Czytam, bo lubię: Piotr Gajdziński „Sierociniec janczarów”

2023-07-01 12:00:00(ost. akt: 2023-07-02 06:30:43)
Autor biografii m.in. Edwarda Gierka, Wojciecha Jaruzelskiego, Władysława Gomułki wraca do nas z powieścią kryminalną

Autor biografii m.in. Edwarda Gierka, Wojciecha Jaruzelskiego, Władysława Gomułki wraca do nas z powieścią kryminalną

Autor zdjęcia: wydawnictwo MUZA

Misterna, intrygująca fabuła sięgająca głęboko w przeszłość, nieustępliwy dziennikarz dążący do prawdy oraz trzy pozornie niepowiązane ze sobą wątki, które opowiadają przerażającą historię. A ich wspólnym mianownikiem jest zło.
Tak brzmi zapowiedź najnowszej powieści Piotra Gajdzińskiego „Sierociniec janczarów” – pierwszego z dwóch zaplanowanych tomów serii. Wcześniej autor napisał biografię Edwarda Gierka, Wojciecha Jaruzelskiego, Władysława Gomułki, książkę o Józefie Piłsudskim oraz „Anatomię zbrodni nieukaranej” traktującą o konsekwencjach braku rozliczeń z komunistyczną przeszłością. Wcześniej publikował do gazet, takich jak „Wprost”, „Rzeczpospolita”, „Polityka” czy „Tygodnik Powszechny”.

Demony przeszłości odżywają, gdy spokojnym miasteczkiem wstrząsa brutalna zbrodnia… Do Wolsztyna, niewielkiej miejscowości w zachodniej Wielkopolsce, na zjazd z okazji rocznicy matury przyjeżdża dziennikarz Rafał Terlecki. Paweł Zdanowski, jeden z dawnych szkolnych kolegów, próbuje go zainteresować sprawą brutalnego morderstwa popełnionego w miasteczku dwa lata wcześniej.

Ofiarą była szesnastoletnia Jola – jej zmasakrowane, pozbawione oczu i uszu ciało znaleziono na terenie ogródków działkowych. Zabójca trafił do więzienia, ale Zdanowski jest przekonany, że ta wstrząsająca historia ma szersze tło i sięga czasów przedwojennych. Wkrótce na jaw wychodzą przerażające fakty z przeszłości wielkopolskiego miasteczka. W toku dziennikarskiego śledztwa Terlecki odkrywa, że przed kilkudziesięciu laty w Wolsztynie dochodziło do zbrodni łudząco przypominających morderstwo szesnastolatki. Sytuacja się komplikuje, bo wśród archiwalnych dokumentów Rafał natrafia na dobrze znane mu nazwiska: Zdanowski i… Terlecki. Jaką rolę w całej tej historii mógł odegrać jego własny ojciec? Jakie znaczenie dla śledztwa mają losy pewnego opętanego księdza, a wreszcie: co wykonane na początku ubiegłego stulecia płaskorzeźby mogą mieć wspólnego z zabójstwem z 2016 roku? Prawda okazuje się szokująca.

Fot. wydawnictwo MUZA


Wielowątkowa fabuła, precyzyjnie skonstruowana intryga kryminalna oraz umiejętnie budowane napięcie są najlepszą wizytówką powieści „Sierociniec janczarów”. Jednak na słowa uznania zasługują również ukazane z reporterskim zacięciem realia społeczno-historyczno-polityczne. Autor, jak przystało na historyka, akcję swojej książki osadził na trzech planach czasowych: jeden rozgrywa się współcześnie i dotyczy prowadzonego przez dziennikarza Rafała Terleckiego śledztwa wokół morderstwa nastolatki, do którego doszło w 2016 roku, drugi przybliża wydarzenia z początku XX wieku, trzeci zaś toczy się na przełomie lat 60. i 70. ubiegłego stulecia. W pewnym momencie wszystkie te zbrodnicze wątki zaczynają układać się w bardzo mroczną całość. Okazuje się, że wspólnym mianownikiem tych wydarzeń są seks, władza i pieniądze. Choć fabuła „Sierocińca janczarów” jest fikcją literacką, to niektóre pojawiające się w książce postaci i wydarzenia są autentyczne. Jednocześnie nie jest to pozycja, którą czyta się lekko –ze względu na duże nagromadzenie imion i faktów trzeba się dobrze skupić, by wszystko zapamiętać. Na szczęście autor zamieścił na początku rozpiskę osób i miejsc występujących w książce. Niemniej jednak uważam, że „Sierociniec janczarów” zadowoli zarówno pasjonatów historii, jak i miłośników trzymających w napięciu kryminałów.

Agata Tupaj