Wioletta Piasecka: Zaczęło się od Andersena... [ROZMOWA]
2020-01-11 10:19:29(ost. akt: 2023-07-08 07:56:13)
Wioletta Piasecka to pochodząca z Elbląga autorka książek dla dzieci. Jej pierwsza książka „Zaczarowana kraina bajek” została wydana w 1999 roku. Po niej ukazały się kolejne, a dzieci pokochały tworzone przez autorkę historie. Najnowsza publikacja to spisana specjalnie dla najmłodszych czytelników biografia Hansa Christiana Andersena, która pojawiła się na półkach w 2019.
Dlaczego Andersen?
To zupełny przypadek. Spóźniłam się, gdy przydzielano studentom seminaria magisterskie. Przypadła mi w udziale praca z gramatyki opisowej, a bardzo chciałam uczęszczać na seminarium z literatury dla dzieci i młodzieży. Powiedziałam więc dziekanowi, że w takim razie napiszę dwie prace. Na szczęście zlitował się nade mną po jakimś czasie i mogłam skupić się tylko na tym temacie, który naprawdę mnie interesował. Promotorka poinformowała, że ktoś z nas napisze o twórczości Andersena dla dorosłych.Sądziłam wówczas, że tworzył on tylko dla dzieci. Pani profesor stwierdziła, że skoro o tym nie wiem, to ja mam podjąć się właśnie tematu o Andersenie. Pierwszy rozdział miał być poświęcony jego biografii. Zawsze myślałam, że był to bogaty dziadek, który z fajką, przy kominku wymyślał historie dla dzieci. Odkryłam jednak historię niesamowitego chłopca, który urodził się w tak biednej rodzinie, że kradł ze szpitala chleb dla siebie i rodziców. Nikt w jego rodzinie nie potrafił pisać, a ojciec z trudem nauczył się czytać. Nauka dostępna była wówczas tylko dla chłopców z bogatych domów. Bardzo zaangażowałam się w prace nad rozdziałem biograficznym, jeździłam po uczelniach i bibliotekach, by zgromadzić jak najwięcej informacji na temat życia Andersena. Już na piątym roku zaczęłam pisać o nim książkę dla dzieci, ale nie przypuszczałam, że znajdę wydawcę. Pisałam bardziej dla siebie. Książka po raz pierwszy ukazała się w 2001 roku, potem w 2004, ale umowa z wydawcą zablokowała mi do niej prawa autorskie na 15 lat. Nie było dnia, by ktoś nie pytał o tę książkę. Cieszę się, że po 15 latach znów trafi do księgarń.
To zupełny przypadek. Spóźniłam się, gdy przydzielano studentom seminaria magisterskie. Przypadła mi w udziale praca z gramatyki opisowej, a bardzo chciałam uczęszczać na seminarium z literatury dla dzieci i młodzieży. Powiedziałam więc dziekanowi, że w takim razie napiszę dwie prace. Na szczęście zlitował się nade mną po jakimś czasie i mogłam skupić się tylko na tym temacie, który naprawdę mnie interesował. Promotorka poinformowała, że ktoś z nas napisze o twórczości Andersena dla dorosłych.Sądziłam wówczas, że tworzył on tylko dla dzieci. Pani profesor stwierdziła, że skoro o tym nie wiem, to ja mam podjąć się właśnie tematu o Andersenie. Pierwszy rozdział miał być poświęcony jego biografii. Zawsze myślałam, że był to bogaty dziadek, który z fajką, przy kominku wymyślał historie dla dzieci. Odkryłam jednak historię niesamowitego chłopca, który urodził się w tak biednej rodzinie, że kradł ze szpitala chleb dla siebie i rodziców. Nikt w jego rodzinie nie potrafił pisać, a ojciec z trudem nauczył się czytać. Nauka dostępna była wówczas tylko dla chłopców z bogatych domów. Bardzo zaangażowałam się w prace nad rozdziałem biograficznym, jeździłam po uczelniach i bibliotekach, by zgromadzić jak najwięcej informacji na temat życia Andersena. Już na piątym roku zaczęłam pisać o nim książkę dla dzieci, ale nie przypuszczałam, że znajdę wydawcę. Pisałam bardziej dla siebie. Książka po raz pierwszy ukazała się w 2001 roku, potem w 2004, ale umowa z wydawcą zablokowała mi do niej prawa autorskie na 15 lat. Nie było dnia, by ktoś nie pytał o tę książkę. Cieszę się, że po 15 latach znów trafi do księgarń.
