Czytam, bo lubię: "Biblioteka w oblężonym mieście"
2022-05-01 15:00:00(ost. akt: 2022-04-29 14:16:16)
„Jak ciało potrzebuje jedzenia, tak duch potrzebuje książek” – mówi jeden z bohaterów reportażu Mike’a Thomsona. Książka opowiada o tajnej bibliotece znajdującej się w zrujnowanym przez wojnę syryjskim mieście.
Mogłoby się wydawać, że w mieście ogarniętym wojną nie ma miejsca na myślenie o literaturze. Jednak bohaterowie reportażu korespondenta stacji BBC Mike’a Thomsona „Biblioteka w oblężonym mieście. O wojnie w Syrii i odzyskanej nadziei” udowadniają, że miłość do książek jest w stanie zdziałać cuda. Wspólnymi siłami stworzyli miejsce, które dawało im siłę i nadzieję, by budować lepsze jutro.
Jest to opowieść o Darajji – pewnym syryjskim mieście niedaleko Damaszku, ogarniętym konfliktem domowym. Niestety, jak w każdej wojnie, najbardziej cierpieli sami mieszkańcy. Niemal każdego dnia musieli się oni mierzyć z gradem bomb i pocisków, które zamieniały wszystko wokół w morze ruin, przez co często tracili cały swój dobytek. Ponadto często przymierali głodem i tracili swoich bliskich. Głęboko pod gruzami kryło się jednak pewne sekretne miejsce. Podziemna biblioteka była oazą spokoju, podczas gdy na ulicach rozlegały się wystrzały i dochodziło do eksplozji.
Ryzykując życiem, mieszkańcy Darajji szukali książek w ruinach i przynosili je do biblioteki. Każda książka otrzymywała indywidualne oznaczenie, by po wojnie wróciła do prawowitego właściciela. Katalogowali tytuły, układali tomy na półkach, organizowali czytelnicze kluby dyskusyjne, a nawet szorowali podłogi. Tajny księgozbiór stał się dla nich symbolem nadziei i wiary w wartość kultury. Stanowił dla nich nie tylko wytchnienie od wojennej zawieruchy, ale również umożliwiał kontynuowanie przerwanej nagle edukacji.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Czytam, bo lubię: Piechotą do źródeł Orinoko
Jest to opowieść o Darajji – pewnym syryjskim mieście niedaleko Damaszku, ogarniętym konfliktem domowym. Niestety, jak w każdej wojnie, najbardziej cierpieli sami mieszkańcy. Niemal każdego dnia musieli się oni mierzyć z gradem bomb i pocisków, które zamieniały wszystko wokół w morze ruin, przez co często tracili cały swój dobytek. Ponadto często przymierali głodem i tracili swoich bliskich. Głęboko pod gruzami kryło się jednak pewne sekretne miejsce. Podziemna biblioteka była oazą spokoju, podczas gdy na ulicach rozlegały się wystrzały i dochodziło do eksplozji.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Czytam, bo lubię: Tomasz Michniewicz "Chrobot"
Ryzykując życiem, mieszkańcy Darajji szukali książek w ruinach i przynosili je do biblioteki. Każda książka otrzymywała indywidualne oznaczenie, by po wojnie wróciła do prawowitego właściciela. Katalogowali tytuły, układali tomy na półkach, organizowali czytelnicze kluby dyskusyjne, a nawet szorowali podłogi. Tajny księgozbiór stał się dla nich symbolem nadziei i wiary w wartość kultury. Stanowił dla nich nie tylko wytchnienie od wojennej zawieruchy, ale również umożliwiał kontynuowanie przerwanej nagle edukacji.
Niestety, z uwagi na warunki wojenne autor nie miał okazji być razem ze swoimi rozmówcami. Większość jego rozmów odbywała się na odległość, za pomocą komunikatorów i mediów społecznościowych – co nie było łatwym zadaniem, ponieważ w oblężonym mieście dostęp do internetu był często utrudniony. Dodatkową trudnością w pisaniu reportażu była ograniczona znajomość języka arabskiego, co wymagało pomocy tłumacza.
Mimo tych przeszkód Mike’owi udało się stworzyć naprawdę poruszającą opowieść. Poznajemy okrucieństwo wojny oczami osób, które doświadczyły cierpienia na różne sposoby i musiały codziennie walczyć o życie. Wyjątkowo ciężko czytało się o najbardziej poszkodowanych w konflikcie dzieciach, które były tak głodne, że ich nauczycielki wycinały obrazki jedzenia z książek, żeby nie sprawiać im przykrości. Jedynym ukojeniem i zarazem namiastką normalności dla bohaterów reportażu była właśnie tajna biblioteka w Darajji, która stanowiła nie tylko skarbnicę wiedzy i literatury pięknej, ale również miejsce spotkań.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Czytam, bo lubię: Sayaka Murata „Dziewczyna z konbini”
Mimo tych przeszkód Mike’owi udało się stworzyć naprawdę poruszającą opowieść. Poznajemy okrucieństwo wojny oczami osób, które doświadczyły cierpienia na różne sposoby i musiały codziennie walczyć o życie. Wyjątkowo ciężko czytało się o najbardziej poszkodowanych w konflikcie dzieciach, które były tak głodne, że ich nauczycielki wycinały obrazki jedzenia z książek, żeby nie sprawiać im przykrości. Jedynym ukojeniem i zarazem namiastką normalności dla bohaterów reportażu była właśnie tajna biblioteka w Darajji, która stanowiła nie tylko skarbnicę wiedzy i literatury pięknej, ale również miejsce spotkań.
Książka „Biblioteka w oblężonym mieście. O wojnie w Syrii i odzyskanej nadziei” nie jest łatwą lekturą, szczególnie gdy sobie uświadomimy, że nie straciła ona na swojej aktualności. Jednocześnie pokazuje, że nawet w miejscu ogarniętym konfliktem znajdzie się miejsce na człowieczeństwo i poszerzanie swoich horyzontów, a literatura daje siłę do zmiany świata na lepsze. Jak mówi jeden z bohaterów reportażu: „Jeżeli nie uda nam się odbudować umysłów ludzi, wszelkie wzniesione przez nas budowle nie będą miały znaczenia. Bez właściwego fundamentu społeczeństwo i tak w końcu upadnie”.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez