Dziesięć lat więzienia grozi 33-letniemu mężczyźnie oskarżonemu o kierowanie grupą przestępczą, posiadającą plantację marihuany w Borzymowie koło Morąga. Przed sądem za hodowlę konopi indyjskich odpowiedzą także trzy inne osoby.
Elblążanin Bartłomiej L. odpowie nie tylko za kierowanie grupą przestępczą i za hodowlę marihuany. Prokuratura postawiła mu także zarzut usiłowania wymuszenia rozbójniczego w wysokości 40 tys. złotych.
— Groził przy tym pozbawieniem życia i zdrowia — wyjaśnia Sławomir Karmowski, rzecznik elbląskiej Prokuratury Rejonowej.
Mężczyźnie grozi za to 10 lat więzienia. Zarzut udziału w grupie przestępczej przedstawiono także trzem innym osobom: 29-letniemu Patrykowi M. (który miał również pomagać szefowi grupy w próbie wymuszenia), 26-letniemu Grzegorzowi S., a także 60-letniej Teresie Z. Kobieta opiekowała się plantacją konopi indyjskich w Borzymowie. Oskarżeni przyznali się podczas śledztwa do zarzutów. Prokuratura wysłała już do sądu akt oskarżenia.
Policjanci z Centralnego Biura Śledczego wspólnie z funkcjonariuszami z Pasłęka w połowie lipca ubiegłego roku zlikwidowali największą w ostatnich latach na Warmii i Mazurach plantację konopi indyjskich. Wcześniej przez wiele tygodni funkcjonariusze zbierali informacje oraz obserwowali osoby pojawiające się w gospodarstwie i mogące zajmować się tym nielegalnym procederem. Konopie były hodowane w doniczkach na dwunastoarowej działce.
Funkcjonariusze zabezpieczyli blisko 1500 krzewów marihuany, z których można było wyprodukować ponad 32 kilogramy narkotyku. Jego wartość rynkowa wynosiłaby około o wartości blisko 650 tys. złotych.
Na terenie posesji znaleziono również około 1 kilograma nasion konopi indyjskich oraz komponenty służące do ich uprawy.