Tomek Polkowski walczy o swoją przyszłość! Trwa zbiórka na turnus rehabilitacyjny dla dzielnego 19-latka

2023-06-26 07:50:36(ost. akt: 2023-06-26 08:04:32)
Tomek Polkowski ma 19 lat i mieszka w Pakoszach w powiecie braniewskim. Nastolatek potrzebuje regularnych spotkań z terapeutami i rehabilitantami

Tomek Polkowski ma 19 lat i mieszka w Pakoszach w powiecie braniewskim. Nastolatek potrzebuje regularnych spotkań z terapeutami i rehabilitantami

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Tomek Polkowski na razie mieszka z rodziną w Pakoszach, ale ma marzenie — po skończeniu szkoły zawodowej chce studiować mechatronikę na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim. Jedyną przeszkodą w realizacji tego planu może być stan zdrowia 19-latka. Tomek potrzebuje bowiem kosztownych terapii, które są już stałym elementem jego codzienności.

Najważniejsza jest odpowiednia terapia


Tomek Polkowski na razie mieszka z rodziną w Pakoszach, ale ma marzenie — po skończeniu szkoły zawodowej i zdaniu matury chce studiować mechatronikę na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim. Jedyną przeszkodą w realizacji tego planu może być stan zdrowia 19-latka. Tomek potrzebuje bowiem kosztownych terapii, które są już stałym elementem jego codzienności.

Pakosze w powiecie braniewskim — to tutaj z rodzicami, starszą siostrą i babcią, mieszka Tomasz Polkowski: niezwykły nastolatek.
— Tomek to młoda osoba, w lutym skończył 19 lat, więc całe życie przed nim — mówi mama chłopaka. — Mój syn ma swoje marzenia — chciałby pójść do Olsztyna na studia. Ma już za sobą egzaminy zawodowe, a teraz marzą mu się studia na kierunku mechatronika na Wydziale Nauk Technicznych UWM — dodaje pani Grażyna i przyznaje, że zainteresowanie naukami technicznymi pojawiło się u Tomka już w dzieciństwie.
— Jeszcze nawet nie chodził do szkoły, był jeszcze mały, a już zbierał wszystkie drobniaki, jakie dostał od cioć czy wujów, by za swoje pierwsze oszczędności kupić układy elektroniczne do samodzielnego montażu — trochę nas ten wybór zaskoczył, był przecież małym chłopcem, ale daliśmy się jako rodzice przekonać — wspomina mama Tomka.

Problemy pojawiły się w szkole


Państwo Polkowscy prowadzą gospodarstwo, codzienną pracę łączą więc z domowymi obowiązkami. — Z uwagi na to, że mieszkamy na wsi, Tomek nie musiał chodzić ani do żłobka, ani do przedszkola, bo opiekę miał w domu. Na początku, jako rodzice, nie zauważyliśmy w zachowaniach naszego syna niczego podejrzanego, ale kiedy zaczął robić się starszy, pojawiły się pierwsze niepokojące sygnały — opowiada pani Grażyna.

Najpierw mama Tomka zauważyła, że jej syn może mieć problemy ze wzrokiem.
— Miał jakieś 3-4 latka, kiedy potrafił już z klocków układać cyferki i wyrazy — zawsze były to konstrukcje bardzo dużych rozmiarów. Za to kiedy czytał książeczki, albo jego ulubione — w tamtym czasie — gazety z programem telewizyjnym, w których są i litery, i cyfry, przykładał kartki bardzo blisko swojej twarzy. Kiedyś zawołał mnie, żeby coś mi w jednej z książeczek pokazać i tak samo jak sobie, przysunął ją bardzo blisko moich oczu. Wszystko wskazywało na to, że Tomek niedowidzi, zwróciliśmy się więc o pomoc do okulisty — relacjonuje mama chłopaka.

Kolejnym znakiem, który podpowiadał pani Grażynie, że coś może być nie tak, było to, jak Tomek reagował na hałas generowany przez zbyt głośny telewizor albo zwyczajne sprzęty gospodarstwa domowego, takie jak mikser czy odkurzacz.
— Tomek zatykał uszy i uciekał przed hałasem. Kiedy już wiedziałam, że mu on bardzo przeszkadza, uprzedzałam go, że będzie hałas i prosiłam, żeby na ten czas poszedł do swojego pokoju. Wtedy brał sobie pajdę suchego chleba — bo tak lubił — i się w tym swoim pokoiku zamykał, zakładał też słuchawki na uszy, żeby nie słyszeć tych hałasów. Obserwowałam to wszystko i zapytałam go pewnego razu, co słyszy w tych słuchawkach. Okazało się, że wyszukiwał różne częstotliwości i wyłapywał stacje radiowe — ale ja słyszałam tylko szum, a on słyszał głosy — opowiada mama Tomka.

Kiedy chłopiec miał 6 lat i poszedł do zerówki, pani Grażyna usłyszała od nauczycieli, że jej syn nie słyszy, kiedy się do niego mówi. — Dla mnie to było dziwne, słyszy dźwięki w słuchawkach, a nie słyszy poleceń? — zastanawiała się pani Polkowska, ale jej wątpliwości rozwiały badania słuchu — okazało się, że Tomek słyszy bardzo dobrze.

Chociaż Tomek mimo wszystko radził sobie w szkole, na jego drodze pojawił się kolejny problem — rówieśnicy. — W szkole działo się, jak się działo, a Tomek był coraz bardziej podenerwowany tym, że inne dzieci mu dokuczają. Nie tego oczekiwał od kolegów i koleżanek, nie takich relacji się spodziewał. W międzyczasie, kiedy Tomek kończył trzecią lub zaczynał czwartą klasę, udało nam się po długim oczekiwaniu dostać na wizytę do Centrum Diagnostyki, Leczenia i Terapii Autyzmu przy Wojewódzkim Specjalistycznym Szpitalu Dziecięcym w Olsztynie. Po tym, jak chłopiec został zbadany przez psychologa, pedagoga i psychiatrę, państwo Polkowscy usłyszeli, że specjaliści podejrzewają u ich syna zespół Aspergera.

W szkole podstawowej było jednak tak źle, jeżeli chodzi o relacje Tomka z rówieśnikami, że rodzice postanowili przenieść syna do innej placówki. Dzięki diagnozie Tomkowi zapewniono w nowej szkole zajęcia z psychologiem.


Fot. archiwum prywatne


Wierzchołek góry lodowej


Podejrzenia dotyczące zespołu Aspergera okazały się zaledwie wierzchołkiem góry lodowej, a lawina diagnoz miała dopiero spaść na rodzinę Polkowskich.

— Pani psycholog z Centrum Diagnostyki, Leczenia i Terapii Autyzmu odkryła u Tomka dysfunkcje narządu ruchu. Co więcej, zauważyła, że na postawę Tomka wpływa jego problem ze wzrokiem — niedowidział i nie miał zapewnionych odpowiednich dla siebie warunków do czytania i pisania — zarówno w szkole, jak i w domu, bo nie byłam wtedy jeszcze świadoma jego potrzeb — mówi pani Grażyna.
Według przypuszczeń pani psycholog to, że Tomek musiał nienaturalnie się wychylać, żeby coś dobrze zobaczyć, mogło wpłynąć na skrzywienie kręgosłupa. Okazało się, że Tomek cierpi z powodu głębokiej kifozy, jego miednica jest przesunięta w prawo, ma tzw. kurzą klatkę piersiową, jedną nogę krótszą od drugiej i stopę płasko-koślawą.

— Dziś już wiemy, że Tomek musi mieć stolik z ruchomym blatem, od którego nie może odbijać się światło, dopasowany do jego tułowia fotel, odpowiednie oświetlenie w pokoju i lupę z podświetleniem, która ułatwia mu czytanie. Dostał też zgodę na używanie dyktafonu podczas lekcji, może więc nagrywać to, co wyjaśnia nauczyciel, by móc później do tego wrócić i zrobić na podstawie nagrania notatki — mówi pani Grażyna.

Rehabilitacje okazały się niewystarczające wobec problemów ortopedycznych Tomka. Chłopak, mając 16 lat, przeszedł operację kręgosłupa, ale nadal potrzebuje regularnej terapii i tu zaczynają się prawdziwe schody — finansowe.

— Kiedy Tomek nie był jeszcze osobą pełnoletnią, leczyliśmy go w Wojewódzkim Specjalistycznym Szpitalu Dziecięcym w Olsztynie i próbowaliśmy go rehabilitować na NFZ. Mimo że Tomek ćwiczył regularnie, to rehabilitacje nie przynosiły poprawy. Na prześwietleniach było widać, że kifoza i skrzywienie boczne się pogłębiają — opowiada mama 19-latka.

Rodzinie udało się jednak znaleźć dobrych rehabilitantów, ale prywatnie — i to w Olsztynie. Tym razem widać jednak poprawę, ale 90-minutowe zajęcia to koszt prawie 300 złotych, nie licząc dojazdów. Rodzinny budżet jest więc stale mocno nadwyrężony.

— Jeździmy do Olsztyna na tyle, na ile nas stać, czyli dwa razy w miesiącu. Niestety — koszty są dla nas bardzo duże, ale z drugiej strony bardzo zależy nam na Tomku, dlatego ustaliliśmy ze specjalistami, że te dwa razy w miesiącu to takie minimum, bo można powiedzieć, że przy przerwie dłuższej niż dwa tygodnie Tomek wraca do punktu wyjścia — mówi pani Grażyna.


Fot. archiwum prywatne


Walka o przyszłość Tomka trwa


Tomek wciąż jest pod opieką Centrum Diagnostyki, Leczenia i Terapii Autyzmu, dwa razy w miesiącu jeździ na rehabilitacje do Olsztyna i ćwiczy też w domu.
— Jest na tyle zmobilizowany, że wie, że musi chodzić do lekarza i na terapię. Stał się bardziej kontaktowy — jak czegoś nie wie, to pyta. Kiedyś nawet do nas nie wychodził z żadnym pytaniem, denerwował się, coś go gryzło, ale nie pytał. Kiedy za to ja podchodziłam i pytałam, w czym mu pomóc, on się denerwował. Dziś wiem, że nie mogę tak do niego mówić, wiem, jak go nie urazić, chociaż czasami nadal zdarza mi się nieświadomie go zdenerwować, ale uczę się każdego dnia — razem z nim — przyznaje pani Grażyna.

— Co mogę powiedzieć o Tomku? Jest bardzo miły, spokojny i kulturalny. Nie stwarza problemów, chociaż zdarzały mu się gorsze chwile, gdy wracał sfrustrowany ze szkoły — bywało nawet, że podnosił na nas głos. Młodzież w szkole jest, jaka jest, dzieją się różne sytuacje — stwierdza pani Polkowska.
I dodaje: — Pierwszy regres nastąpił u Tomka, kiedy uczył się jeszcze w szkole podstawowej. Zmieniliśmy szkołę i udało nam się go wyprowadzić z tego regresu z pomocą specjalistów i terapii. Kiedy jednak Tomek trafił do szkoły średniej, znów zderzył się z nowym otoczeniem. Zanim się zaadaptował, nastąpił kolejny regres, nie potrafi się zintegrować z uczniami. Mimo wszystko się cieszę, że Tomek chodzi do normalnej szkoły, że ludzie widzą w swojej przestrzeni osoby autystyczne.
Bo z biegiem czasu okazało się, że objawy Tomka świadczą o autyzmie i — jak stwierdził psychiatra — to właśnie z autyzmem Tomek zmaga się od samego początku.
— Dobrze, że mam Tomka — uczy mnie cierpliwości, działania i tego, jak pomagać osobom niepełnosprawnym. Cieszę się, że mój syn chodzi do normalnej szkoły, że ludzie widzą w swojej przestrzeni osoby autystyczne — podsumowuje pani Grażyna.
A na koniec mówi: — Całym szczęściem jest to, że trafiliśmy do Centrum Diagnostyki, Leczenia i Terapii Autyzmu, bo razem z synem uczestniczyłam w terapii, dowiadując się, jak mogę pracować nad naszymi relacjami. Dziękuję Centrum i wszystkim terapeutom, którzy do dziś pracują z Tomkiem. Nadal jednak szukamy osób, które pomogą nam przystosować Tomka do świata rzeczywistego — nie chcemy, by zamknął się w swoim świecie. Ciągle może nastąpić regres — wystarczy, że coś się stanie w szkole, w drodze do domu, że ktoś powie coś nie tak lub inaczej na Tomka spojrzy. Dlatego tak ważna jest ciągła praca i terapie, które — miejmy nadzieję — mogą zdziałać cuda.

Kamila Kornacka

Możesz pomóc Tomaszowi Polkowskiemu, wspierając zbiórkę na jego rehabilitację. Wystarczy kliknąć TUTAJ i wspomóc Tomka finansową — każda, nawet najdrobniejsza kwota, to dla 19-latka ogromna pomoc!