Stanisław Sobczyk to żywa legenda kulturystyki z Elbląga

2023-06-09 12:00:00(ost. akt: 2023-07-02 06:31:16)
Chciałbym w Elblągu się pokazać, że jestem Stanisław Sobczyk, który przekonuje, że warto uprawiać kulturystykę.

Chciałbym w Elblągu się pokazać, że jestem Stanisław Sobczyk, który przekonuje, że warto uprawiać kulturystykę.

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

W ciągu 50 lat swojej kariery pochodzący z Elbląga kulturysta Stanisław Sobczyk może poszczycić się wieloma osiągnięciami – tytuł mistrza świata, sześć złotych medali i sześć brązowych. Chociaż ma już 66 lat, to nie przestał brać udziału w zawodach – na kolejne jedzie do Brukseli już 11 czerwca. – Jestem dowodem na to, że poprzez ćwiczenie ciała i zachowanie równowagi psychofizycznej można wygrać młodość – podkreśla.
– W tym roku obchodzę jubileusz – to już 50 lat, od kiedy zacząłem swoją przygodę ze sportem i zrodziła się moja pasja do kulturystyki – mówi Stanisław Sobczyk. – Zaczynałem jako cherlawy chłopak. Nauczycielka mi kiedyś powiedziała, że wyglądam, jakby mi nie dawali jeść, przewróciło mnie raz 40 kilo kolegi, a ponieważ byłem w tyłek kopany, musiałem się bronić cały czas. Aż w końcu, mając lat 16, zacząłem uprawiać sport siłowy. Tak się akurat złożyło, ale miałem takie pragnienie, determinację, żeby sęki zamienić w sękacze. Chciałem osiągnąć w życiu to, czego nie miałem. I tak kulturystyka stała się moją wielką pasją.

Stanisław Sobczyk, 66-letni mistrz świata w kulturystyce, chętnie dzieli się swoim doświadczeniem i wiedzą z innymi. Ma swoich podopiecznych, których trenuje i przygotowuje do zawodów. W rozmowie z nami wyjaśnia, na czym polega ta dziedzina sportu. Jak mówi, kulturystyka jest stylem życia.
Fot. arch. pryw.

Chociaż Stanisław Sobczyk ma już 66 lat, to bierze udział w zawodach do dziś. Tutaj odbiera nagrodę podczas mistrzostw Polski w Siedlcach, które odbyły się 15 kwietnia


– Kulturystyka to sport sylwetkowy, w którym dbamy o całe ciało, o zdrowie, poprzez racjonalną dietę i budowanie ciała (z ang. body building) – wyjaśnia. – W diecie powinny dominować warzywa, białko, oleje i owoce. Do naszego ciała podchodzimy w ten sposób, że jest ono podzielone na siedem grup mięśniowych: trzy duże – nogi, klatka piersiowa i plecy, oraz cztery małe – brzuch, biceps, triceps i barki. Należy przećwiczyć te grupy mięśniowe – jedną raz w tygodniu. W ciągu jednego dnia możemy trenować tylko jedną dużą grupę – nie możemy ich łączyć ze sobą, bo wtedy bilans kaloryczny rozejdzie nam się nierównomiernie. Jeżeli ćwiczymy plecy, to możemy w tym czasie zrobić triceps i brzuch, a jeżeli trenujemy klatkę piersiową – to możemy połączyć z bicepsem i barkami. W ten sposób równomiernie rozkładamy budowanie ciała.

I dodaje: – Oprócz treningów warto pamiętać o głębokim oddychaniu, które jest antidotum na wszelkie stresy. Ciało jest największym skarbem człowieka. Alchemik wyprodukuje złoto i wszystko inne, ale krwi już nie. To nie umysł jest odpowiedzialny za oddychanie, tylko ciało, bo gdyby tak było, to byśmy prawdopodobnie długo nie pożyli, bo byśmy zapomnieli o oddychaniu. Jeżeli w momencie, gdy będę zdenerwowany, zrobię 10 głębokich przysiadów, wtedy moja psychika i układ nerwowy się uspokajają i czuję się szczęśliwy.


Fot. arch. pryw.

Największym osiągnięciem dla Stanisława Sobczyka było zdobycie w 2021 roku złotego medalu w mistrzostwach świata w Słowenii

Czy życie kulturysty wiąże się z wyrzeczeniami? Na pewno trzeba pamiętać o regularnym trenowaniu ciała i zdrowym odżywianiu. Jak wygląda dieta Stanisława Sobczyka?

– Dla mnie najważniejsze w diecie jest, żeby trzymać się kategorycznie jedzenia warzyw, bo mamy drugi mózg w jelicie grubym – odpowiada kulturysta. – Rano stosuję trzy posiekane ząbki czosnku, rozpuszczam w gorącej wodzie i wypijam, żeby to wchłonąć. Działa to zdrowotnie na cały organizm. Jeden starty czerwony burak i kapusta kiszona – to są takie trzy sakramentalne warzywa. I potem cały Mendelejew: sałata (potas, fosfor), szpinak, brokuły, pomidorki z sałatą, jogurcik. Unikam cukru. Piję dużo wody. Mięsień się składa z wody i z białka. Stosuję 2,5 grama białka na kilogram wagi – tyle możemy sobie przyswoić. Kobiety mniej mogą – 2 gramy.

I dodaje: – Teraz jestem w okresie redukcji tkanki tłuszczowej, w okresie startu, i wtedy stosuję taką dietę, że 4 woreczki ryżu sobie gotuję na cały dzień, kilogram fileta i to spożywam na 4 posiłki, a do tego dochodzą warzywa i tłuszcze, np. oliwa. Węglowodany są tu nośnikiem energetycznym. Żeby zachować czystość tkanki mięśniowej, to nie mogę jeść np. makaronów i golonki, bo wtedy automatycznie mi to zaburzy system trawienny i tkanka tłuszczowa będzie się odkładała. Jeżeli natomiast jem golonkę, to tylko samą – tłuszcz jest nośnikiem energetycznym, mięso jest białkiem, cegłą, która buduje mięsień. Nie stosuję wtedy węglowodanów, bo te są już w warzywach wodnistych, liściastych. To mi wtedy gwarantuje czysty mięsień, bo to jest budowanie ciała – kulturystyka. Jeżeli startuje się na scenie, to trzeba mieć mięśnie wyraźne, prążkowane – co prawda do zawodów trzeba zwiększyć wagę, ale cały czas ten reżim się stosuje. Nie używa się alkoholu, papierosów – umysł często nam źle podpowiada. Ale sport to uzależnienie pozytywne – daje radość i uspokojenie, jeżeli weźmie się za trening, np. jogging, cardio czy ćwiczenie na przyrządach przez 30-40 minut. Na początku krócej, żeby zgubić tkankę tłuszczową, a potem budujemy garnitur mięśniowy. Ale odżywianie jest najważniejsze – jeżeli będziemy jeść jakąś zupkę z koncentratu czy placki ziemniaczane, to nie ma szans, żeby zbudować mięśnie. Nie można też zarywać nocy – zegar biologiczny to świętość. Czyli są wyrzeczenia.

Stanisław Sobczyk zdradza nam również, na czym polegają zawody kulturystyczne.

– Jeżeli ktoś bierze udział w zawodach po raz pierwszy, to musi przejść eliminacje okręgowe – tłumaczy. – Zawodnik musi być przygotowany do zawodów, bo inaczej nie zostanie do nich dopuszczony. Po dokonaniu opłaty czekamy w hotelu ostatnią noc – wtedy się odwadniamy, stosujemy swoją dietę do końca. Przed samymi zawodami smarujemy się bronzerem, oliwką. Na miejscu robimy zapisy do zawodów i pilnujemy swojej kategorii, w jakiej startujemy. Mamy wylosowane numerki. Potem wychodzi na scenę 5-10 zawodników, stajemy na scenie. Najpierw się przedstawiamy, potem sędziowie oceniają sylwetkę. Najpierw stoimy frontem, potem się obracamy najpierw bokiem, potem do tyłu, a potem znowu do przodu. Potem jest druga runda – ocena umięśnienia. Wykonujemy siedem póz obowiązkowych, które wcześniej ćwiczymy. Wtedy pokazujemy wszystkie mięśnie z różnych stron i je napinamy, prężymy się tak, by były jak najmocniej widoczne; wkładamy w to dużo energii. Po wykonaniu wszystkich póz sędziowie dobierają nas według numerów i porównują. Na końcu jest trzecia runda: wtedy robimy układ dowolny, przy muzyce. Trwa to około minuty. Potem sędziowie czytają wyniki od siódmego miejsca do pierwszego. Wiadomo, każdy chce wygrać, ale tutaj najważniejsza jest walka względem siebie. To jest adrenalina, to mocno wciąga.

Fot. arch. pryw.

Elbląski kulturysta brał też udział w zawodach w UK – tutaj zajął trzecie miejsce (na zdjęciu po lewej)

Nasz rozmówca brał udział w wielu zawodach. W mistrzostwach Polski zdobył sześć złotych medali i sześć brązowych. Startował też wielokrotnie w mistrzostwach Europy i w mistrzostwach świata. Największymi osiągnięciami może się poszczycić jednak w mistrzostwach świata w kategorii wiekowej +60 lat.

– W 2020 roku zdobyłem wicemistrzostwo w Mister Universe – opowiada Stanisław Sobczyk. – Rok później zdobyłem złoty medal w mistrzostwach świata w Słowenii, a potem w UK. Zdobyłem też mistrzostwo Polski. Jestem szósty w Europie, kilkukrotnie byłem finalistą mistrzostw świata. W 2022 roku miałem przerwę, więc teraz poczułem znowu ten głód – 15 kwietnia w Siedlcach wystartowałem w eliminacjach do mistrzostw Europy i teraz zostałem powołany na te mistrzostwa w Brukseli, które odbędą się 11 czerwca – podkreśla.

I dodaje: – Spośród zawodów miło wspominam też te wcześniejsze: z 2007 roku, gdzie zająłem ósme miejsce w mistrzostwach świata, a w 2011 roku w mistrzostwach Europy zdobyłem szóste miejsce. Ale wtedy byłem młodszy i te zawody były mocno obsadzone, brało w nich udział nawet 40 zawodników. Teraz mam już mniej rywali. W moim wieku nie startuje zbyt wiele osób, bo wcześniej się za mocno wyeksploatowali, a nie miałem tylu finansów, by sobie pozwolić na to samo, co oni, więc podchodziłem do tego z umiarem. Tak jak byłem średnim zawodnikiem jako senior, tak teraz jestem bardzo dobry jako weteran. Teraz jest więc moja dobra passa. Dostaję emeryturę, więc mogę się rozwijać.

Stanisław Sobczyk podkreśla, że nie ma górnej granicy wieku, do której można uprawiać kulturystykę.

– Nie ma żadnych ograniczeń wiekowych, że można ćwiczyć do 60 czy 70, a potem jesteś już staruszek i wtedy nie wypada. W Polsce ta mentalność jest troszeczkę na bakier – zaznacza. – Startowałem z zawodowcami, którzy są w moim wieku i wyglądają świetnie. Byłem raz trzeci wśród nich, wygrywałem na mistrzostwach świata w tej kategorii wiekowej. To, że jestem zapraszany na świecie, w Europie, w Polsce, to nie jest żaden cud. Cudem jest to, że jestem wytrwały w tym, co robię, przez te kilkadziesiąt lat.

Oprócz dalszego udziału w zawodach Stanisław Sobczyk chce dzielić się z innymi swoją pasją, dlatego zjechał do Elbląga na stałe. Wcześniej pracował w Wielkiej Brytanii.

– Chciałbym w Elblągu się pokazać, że jestem Stanisław Sobczyk, który przekonuje, że warto uprawiać kulturystykę – podkreśla nasz rozmówca. – Chciałbym teraz tu, na miejscu, propagować zdrowy styl życia, dbanie o równowagę umysłu i ciała, bo to gwarantuje nam fajne, zdrowe, młode życie. Chcę inspirować, wyciągać ludzi z uzależnień, żeby przełożyli swoje nałogi na sport, bo wszystkie problemy są nawozem dla sukcesu. Jeżeli dbamy o swoje ciało, to co tydzień jesteśmy na wyższym szczeblu – jesteśmy wtedy rzeźbiarzami swojego działa i lepiej się czujemy. A ja jestem dowodem na to, że poprzez ćwiczenie ciała i zachowanie równowagi psychofizycznej wygrywamy młodość.

I dodaje: – Kulturystyka to jest pasja. Chciałbym się rozwijać jako trener – mam już kilku podopiecznych, z którymi ćwiczymy, medytujemy, tworzymy ekipę Staśka Sobczyka i idziemy do przodu. Zachęcam do współpracy ze mną, do treningów, na pewno można mieć do mnie zaufanie, że jestem osobą kompetentną: nie jakiś tam młodzian, tylko mam 66 i dopiero zaczynam, do 130 będziemy się bawili w żelazo (śmiech). Jeżeli ktoś chce, to podzielę się wiadomościami, nikomu nie odmawiam, bardzo chętnie się otwieram na prowadzenie ludzi. A tutaj, w Elblągu, jest mój dom i to tutaj chcę być przywódcą, czynnym inspiratorem. Zawodników jest dużo, a ja jestem żywą legendą. Jeżeli ktoś byłby jeszcze chętny na treningi za niewygórowaną opłatą, to można się ze mną kontaktować przez e-maila: stanislawsobczyk0@gmail.com.

Rozmawiała Agata Tupaj

Fot. archiwum prywatne

– Chciałbym w Elblągu się pokazać, że jestem Stanisław Sobczyk, który przekonuje, że warto uprawiać kulturystykę – podkreśla nasz rozmówca. – Chciałbym teraz tu, na miejscu, propagować zdrowy styl życia, dbanie o równowagę umysłu i ciała, bo to gwarantuje nam fajne, zdrowe, młode życie