Czy dzieci interesują życiorysy znanych osób?
Tak, jeżeli są odpowiednio napisane.Z okazji setnej rocznicy odzyskania niepodległości napisałam książkę „Ignaś. Opowieści patriotyczne”, która opowiada o Ignacym Janie Paderewskim. Sprzedała się w gigantycznym nakładzie.Chciałam jednak pokazać dzieciom, że do odzyskania niepodległości nie przyczynili się tylko wielcy i znani, ale też tysiące nieznanych osób, których imię poszło w zapomnienie. Cisi bohaterowie. Jedną z takich osób jest dziewczynka, która urodziła się na Syberii, a jej marzeniem było uczyć dzieci języka polskiego, co w tamtych czasach było surowo zabronione. Na podstawie jej historii powstała „Faustynka”, opowieść o Faustynie Morzyckiej. Faustyna była również bohaterką Siłaczki Stefana Żeromskiego. W lutym ukaże się najnowsza książka dla dzieci, „Lolek, zanim został Janem Pawłem II” z okazji setnej rocznicy urodzin polskiego papieża. Ujęłam w niej ciekawostki z jego życia – na przykład taką, że gdy tydzień przed komunią zmarła mama Karola, nikt nie pomyślał, bo każdy z dorosłych był pochłonięty ważniejszymi sprawami, że mały Karol nie miał butów do I Komunii.Na pamiątkowym, komunijnym zdjęciuma na sobie dziewczęcebiałe pantofelkipożyczoneod córki sąsiadki.
Tak, jeżeli są odpowiednio napisane.Z okazji setnej rocznicy odzyskania niepodległości napisałam książkę „Ignaś. Opowieści patriotyczne”, która opowiada o Ignacym Janie Paderewskim. Sprzedała się w gigantycznym nakładzie.Chciałam jednak pokazać dzieciom, że do odzyskania niepodległości nie przyczynili się tylko wielcy i znani, ale też tysiące nieznanych osób, których imię poszło w zapomnienie. Cisi bohaterowie. Jedną z takich osób jest dziewczynka, która urodziła się na Syberii, a jej marzeniem było uczyć dzieci języka polskiego, co w tamtych czasach było surowo zabronione. Na podstawie jej historii powstała „Faustynka”, opowieść o Faustynie Morzyckiej. Faustyna była również bohaterką Siłaczki Stefana Żeromskiego. W lutym ukaże się najnowsza książka dla dzieci, „Lolek, zanim został Janem Pawłem II” z okazji setnej rocznicy urodzin polskiego papieża. Ujęłam w niej ciekawostki z jego życia – na przykład taką, że gdy tydzień przed komunią zmarła mama Karola, nikt nie pomyślał, bo każdy z dorosłych był pochłonięty ważniejszymi sprawami, że mały Karol nie miał butów do I Komunii.Na pamiątkowym, komunijnym zdjęciuma na sobie dziewczęcebiałe pantofelkipożyczoneod córki sąsiadki.
Jak zaczęła się twoja kariera pisarska?
Matematyka nie była moją pasją, ale uczyłam się dobrze z polskiego, historii i języków. Gdy ukończyłam filologię polską, nie było pracy. Zatrudniłam się więc w firmie budowlanej, w której obliczałam podatki. Z językiem polskim miało to niewiele wspólnego. Jedynie synkowi, gdy nie mógł zasnąć, a nigdy nie zasypiał bez bajki na dobranoc, czytałam a potem pisałam bajkowe opowieści.Po pracy, a często nocami, by nie zapomnieć naszego pięknego języka, pisałam bajki. Mam wielką słabość do dzieci, a one mają słabość do mnie. Bardzo łatwo nawiązujemy kontakt, ale nigdy nie przypuszczałam, że będę dla nich pisać „na poważnie” i się z tego utrzymywać. Początkowopisanie traktowałam jak odskocznię od przyziemnej pracy. Do dziś się zastanawiam, skąd miałam tyle zapału, żeby po całodziennej pracy pisać w nocy. I do dziś zachodzę w głowę, skąd miałam odwagę założyć działalność gospodarczą – wyłącznie literacką i bez planu B, i żyć tylko z pisania. Moja pierwsza książka „Zaczarowana kraina bajek” została wydana przez Quo Vadis w 1999. Do dziś pamiętam, jak nie mogłam doczekać się tej publikacji.
Matematyka nie była moją pasją, ale uczyłam się dobrze z polskiego, historii i języków. Gdy ukończyłam filologię polską, nie było pracy. Zatrudniłam się więc w firmie budowlanej, w której obliczałam podatki. Z językiem polskim miało to niewiele wspólnego. Jedynie synkowi, gdy nie mógł zasnąć, a nigdy nie zasypiał bez bajki na dobranoc, czytałam a potem pisałam bajkowe opowieści.Po pracy, a często nocami, by nie zapomnieć naszego pięknego języka, pisałam bajki. Mam wielką słabość do dzieci, a one mają słabość do mnie. Bardzo łatwo nawiązujemy kontakt, ale nigdy nie przypuszczałam, że będę dla nich pisać „na poważnie” i się z tego utrzymywać. Początkowopisanie traktowałam jak odskocznię od przyziemnej pracy. Do dziś się zastanawiam, skąd miałam tyle zapału, żeby po całodziennej pracy pisać w nocy. I do dziś zachodzę w głowę, skąd miałam odwagę założyć działalność gospodarczą – wyłącznie literacką i bez planu B, i żyć tylko z pisania. Moja pierwsza książka „Zaczarowana kraina bajek” została wydana przez Quo Vadis w 1999. Do dziś pamiętam, jak nie mogłam doczekać się tej publikacji.
Co jest najważniejsze w twojej pracy?
Moja praca to nie tylko pisanie książek, ale też warsztaty literackie, scenariusze teatralne i przede wszystkim spotkania autorskie, których jest już za mną ponad 1750. Spotkanie dzielę na trzy części. W pierwszej opowiadam którąś baśń, czy prawdziwą historię, ale przerywam w kulminacyjnym momencie, by dzieci mogły doczytać w bibliotece. Kolejna część to kabaret pluszakowy oparty na moich wierszach, w którym występują dzieci. Ostatnia, to wywiad z pisarzem.Dzieci zawsze mają dużo pytań. Od jakiegoś czasu prowadzę też kanał na YouTube, na którym opowiadam o książkach i spotkaniach autorskich. Prowadzę też zajęcia literackie dla młodzieży. Niektóre z warsztatów, bardziej, niż inne, zapadają mi w pamięci. Na przykład te z miejscowości Korzenna nieopodal Nowego Sącza. Na te warsztaty przychodziła młodzież od 10 do 17 roku życia. Warsztaty odbywały się w wakacje, trwały przez tydzień, po cztery godziny dziennie. Uczyliśmy się tworzyć bohaterów i pisać dialogi z prawdziwego zdarzenia. Do tej pory dzieci piszą do mnie, że to były najlepsze wakacje ich życia. Piszę też scenariusze dla teatrów. Najczęściej dla Teatru Muzycznego Syrenka z Warszawyi Teatru Zielony Melonik z Rzeszowa.
Moja praca to nie tylko pisanie książek, ale też warsztaty literackie, scenariusze teatralne i przede wszystkim spotkania autorskie, których jest już za mną ponad 1750. Spotkanie dzielę na trzy części. W pierwszej opowiadam którąś baśń, czy prawdziwą historię, ale przerywam w kulminacyjnym momencie, by dzieci mogły doczytać w bibliotece. Kolejna część to kabaret pluszakowy oparty na moich wierszach, w którym występują dzieci. Ostatnia, to wywiad z pisarzem.Dzieci zawsze mają dużo pytań. Od jakiegoś czasu prowadzę też kanał na YouTube, na którym opowiadam o książkach i spotkaniach autorskich. Prowadzę też zajęcia literackie dla młodzieży. Niektóre z warsztatów, bardziej, niż inne, zapadają mi w pamięci. Na przykład te z miejscowości Korzenna nieopodal Nowego Sącza. Na te warsztaty przychodziła młodzież od 10 do 17 roku życia. Warsztaty odbywały się w wakacje, trwały przez tydzień, po cztery godziny dziennie. Uczyliśmy się tworzyć bohaterów i pisać dialogi z prawdziwego zdarzenia. Do tej pory dzieci piszą do mnie, że to były najlepsze wakacje ich życia. Piszę też scenariusze dla teatrów. Najczęściej dla Teatru Muzycznego Syrenka z Warszawyi Teatru Zielony Melonik z Rzeszowa.
Czy bajki mogą działać na dzieci terapeutycznie?
Oczywiście, współpracuję między innymi z Ośrodkiem Szkolno-Wychowawczym nr 2 w Elblągu, a w placówce w Skarżysku-Kamiennej powstał nawet ogród inspirowany moimi bajkami „Baśniowy ogród Wioletty Piaseckiej”. Każda z opowieści czegoś uczy, nie tylko czytelników, ale też mnie. Wiary w siebie, we własne możliwości, pokory, nie poddawania się, podnoszenia się po porażkach. Ale nie tylko tego. Zbieram do książek dużo informacji i przekazuję dzieciom różne ciekawostki.
Oczywiście, współpracuję między innymi z Ośrodkiem Szkolno-Wychowawczym nr 2 w Elblągu, a w placówce w Skarżysku-Kamiennej powstał nawet ogród inspirowany moimi bajkami „Baśniowy ogród Wioletty Piaseckiej”. Każda z opowieści czegoś uczy, nie tylko czytelników, ale też mnie. Wiary w siebie, we własne możliwości, pokory, nie poddawania się, podnoszenia się po porażkach. Ale nie tylko tego. Zbieram do książek dużo informacji i przekazuję dzieciom różne ciekawostki.
Czy najmłodsi chętnie sięgają po książki?
Mam kontakt z pracownikami bibliotek, według nich dzieci coraz mniej czytają. Sięgają głównie po szkolne lektury. Znaczny wpływ na taki stan rzeczy mają rodzice, gdy maleństwu dają do ręki tablet, czy telefon dla „świętego spokoju”. Powinniśmy pamiętać, że warto sięgać po książki, jeśli chcemy trenować wyobraźnię i przy okazji pięknie się wysławiać.
Mam kontakt z pracownikami bibliotek, według nich dzieci coraz mniej czytają. Sięgają głównie po szkolne lektury. Znaczny wpływ na taki stan rzeczy mają rodzice, gdy maleństwu dają do ręki tablet, czy telefon dla „świętego spokoju”. Powinniśmy pamiętać, że warto sięgać po książki, jeśli chcemy trenować wyobraźnię i przy okazji pięknie się wysławiać.
Od ponad 15 lat tworzy niesamowite historie dla dzieci, ukazało się już 29 książek jej autorstwa, a w tym roku do sprzedaży trafi kolejne 6. Największą niespodzianką dla fanów Wioletty Piaseckiej jest jednak jej pierwsza książka dla dorosłych, nad którą obecnie pracuje - możecie o tym przeczytać tutaj.
Kamila Kornacka
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez