"Najlepsza i największa przygoda życiowa". Była dyrektorka wspomina II LO
2015-06-23 19:30:00(ost. akt: 2015-06-23 19:56:02)
II Liceum Ogólnokształcące w tym roku obchodzi 70-lecie. Trwają przygotowania do wielkiego zjazdu absolwentów szkoły, który odbędzie się w październiku. O szkole opowiada Izabela Babraj, która była dyrektorem II LO w latach 1984-1999.
Izabela Babraj była dyrektorem II Liceum Ogólnokształcącego w Elblągu przez 15 lat (w latach 1984-1999). Teraz, przed październikowym zjazdem absolwentów z okazji 70-lecia szkoły, wspomina swoją pracę, kolegów, uczniów i czasy. Jej życie mocno było związane ze II LO: tu uczyły się jej dzieci, tu uczą się jej wnuki, a ona sama jest ważnym gościem w szkole każdego powszedniego dnia czy też podczas uroczystych wydarzeń.
— Czas spędzony w szkole był dla mnie najlepszą i największą życiową przygodą. Nie zapomnę mojego pierwszego dnia w pracy. Kiedy weszłam do pokoju nauczycielskiego, zaskoczył mnie widok mężczyzn. Było ich wielu, a większość brodatych… Ten obrazek różnił się od rzeczywistości z mojej poprzedniej szkoły, SP 23, gdzie pracowało 50 nauczycielek. Grono pedagogiczne II LO szybko stało mi się bliskie. To był bardzo twórczy zespół, w którym głośno dyskutowaliśmy o problemach i ich rozwiązaniach. Zawsze słuchałam moich kolegów, uczniów i rodziców, a współpraca z tymi środowiskami okazała się wielkim sukcesem.
— Czas spędzony w szkole był dla mnie najlepszą i największą życiową przygodą. Nie zapomnę mojego pierwszego dnia w pracy. Kiedy weszłam do pokoju nauczycielskiego, zaskoczył mnie widok mężczyzn. Było ich wielu, a większość brodatych… Ten obrazek różnił się od rzeczywistości z mojej poprzedniej szkoły, SP 23, gdzie pracowało 50 nauczycielek. Grono pedagogiczne II LO szybko stało mi się bliskie. To był bardzo twórczy zespół, w którym głośno dyskutowaliśmy o problemach i ich rozwiązaniach. Zawsze słuchałam moich kolegów, uczniów i rodziców, a współpraca z tymi środowiskami okazała się wielkim sukcesem.
— Sukcesy szkoły były również sukcesami miasta. Jak ocenia Pani minione czasy i współpracę z miastem? Czy udało się Pani zrealizować wszystkie plany?
— Lata 90. były chyba najlepszymi dla rozwoju oświaty. Grono pedagogiczne II LO dobrze to wykorzystało, bo opracowaliśmy wtedy nowy statut szkoły, programy nauczania, a przepełnionym klasom przydzieliliśmy po dwóch wychowawców. Władza nam sprzyjała, nie przeszkadzając w realizacji planów. Cieszyliśmy się życzliwością ówczesnego prezydenta pana Henryka Słoniny. Z urzeczywistnianiem zaś marzeń o uzupełnianiu braków finansowych było trochę trudniej, ale radziliśmy sobie na różne sposoby. Żeby zdobyć wyposażenie szkoły, sprzedawaliśmy odzież używaną, sprowadzaną z Niemiec. Mój syn zorganizował transport odzieży i sprzętu z Norwegii. Każdą akcję wspierali rodzice. Bez Rady Rodziców wiele przedsięwzięć nie zostałoby zrealizowanych. Mieliśmy jeszcze jednego sprzymierzeńca: zakład opiekuńczy Browar, który dostarczył nam pierwsze komputery, podarował autokary i udostępniał ośrodek wypoczynkowy w Bogaczewie.
— Lata 90. były chyba najlepszymi dla rozwoju oświaty. Grono pedagogiczne II LO dobrze to wykorzystało, bo opracowaliśmy wtedy nowy statut szkoły, programy nauczania, a przepełnionym klasom przydzieliliśmy po dwóch wychowawców. Władza nam sprzyjała, nie przeszkadzając w realizacji planów. Cieszyliśmy się życzliwością ówczesnego prezydenta pana Henryka Słoniny. Z urzeczywistnianiem zaś marzeń o uzupełnianiu braków finansowych było trochę trudniej, ale radziliśmy sobie na różne sposoby. Żeby zdobyć wyposażenie szkoły, sprzedawaliśmy odzież używaną, sprowadzaną z Niemiec. Mój syn zorganizował transport odzieży i sprzętu z Norwegii. Każdą akcję wspierali rodzice. Bez Rady Rodziców wiele przedsięwzięć nie zostałoby zrealizowanych. Mieliśmy jeszcze jednego sprzymierzeńca: zakład opiekuńczy Browar, który dostarczył nam pierwsze komputery, podarował autokary i udostępniał ośrodek wypoczynkowy w Bogaczewie.
— 15 lat to długi okres życia. Czy jest coś, czego Pani nigdy nie zapomni?
— Mam wiele takich wspomnień. Szczególnie ciepło myślę o nauczycielach, doskonałych dydaktykach, których twórcza inwencja przekładała się na zmianę wizerunku szkoły. Nigdy im niczego nie narzucałam, zawsze słuchając, co mają do powiedzenia. Nie zapomnę, że mimo posiadania bardzo skromnej sali sportowej nasza szkoła miała liczne sukcesy sportowe i plasowała się w czołówce województwa. Miałam z pracy w II LO wiele satysfakcji. Szkoła miała i ma nadal wiele sukcesów w olimpiadach przedmiotowych, konkursach plastycznych. Lubiłam pracować z trudnymi uczniami, których po cichu uwielbiałam, sądząc, że w ich buncie jest potencjał do przyszłych osiągnięć… i wielokrotnie się nie myliłam. Szkoła doczekała się w ich osobach dobrze zorganizowanych, odnoszących sukcesy lekarzy, prawników, biznesmenów, pracowników organizacji pozarządowych. To miłe.
— Mam wiele takich wspomnień. Szczególnie ciepło myślę o nauczycielach, doskonałych dydaktykach, których twórcza inwencja przekładała się na zmianę wizerunku szkoły. Nigdy im niczego nie narzucałam, zawsze słuchając, co mają do powiedzenia. Nie zapomnę, że mimo posiadania bardzo skromnej sali sportowej nasza szkoła miała liczne sukcesy sportowe i plasowała się w czołówce województwa. Miałam z pracy w II LO wiele satysfakcji. Szkoła miała i ma nadal wiele sukcesów w olimpiadach przedmiotowych, konkursach plastycznych. Lubiłam pracować z trudnymi uczniami, których po cichu uwielbiałam, sądząc, że w ich buncie jest potencjał do przyszłych osiągnięć… i wielokrotnie się nie myliłam. Szkoła doczekała się w ich osobach dobrze zorganizowanych, odnoszących sukcesy lekarzy, prawników, biznesmenów, pracowników organizacji pozarządowych. To miłe.
— Nie tylko sukcesy malowały karty historii szkoły. Czy może Pani opowiedzieć o trudnych sytuacjach, koszmarnych przygodach lub problemach, z jakimi się Pani spotkała w pracy?
— Pamiętam niezwykłą sytuację, jak na tamte czasy, kiedy uczennica klasy pierwszej urodziła dziecko. Została wtedy otoczona opieką przez wychowawcę i klasę. Nie zmieniła szkoły, zdała maturę. Po latach ta sama uczennica przyszła do mnie z prośbą o umożliwienie nauki drugiemu synowi, bo bez II LO nie wyobrażałaby sobie jego edukacji.
— Pamiętam niezwykłą sytuację, jak na tamte czasy, kiedy uczennica klasy pierwszej urodziła dziecko. Została wtedy otoczona opieką przez wychowawcę i klasę. Nie zmieniła szkoły, zdała maturę. Po latach ta sama uczennica przyszła do mnie z prośbą o umożliwienie nauki drugiemu synowi, bo bez II LO nie wyobrażałaby sobie jego edukacji.
— Czego Pani życzy II LO z okazji jego 70-lecia?
— Chciałabym, żeby szkoła stała się szkołą akademicką. Obserwuję sukcesy II LO, Gimnazjum nr 3, kibicuję im i życzę dalszego rozwoju. Poza tym życzę szkole zawsze wspanialej kadry z dużym sercem i umiejętnościami. Niech młodzi wzorują się na starszych doświadczonych nauczycielach. Jestem pełna podziwu dla dzisiejszej kadry szkolnej, prężnej dyrekcji. Jestem wdzięczna wszystkim Państwu za to, że nie zmarnowaliście trudu, z jakim budowaliśmy naszą szkołę… A zawsze się bałam, że nastaną czasy kryzysu. Dziś wiem, że to nie grozi szkole. Z takimi cudownymi ludźmi jak obecna dyrekcja, nauczyciele, mądrzy uczniowie i wspierający ich rodzice wraz z otoczeniem można przenosić góry. Życzę wszystkim niegasnących sukcesów.
Dorota Radomska
— Chciałabym, żeby szkoła stała się szkołą akademicką. Obserwuję sukcesy II LO, Gimnazjum nr 3, kibicuję im i życzę dalszego rozwoju. Poza tym życzę szkole zawsze wspanialej kadry z dużym sercem i umiejętnościami. Niech młodzi wzorują się na starszych doświadczonych nauczycielach. Jestem pełna podziwu dla dzisiejszej kadry szkolnej, prężnej dyrekcji. Jestem wdzięczna wszystkim Państwu za to, że nie zmarnowaliście trudu, z jakim budowaliśmy naszą szkołę… A zawsze się bałam, że nastaną czasy kryzysu. Dziś wiem, że to nie grozi szkole. Z takimi cudownymi ludźmi jak obecna dyrekcja, nauczyciele, mądrzy uczniowie i wspierający ich rodzice wraz z otoczeniem można przenosić góry. Życzę wszystkim niegasnących sukcesów.
Dorota Radomska
Czytaj również
••• Janusz Nowak: Jestem dumny, że byłem uczniem tej szkoły
••• W tej szkole poznał pierwszą miłość, tu nauczał przez prawie 30 lat. Nauczyciel legenda II LO
••• Bogusław Milusz o II LO: To były wspaniałe, szkolne czasy
••• Janusz Nowak: Jestem dumny, że byłem uczniem tej szkoły
••• W tej szkole poznał pierwszą miłość, tu nauczał przez prawie 30 lat. Nauczyciel legenda II LO
••• Bogusław Milusz o II LO: To były wspaniałe, szkolne czasy
Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
redew #1762007 | 159.205.*.* 24 cze 2015 19:47
w tym okresie nastąpiła całkowita zapaść i degradacja infrastruktury szkoły, pan Słonina nie dawał na szkołe złamanego grosza, w pipidówkach budowano hale sportowe, remontowano, w II LO nie robiono dosłownie nic, kompletny zastój i degradacja szkoły nastapiła w tym własnie czasie, miasto jakby postanowiło zdosłownie zniszczyć szkołę odcinając ją od kasy, nie udało się, przetrwała i teraz z jakimi balonami zamiast normalnej sali gimnastycznej coś tam próbuje nadrabiać ale daleko jej do normalnego poziomu, jedzcie do Ełku i zobaczcie co tam miasto zrobiło ze swoimi najważniejszymi szkołami, inny świat, u nas i za 50 lat nie będzie takiego zaplecza
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz
wychowanek #1761937 | 82.139.*.* 24 cze 2015 18:20
a ja pamiętam jak była dyrektorem szkoły podstawowej nr 7 przy ul. Browarnej. Wspaniała i z ikrą.
odpowiedz na ten komentarz
BWM #1761837 | 83.8.*.* 24 cze 2015 15:27
Mam szczęście być absolwentką Pani Dyrektor! Też wspominam te czasy z uśmiechem, maiłam szczęście mieć dobrych pedagogów i najlepszą Dyrektor gdy byłam uczennicą ;) Pozdrawiam
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz