Morderstwo w Elblągu. Kamil D. znów stanął przed sądem

2021-10-12 14:20:25(ost. akt: 2021-10-12 14:36:48)
Zdjęcie z pierwszej rozprawy, która odbyła się 21 czerwca w Sądzie Okręgowym w Elblągu

Zdjęcie z pierwszej rozprawy, która odbyła się 21 czerwca w Sądzie Okręgowym w Elblągu

Autor zdjęcia: kk

Nie lubię osób bezdomnych — takich słów, według zeznań jednego z funkcjonariuszy, użyć miał 28-latek oskarżony o zabójstwo Maryli B. 12 października odbyła się kolejna rozprawa w tej sprawie. Mężczyźnie grozi dożywocie.
Do zbrodni, która wstrząsnęła Elblągiem, doszło — przypomnijmy — w nocy z 30 czerwca na 1 lipca ubiegłego roku. To właśnie wtedy nienotowany wcześniej Kamil D. gołymi rękoma miał pozbawić życia bezdomną, którą spotkał przy skrzyżowaniu ulic Rycerskiej i Tysiąclecia.

Według aktu oskarżenia mężczyzna wielokrotnie uderzał Marylę B. pięściami po całym ciele — w tym po głowie i szyi, klatce piersiowej, kończynach, tułowiu oraz w obrębie odbytu i odbytnicy.

Pokrzywdzona doznała uszkodzeń ciała w postaci wielomiejscowego stłuczenia boków głowy, w tym twarzy, uszkodzenia stawu barkowo-obojczykowego, pęknięcia wątroby, pęknięcia ściany odbytu i obustronnych symetrycznych złamań żeber.


Kamil D. ciężarem własnego ciała miał przyprzeć klatkę piersiową ofiary do twardego podłoża, w wyniku czego pokrzywdzona zmarła gwałtowną śmiercią, której bezpośrednią przyczyną było uduszenie się.

Podczas trzeciej rozprawy 12 października odczytano zeznania zmarłego mężczyzny, który miał być świadkiem zdarzenia — bezdomnego, z którym Maryla B. miała przebywać feralnego wieczoru w miejscu zdarzenia. On również miał zostać zaatakowany przez Kamila D., ale uciekł prawdopodobnie zaraz po tym, jak padły pierwsze ciosy.

Mężczyzna zeznawał, że nie pamięta dokładnie wydarzeń z przełomu czerwca i lipca, wpadał bowiem w ciągi alkoholowe i właśnie w tym czasie dużo pił. Marylę B. spotkał w okolicy elbląskiego skweru między ul. 1 Maja a parkiem Planty, zwanego potocznie Pigalakiem. Tam — siedząc na ławce — wspólnie wypili wino, a później razem udali się w okolice skrzyżowania Rycerskiej i Tysiąclecia, gdzie mężczyzna spędzał już poprzednie noce.

Tego, co działo się na miejscu zbrodni, nie pamiętał. Obudził się rano w innym miejscu i nie zauważył na swoim ciele śladów pobicia. Kiedy zbierał puszki na Starówce, podszedł do niego policyjny patrol, informując, że „jakiś psychol zabił Marylę”.


Podczas rozprawy przesłuchano również funkcjonariuszy, którzy wraz z Kamilem D. udali się na miejsce zbrodni, po tym jak sam przyszedł na komendę, informując, że prawdopodobnie kogoś zabił. Ta wiadomość — przypomnijmy — pokryła się ze informacją o odnalezieniu zwłok, którą zgłoszono na policję mniej więcej w tym samym czasie.

— Mężczyzna mówił, że usłyszał z krzaków odgłosy i zauważył tam dwójkę bezdomnych. Twierdził, że nie wie dlaczego, ale zaczął dusić kobietę. Oświadczył, że jest alkoholikiem i leczył się psychiatrycznie na schizofrenię — zeznawał świadek.

Kolejny przyznał, że oskarżony w swoich słowach potwierdził, że zamordował bezdomną. Po zdarzeniu miał wrócić do domu i opowiedzieć o tym, co się stało swojej żonie, która mu nie uwierzyła. Następnego dnia Kamil D. miał dwukrotnie wrócić na miejsce zbrodni i upewnić się, że jego wspomnienia są zgodne z rzeczywistością — za drugim razem udał się już na komendę.

W jakim stanie znajdowała się kobieta gdy na miejsce zbrodni dotarli funkcjonariusze? Maryla B. miała leżeć na plecach, jej spodnie były opuszczone mniej więcej do kolan, a majtki zsunięte. — Widoczne były narządy płciowe — przyznał jeden ze świadków. A inny wspominał: — Kamil D. mówił, że powinniśmy go odstrzelić, bo tacy jak on nie powinni żyć na tym świecie.


Na sali rozpraw pojawiła się również matka oskarżonego. Roztrzęsiona kobieta odmówiła jednak składania zeznań. Sąd wezwał również starszego brata Kamila D., ale ten był prawdopodobnie pod wpływem alkoholu. „Przyjechałem, żeby brata bronić” — mówił. Najpierw zgodził się na składanie zeznań, ale sędzia, widząc, w jakim stanie znajduje się mężczyzna, zarządził kilkuminutową przerwę. Po niej — gdy mężczyzna nieco ochłonął, zeznawać już nie chciał.

Kolejne dwie rozprawy zaplanowano na listopad.

Do tematu wrócimy.

kk