Prawie sto sześćdziesiąt osiem kilometrów wałów może zawieść, gdy przyjdzie wielka woda.
Po październikowej powodzi ich stan znacznie się pogorszył. Wciąż dużym problemem są gryzonie, szczególnie bobry, "rozsadzające" korpusy wałów od wewnątrz. Żuławy Elbląskie chroni przed wodą 361 km obwałowań, ale zaufać można tylko ich niektórym odcinkom o łącznej długości 193,5 km. Tak wynika z jesiennego przeglądu stanu technicznego urządzeń osłony przeciwpowodziowej w powiecie elbląskiem. - Po październikowej powodzi stan wałów znacznie się pogorszył - alarmuje Bogdan Szymanowski, dyrektor Żuławskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Elblągu. Dwa tygodnie pod wodą Po ostatniej powodzi, łączna długość wałów, które mogą zawieść (kontrolujący ich stan ocenili jako mogący zagrozić bezpieczeństwu), gdy znowu przyjdzie wielka woda zwiększyła się o ponad 50 km i sięga już 165,6 km. - Przede wszystkim pogorszyła się kondycja obwałowań wokół jeziora Druzno - mówi Bogdan Szymanowski. - Dla większości ludzi październikowa powódź zakończyła się po dwóch dniach. To bardzo myląca ocena. Zawsze powtarzam, że woda do Druzna dopływa w ciągu dwóch dni, ale odpływa dwa tygodnie. Tym razem pomyliłem się o dwa dni. W jeziorze przez 10 dni utrzymywały się stany alarmowe i tyle samo czasu wały były pod wodą. To bardzo je osłabiło. W ich korpusach powstały wyrwy i liczne przecieki, których część jest doraźnie zabezpieczona workami z piaskiem. Po jesiennym przeglądzie w 2008 r. żaden odcinek wałów nie zyskał noty najbardziej alarmującej: "stan zagrożenia bezpieczeństwa". Tym razem taką ocenę kontrolujący wystawili 2 km obwałowań, chroniącym polder Rubno. To było szczęście w nieszczęściu - Gdy 14 października, ok. godz. 13, na wodowskazie w Batorowie poziom wody osiągnął nie notowany nigdy przedtem w tym miejscu stan - 701 cm, doszło do przerwania wałów: czołowego Zalewy Wiślanego oraz lewego i prawego potoku Kamionki na polderze Rubno i zalana została północna, niezamieszkała część tego terenu - przypomina Bogdan Szymanowski. Ponadto woda przelała się przez wały na polderze Jagodno, zalewając ok. 100 ha użytków rolnych, w tym plantacji warzywnych, lasów, dróg i linii kolejowych. - Dzisiaj oceniamy, że przerwanie tych wałów było szczęściem w nieszczęściu - podkreśla Bogdan Szymanowski. - Dlaczego? Bo na terenach zalanych zretencjonowało się ok. 1,5 mln m sześc. wody. To najprawdopodobniej spowodowało, że poziom wody w Batorowie w tym czasie nieznacznie się obniżył i ustabilizował na poziomie ok. 700 cm. Bogdan Szymanowski przypomina też, że w 1983 roku, kiedy cala Wyspa Nowakowska znalazła się pod wodą, wodowskaz w Nowakowie pokazywał stany niższe (ok. 670 cm), niż to miało miejsce 15 października ubiegłego roku. - To odpowiedź na zarzuty ludzi, którzy mówią, że na Żuławach "nic się nie robi" - twierdzi Bogdan Szymanowski. - Gdyby oni mieli rację, gdyby rzeczywiście od tamtej pory korony wałów nie zostały podniesione, to nie chcę nawet zgadywać, co byśmy przeżyli w połowie października... Coraz więcej pieniędzy z unii Prawie 3-kilometrowy odcinek wałów, chroniący polder Rubno będzie zbudowany prawie od nowa. - Myślę, że do robót przystąpimy w trzecim kwartale przyszłego roku - przewiduje Bogdan Szymanowski. - Prace projektowe już trwają. Po szkodach, jakie wyrządziła im ostatnia powódź, zostały one dobrze zabezpieczone, więc spokojnie mogą czekać na rozpoczęcie inwestycji. Na osłonę przeciwpowodziową Żuław płynie coraz więcej pieniędzy, głównie z unijnej kasy. - Jeżeli mówimy o inwestycjach, to rzeczywiście Żuławy w życiu nie widziały tylu pieniędzy, ile ma na nie popłynąć, min. z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko - przyznaje Bogdan Szymanowski. - Ale znacznie gorzej jest z eksploatacją i bieżącym utrzymaniem urządzeń osłony przeciwpowodziowej. W ubiegłym roku z budżetu państwa mieliśmy na ten cel trochę ponad 6,9 mln zł, co nie pokryło zaledwie 48 proc. zgłoszonych przez nas potrzeb. W 2010 r. może być jeszcze gorzej, bo mamy dostać o 800 tys. zł mniej. A według naszych szacunków na eksploatację i utrzymanie potrzebujemy ok. 15,6 mln zł. Gryzonie są wszędzie Niedostatek pieniędzy na bieżącą konserwację, nie pozwala m.in. na przynajmniej dwukrotne okaszanie wałów. - Nie okoszone korpusy wałów utrudniały ich lustrację podczas niedawnego wezbrania - przyznaje Bogdan Szymanowski. - A zbyt późne zlokalizowanie przecieku może być przyczyną powstania wyrwy... Coraz większym problemem są gryzonie, szczególnie bobry, niszczące korpusy wałów. Jeszcze nie tak dawno, ślady ich działalności można było spotkać tylko na Balewce i Tynie. Teraz są wszędzie. Najbardziej zagrożone przez te zwierzęta są odcinki wałów bezpośrednio przylegające do rzek. Największe szkody obserwowane są wciąż na wałach rzek Balewki i Tyny Górnej w obrębie wsi: Wiśniewo, Balewo, Krzewsk, Zwierzyńskie Pole i Markusy oraz w wale jeziora Druzno we wsi Dłużyna, wałach rzek Cieplicówki, Nogatu, Elbląg, Kanału Jagiellońskiego i Zalewu Wiślanego (wsie: Cieplice, Nowakowo, Batorowo, Kępa Rybacka, Kępiny Wielkie, Janowo, Kazimierzowe i Jagodno w gminie Elbląg). Nie odłowy, a siatki - Nory wykopywane przez bobry są głębokie i rozległe - podkreśla Bogdan Szymanowski. - To osłabia korpusy wałów i może być przyczyną ich przerwania podczas utrzymywania się wysokich stanów wody. W ubiegłym roku, na zabudowę nor i dziur wyżłobionych przez bobry, krety i lisy ŻZMiUW wydał prawie 107,4 tys. zł. Za tę kwotę zlikwidowano dokładnie 252 dziur i nor na odcinku o łącznej długości 2,9 km. - Najgorsze, że zabudowane odcinki wałów w krótkim czasie znowu są przez gryzonie uszkadzane - martwi się Bogdan Szymanowski. Próby odłowów i przesiedleń bobrów nie przynoszą żadnych efektów. Po miesiącu bobry wracały na stare miejsce. W tej sytuacji jedynym rozwiązaniem jest "zbrojenie" korpusów wałów specjalnymi, metalowymi siatkami, przeszkadzającymi bobrom w budowaniu ich domów. - Ta metoda się sprawdza - przyznaje Bogdan Szymanowski. - Stosujemy ją przy okazji kompleksowych remontów wałów. Dlatego niewiele odcinków jest, jak na razie, w ten sposób chronionych. Po październikowej powodzi stan wałów przeciwpowodziowych znacznie się pogorszył