanowił zawalczyć o odszkodowanie w wysokości 1 tysiąca złotych za każdy dzień niesłusznie spędzony za kratami – w sumie 525 tysięcy złotych. Wyrok w tej sprawie zapadł w poniedziałek 4 kwietnia.

– Wszystkich cierpień doznanych przez wnioskodawcę w wyniku niesłusznego aresztowania nie da się w pełni naprawić – nic nie jest w stanie wymazać z pamięci ponad 17-miesięcznego okresu izolacji więziennej. Zgodnie z obowiązującymi unormowaniami w tego typu sytuacjach osobie skrzywdzonej przez organy ścigania czy wymiaru sprawiedliwości przysługuje zadośćuczynienie, którego wysokość musi być odpowiednia. Z jednej strony powinno ono spełnić funkcję kompensacyjną, z drugiej strony zaś nie może być sposobem do uzyskania nadmiernej korzyści finansowej. Kwota zadośćuczynienia jest określana indywidualnie w oparciu o rodzaj, czas trwania cierpień fizycznych i psychicznych, ich natężenie i dolegliwości, z jakimi się to wiązało – a więc przykrości natury moralnej z tego wynikające – zaczął sędzia.

Odszkodowanie za utratę dobrego imienia i krzywdy psychiczne


I wyjaśniał: – Utrata dobrego imienia, a także ostracyzm środowiska, konieczność poddani się rygorom więziennym, nieprzychylne reakcje po opuszczeniu jednostki penitencjarnej wpływają na wymiar odszkodowania. Kompensacyjna funkcja zadośćuczynienia powinna mieć na celu przezwyciężenie cierpień wnioskodawcy i możliwie maksymalnie zniwelować negatywne doznania, które dotknęły osobę występującą z roszczeniem. Najistotniejszym jest więc, by rekompensata była odpowiednia, adekwatna i sprawiedliwa. Musi ona więc przedstawiać realną, ekonomiczną i odczuwalną wartość przez wnioskodawcę i nie może być ona symboliczna. Kierując się tymi wskazaniami sąd okręgowy ma na uwadze przede wszystkim okres tymczasowego aresztowania oraz to, że pokrzywdzony nigdy wcześniej nie przebywał w jednostce penitencjarnej i nie był izolowany od środowiska, w którym funkcjonował.

Sąd uwzględnił charakter zarzutów, jakie ciążyły na pokrzywdzonym. Był to zarzut dotyczący przestępstwa seksualnego, a jest faktem powszechnie znanym, że w warunkach izolacji osoby, na których ciąży tego typu zarzut są podawane szykanom, czego wnioskodawca również doświadczył. Nie ulega też wątpliwości, że w okresie tymczasowego aresztowania panu Wojeciechowi towarzyszyło poczucie bezsilności i frustracji z powodu samego toku postępowania karnego, które się wobec niego toczyło. Sąd uwzględnił również fakt, że pokrzywdzony przebywał w różnych wieloosobowych celach i był narażony na bezpośrednie kontakty z różnymi osobami, w tym zdemoralizowanymi i posiadającymi kryminalną przeszłość. Uwadze sądu nie uszedł też fakt, że wnioskodawca od chwili wydania wyroku przez sąd pierwszej instancji, skazującego go na karę 3 lat i 2 miesięcy pozbawienia wolności do momentu uniewinnienia żył z ciężarem nie tylko tego, że taki zarzut na nim ciąży, ale także to, że otrzymał wyrok skazujący.

W kajdankach żegnał matkę


– Wnioskodawca przez cały okres izolacji miał świadomość i wizję tego, że może przebywać ponad 3 lata w jednostce penitencjarnej za czyn, którego, jak się okazało ówczesny oskarżony się nie dopuścił. Takim kluczowym momentem pokazującym to, co spotkało wnioskodawcę w trakcie tymczasowego aresztowania, był fakt śmierci jego matki. Wskutek izolacji nie mógł on towarzyszyć swojej najbliższej osobie w jej ostatnich dniach życia. Nie mógł też w sposób normalny jej pożegnać – na ceremonię pogrzebową został doprowadzony w kajdankach przez funkcjonariuszy służby więziennej. Sąd również uwzględnił inną okoliczność – fakt, że pomimo wydania wyroku uniewinniającego, pan Wojciech w swoim środowisku był poddany ostracyzmowi – wielokrotnie spotykał się z przejawami niechęci ze strony osób, które znał – tłumaczył sędzia.

650 zł za każdy dzień izolacji


Uwzględniając powyższe, sąd uznał, że odpowiednią kwotą zadośćuczynienia będzie kwota 344 tys. zł, co daje w przeliczeniu około 650 zł za jeden dzień tymczasowego aresztowania. Powyższa kwota w przekonaniu sądu stanowi realną i odczuwalną wartość – odnosząc ją do poziomu życia społeczeństwa, przekracza ona trzykrotność średniego przeciętnego wygrodzenia. Jednocześnie za nieudowodnione sąd uznał to, że w trakcie tymczasowego aresztowania wnioskodawca by ofiarą przemocy fizycznej ze strony współwięźniów. Ciężar dowodów w tym zakresie spoczywał na wnioskodawcy, który nie przedstawił żadnego dowodu na tę okoliczność. Sąd przyjął za udowodnione, że dotknęła go przemoc psychiczna ze strony współwięźniów – na tej podstawie, że jest to fakt ogólnie znany, a o przejawach takiego zachowania wnioskodawca nie musiał nikogo informować – mógł to przeżywać sam w sobie – brzmiało podsumowanie orzeczenia.

– Orzeczenie jest słuszne, a uzasadnienie jest jasne i zrozumiałe. Myślę, że pan Wojciech przyjmie z satysfakcją to orzeczenie. Żądaliśmy dużo wyższej kwoty, ale to, tak jak sąd mówił, indywidualizacja przypadku nie zawsze musi się sprowadzać do tego, że sąd przyznaje w pełni takie roszczenie – a z drugiej strony ta kwota tutaj w okręgu jest bezprecedensowa, bo do tej pory chyba nie zasądzono tak wysokiej kwoty. Podejrzewam, że pełnomocnik reprezentanta Skarbu Państwa będzie próbował podważać to orzeczenie – mówił po rozprawie Janusz Patralski, adwokat wnioskodawcy.

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. EGON #3096889 | 91.228.*.* 5 kwi 2022 07:58

    Moje pytanie? Dlaczego my jako podatnicy mamy płacić za nieudolność Policji i Sądu ? Przecież jego skazali konkretni ludzie , a ponadto Pani która go niesłusznie oskarżyła. To są osoby, którzy powinni pokryć zadościuczynienie., które się bezspornie należy.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz