Proces kierowcy karetki. Przed sądem zeznają świadkowie

2016-07-14 10:59:05(ost. akt: 2016-07-14 11:06:19)
Do tego tragicznego wypadku doszło 29.07 na skrzyżowaniu ulic 12 Lutego i Generała Grota Roweckiego

Do tego tragicznego wypadku doszło 29.07 na skrzyżowaniu ulic 12 Lutego i Generała Grota Roweckiego

Autor zdjęcia: Ryszard Biel

Przed elbląskim sądem trwa proces kierowcy karetki, który jadąc na sygnale, uczestniczył w wypadku. Na skrzyżowaniu w centrum miasta pojazd ratowniczy zderzył się z osobową hondą. Zginął 37-letni mężczyzna. W czwartek (14 lipca) w tej sprawie zeznawali świadkowie wypadku.
Po apelu policji, która szukała świadków zderzenia, część z nich zgłosiła się do prokuratury sama. Inni zostali spisani przez funkcjonariuszy już na miejscu tego tragicznego zdarzenia. Jeden z przesłuchiwanych w czwartek przed sądem mężczyzn obrazowo opisywał feralny dzień 29 lipca 2015 roku.

— Jechałem do skrzyżowania ul. 12 Lutego, Hetmańskiej i Armii Krajowej od strony ul. Grobla św. Jerzego. Przed skrzyżowaniem stanąłem na czerwonym świetle na pasie do skrętu w lewo. Wyraźnie, mimo zamkniętych okien usłyszałem od strony ul. 12 Lutego sygnał dźwiękowy karetki pogotowia. Rozejrzałem się i zobaczyłem dojeżdżający do pustego w tej chwili skrzyżowania pojazd ratowniczy. Na moje oko karetka jechała jakieś 80 km/h. Po mojej prawej stronie pasy jazdy były wolne i miały zielone światło. I właśnie wtedy mignęła mi po prawej stronie ta osobowa honda. Musiała jechać dość szybko, gdyż zauważyłem ja w ułamku sekundy. I wtedy doszło do tego wypadku — relacjonował 60-latek.

Zderzenie było tak silne, że karetka koziołkowała po ulicy i uderzyła w lampę uliczną. Obrażenia odnieśli lekarz i ratownik medyczny, na miejscu zginął 37-letni mężczyzna, pasażer hondy. Ranni zostali również kierowca hondy oraz jego dwie pasażerki: 21-letnia i 33-letnia kobieta. Śledztwo w sprawie wypadku prowadziła Prokuratura Rejonowa w Elblągu. Blisko pół roku trwały badania biegłych z zakresu ruchu drogowego.

Śledczy przedstawili zarzuty obu kierowcom: 37-letniemu Pawłowi G. oraz 20-letniemu Marcinowi H. Jednak zdaniem prokuratury, to kierowca karetki jest sprawcą wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym. Prokuratura wskazywała, że umyślnie naruszył zasady ruchu drogowego, a to że prowadził pojazd uprzywilejowany nie zwalniało go z zachowania ostrożności.

— Wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle z prędkością około 80 kilometrów na godzinę i nie zachował szczególnej ostrożności. Umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Sam wypadek jest zaś przestępstwem nieumyślnym. Grozi za to kara do 8 lat więzienia — mówi prokurator Grażyna Jewusiak.

Kierowcy hondy postawiono zaś zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku. W jego procesie, który toczy się oddzielnie, mężczyzna wskazuje, że nie słyszał sygnału nadjeżdżającej karetki.
— Po wypadku moja żona pomagała ratownikom w wynoszeniu poszkodowanych. Ja stanąłem z boku, bo poruszam się o kulach i nie mogłem fizycznie pomóc. Wyraźnie widziałem, jak w hondzie, po prawej stronie samochodu, okna były uchylone na kilka-kilkanaście centymetrów — zeznał w czwartek świadek wypadku.

Obaj oskarżeni kierowcy nie przyznają się do winy. Zdaniem Krzysztofa Kanty, który przed sądem broni kierowcę karetki Pawła G., w tej sprawie nie ma znaczenia, po której stronie leży wina za ten wypadek.
— Najważniejsza będzie tu opinia biegłego z zakresu ruchu drogowego. To on posiada wiadomości specjalne i takie, których nie posiada ani sąd, ani prokurator, ani obrońca. I to on wiele wniesie do rozstrzygnięcia tej sprawy — wskazuje mecenas.
AS
Czytaj również: Wypadek karetki. Jedna osoba nie żyje

Źródło: Dziennik Elbląski