Zmarła Monika Giersz, jedna z pionierek powojennego Elbląga

2016-11-09 14:03:43(ost. akt: 2016-11-09 16:56:13)

Autor zdjęcia: Ryszard Biel

W wieku 97 lat zmarła we wtorek Monika Giersz. Była wśród pionierów, którzy po II wojnie światowej w 1945 roku zasiedlali Elbląg. Prywatnie matka Adama Giersza, ministra sportu w latach 2009-2011. Pogrzeb odbędzie się w najbliższą sobotę.
Z panią Moniką nasi dziennikarze spotkali się w maju 2015 roku. Opowiedziała nam wówczas o swoich losach, o tym, jak i dlaczego trafiła do naszego miasta i jak zapamiętała dawny Elbląg.
— Dzisiaj moim nieszczęściem jest to, że zdrowie nie pozwala mi już wychodzić na dwór i spacerować po naszym pięknym Elblągu — powiedziała.

Do Elbląga trafiła po raz pierwszy w 1941 r., na roboty przymusowe. Przez cztery lata pracowała w hotelu Münzmeister Inh, który znajdował się na Starym Mieście. Tutaj opiekowała się dwójką dzieci właścicieli hotelu oraz pomagała w codziennych pracach domowych.
— Nie miałam tam źle. Państwo Pastewscy ufali mi i zawsze traktowali bardzo dobrze — wspominała w rozmowie z nami.
W styczniu 1945 r. rozpoczęło się zdobywanie miasta przez Armię Radziecką. Wraz z rodziną Pastewskich uciekła do wsi Wierciny. Tam ich drogi się rozeszły: Artur Pastewski dekretem został zesłany w głąb Rosji, a pani Monika na jakiś czas wróciła do domu rodzinnego w Lidzbarku Welskim.

Ponownie wróciła do Elbląga w sierpniu 1945 r.
— Na każdym kroku widać było Rosjan, trwała wywózka sprzętu militarnego i gospodarczego. Nocami w mieście było bardzo niebezpiecznie, szerzyły się grabieże, rozboje i gwałty. Łupem szabrowników padało dosłownie wszystko. Stare Miasto było zrównane z ziemią, wszędzie tylko pył i gruzy, dlatego osiedlający się tu Polacy starali się mieszkać razem w śródmieściu — wspominała pani Monika.

W Elblągu rozpoczęła pracę na kolei. Także na kolei poznała swojego męża, który był dyżurnym ruchu na stacji PKP w Elblągu. Pierwsze lata w powojennym Elblągu nie należały do łatwych.
— Pierwszą pensję dostałam dopiero po kilku miesiącach pracy, w październiku. Stołowaliśmy się na stołówce w Zamechu. Posiłki były tak skromne, że śmialiśmy się, iż jednego dnia była do jedzenia woda z kartoflami, a innym razem kartofle z wodą. Ale każdy pomagał sobie, jak mógł — mówiła nam.

Monika Giersz zmarła w miniony wtorek (8.11). Miała 97 lat. Pogrzeb odbędzie się 12 listopada na cmentarzu Agrykola. Msza święta w intencji zmarłej odbędzie się w kościele Miłosierdzia Bożego przy ul. Bema o godz. 11.

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Bożena L. #2109986 | 91.241.*.* 10 lis 2016 11:40

    Bardzo fajna Pani. Pracowała z moim tatą w WPHS w Elblągu. Pamiętam Panią Monikę bardzo dobrze. Kiedyś odwiozła i przywiozła kolonistów na kolonię do Taraski, koło Sulejowa. Wśród kolonistów była m.in. Ania, córka Pani Moniki i Ja. Składam kondolencje dla Rodziny.

    odpowiedz na ten komentarz