Wysoczyzna Elbląska od A do Z 2024: G jak gody wiosenne
2024-04-27 10:00:00(ost. akt: 2024-04-26 19:27:12)
Zwykle jako pierwszy zwiastuje wiosnę paszkot – brązowawy, nakrapiany ptak, największy z krajowych drozdów, gustujący szczególnie w nasionach jemioły. Niedługo później chwilowe nawet ocieplenia wiosennie nastrajają kowalika, jedynego u nas ptaka, który potrafi chodzić po pniu głową w dół. Bardzo wcześnie zaczynają śpiewać kosy, a szczególnie osobniki z tej części populacji, która zadomowiła się w miastach.
Wysoczyzna Elbląska zaskakuje tajemniczymi leśnymi ścieżkami i panoramicznymi widokami. Liczne szlaki piesze i rowerowe prowadzą przez najbardziej atrakcyjne turystycznie wzgórza między Elblągiem a Tolkmickiem, dlatego poświęcamy im cykl „Poznaj Wysoczyznę Elbląską od A do Z!”, który specjalnie dla naszych Czytelników tworzy zespół Parku Krajobrazowego Wysoczyzny Elbląskiej.
G jak gody wiosenne
G jak gody wiosenne
Co za noc! Jakim czarem wszystko świeci!
Dziękuję, droga kraino północna!
Z królestwa lodów i śnieżnych zamieci
Jak czysta, świeża frunie twoja wiosna!
Afanasij Fet
Pofałdowana, nieokreślona leśna przestrzeń, pocięta głębokimi jarami, dnem których wiją się śród kamieni i powalonych drzew wartkie strumienie. Gędźba chłodnych wód wznosi się z mroku pod sklepienie puszczy, łączy z pieśnią drzew i ptactwa, zapachem ziemi, traw i kwiatów w odwieczne brzmienie symfonii przyrody.
Dalej od strumieni trwają dziedziny spowite tą przedziwną ciszą, której nie płoszą nawet odgłosy tu żyjących. W delikatnej mgle, unoszącej się wśród drzew, tęczowymi pomostami kładą się słoneczne promienie, docierając na krótko aż do dna wąwozów. Tajemnicza zaduma trwa w tej świątyni natury, napełniając tęsknotą zbłąkane serca.
Lecz są i jasne powierzchnie, gdzie stare drzewa ustąpiły miejsca kwietnym polanom. Tu spojrzenie ulata ku niebu, które ogromną kopułą, usianą żeglującymi w dal białymi obłokami, rozpostarło się nad tą baśniową krainą, przydając swego błękitu kwiatom przylaszczek i niezapominajek.
Dziękuję, droga kraino północna!
Z królestwa lodów i śnieżnych zamieci
Jak czysta, świeża frunie twoja wiosna!
Afanasij Fet
Pofałdowana, nieokreślona leśna przestrzeń, pocięta głębokimi jarami, dnem których wiją się śród kamieni i powalonych drzew wartkie strumienie. Gędźba chłodnych wód wznosi się z mroku pod sklepienie puszczy, łączy z pieśnią drzew i ptactwa, zapachem ziemi, traw i kwiatów w odwieczne brzmienie symfonii przyrody.
Dalej od strumieni trwają dziedziny spowite tą przedziwną ciszą, której nie płoszą nawet odgłosy tu żyjących. W delikatnej mgle, unoszącej się wśród drzew, tęczowymi pomostami kładą się słoneczne promienie, docierając na krótko aż do dna wąwozów. