Była pracownica muzeum skazana. Sąd nie uwierzył w historię o szantażu

2024-09-20 11:56:32(ost. akt: 2024-09-20 12:05:46)
Agata D. już po nagłośnieniu sprawy zwróciła muzeum wszystkie pieniądze

Agata D. już po nagłośnieniu sprawy zwróciła muzeum wszystkie pieniądze

Autor zdjęcia: EG

Na karę 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na rok skazał w piątek Sąd Rejonowy w Elblągu Agatę. D., oskarżoną o przywłaszczenie pieniędzy z konta elbląskiego muzeum. Sąd nie uwierzył kobiecie w historię o szantażu i stwierdził, że wykorzystała ona zaufanie swoich współpracowników.
W piątek 20 września Sąd Rejonowy w Elblągu ogłosił wyrok w sprawie 39-letniej byłej pracownicy elbląskiego muzeum, która pracowała na stanowisku kierownika finansowego, ale w praktyce wykonywała obowiązki głównej księgowej. Prokurator rejonowy oskarżył Agatę D. o to, że w okresie od listopada 2022 roku do maja 2023 dokonała 11 przelewów z rachunku muzeum na swoje rachunki osobiste w łącznej kwocie 26 284,11 zł oraz o to, że w sierpniu 2023 roku podrobiła fakturę VAT na fikcyjny zakup oprogramowania, w efekcie czego na jej konto z kasy muzeum wpłynęło 1534,29 zł.

Szantaż linią obrony

Kobieta już podczas pierwszej rozprawy przyznała się do wszystkich zarzucanych jej czynów, a swoje postępowanie tłumaczyła tym, że padła ofiarą szantażu.

— Byłam w bardzo trudnej sytuacji i w ten sposób chciałam sobie pomóc. Jest mi bardzo przykro, że zdecydowała się na taki krok. Bardzo tego żałuję. W momencie, kiedy wykorzystałam wszystkie swoje środki, poczułam się postawiona pod ścianą i dlatego podjęłam taką decyzję. Od początku moim zamiarem nie było zatrzymanie tych środków, planowałam je zwrócić, gdy będę już w lepszej sytuacji — tłumaczyła podczas pierwszej rozprawy Agata D.

Szantaż, o którym opowiedziała kobieta, nie został jednak zgłoszony przez nią na policję, bo jak wyjaśniała przed sądem czuła się zestresowana i przerażona. Stwierdziła, że swojego szantażystę widziała tylko raz i nie zna jego danych osobowych. Miała mu przekazywać pieniądze w zamian za spokój swój i swoich zwierząt, którymi opiekuje się w wynajmowanym mieszkaniu.

Sędzia: Pracownicy muzeum pani ufali

Oskarżonej Agacie D. za przywłaszczenie i oszustwo groziło do 8 lat pozbawienia wolności. Jednak sędzia zmieniła kwalifikację czynu dotyczącego sfałszowania faktury VAT, uznając, że był to wypadek mniejszej wagi, którego górna granica kary to pozbawienie wolności do lat 2.

Oskarżona podczas pierwszej rozprawy wniosła o warunkowe umorzenie postępowania, jednak sędzia nie przychyliła się do jej wniosku.

— Okoliczności faktyczne tej sprawy są niekwestionowane. Zostały wykazane zeznaniami świadków, dokumentami i przede wszystkim wyjaśnieniami oskarżonej. Kwestią kluczową w tej sprawie był wniosek oskarżonej o warunkowe umorzenie postępowania. W mojej ocenie nie można uznać, że wina oskarżonej i społeczna szkodliwość czynu w tej sprawie były nieznaczne. Z zeznań świadków wynika, że oskarżona była osobą pełniącą stanowisko, które przede wszystkim wymagało zaufania i odpowiedzialności za finanse muzeum oraz prawidłowość prowadzenia dokumentacji — sędzia Patrycja Wojewódka wyjaśniła wyrok sądu.

I zwróciła się do byłej pracownicy muzeum: — Trudno uznać, żeby pani nie wiedziała, co robi. Kwoty, które są w tych rachunkach, wydają się małe na poszczególne operacje, natomiast ich suma daje jakąś kwotę, która w przypadku instytucji wykonującej cele publiczne, zawsze ma problemy z pozyskiwaniem dofinansowań. Moim zdaniem nie można tego bagatelizować. To byłby zły przykład dla społeczeństwa. Oczywiście sąd docenia, że pani spłaciła tę szkodę i dobro prawne zostało zrekompensowane, natomiast to nie jest jedyny wyznacznik. W tej sytuacji nie wyobrażam sobie, aby potraktować panią na tyle łagodnie i orzec warunkowe umorzenie postępowania. Widać jak pracownicy muzeum pani ufali – w zasadzie bezgranicznie. To, co pani mówiła, oni przyjmowali za dobrą monetę. A pani to wykorzystała.

Sędzia Patrycja Wojewódka stwierdziła też, że nie przyjmuje linii obrony oskarżonej dotyczącej tego, że padła ofiarą szantażu.

— Te kwoty są niepełne, są różne i nie takie, by uzasadniać to tym, że mieliśmy tutaj do czynienia z szantażem. Jest pani osobą wykształconą i wiedziała pani, jakimi środkami dysponuje, zwłaszcza że było to rozciągnięte w czasie. Uważam jednak, że zasługuje pani na dobrodziejstwo warunkowego zawieszenia kary – jest pani osobą młodą, poprawnie funkcjonującą w społeczeństwie i dotychczas niekaraną. Roczny okres próby w ocenie sądu jest wystarczający, ponieważ szkoda została naprawiona — tłumaczyła.

Sąd uznał Agatę D. za winną zarzucanych jej czynów i wymierzył jej karę łączną 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok. Orzekł też przepadek dowodu rzeczowego w postaci podrobionej faktury VAT na rzecz Skarbu Państwa i obciążył oskarżoną kosztami postępowania w wysokości 120 zł. Sąd zobowiązał też kobietę do pisemnego informowania kuratora o przebiegu okresu próby.

Wyrok jest nieprawomocny.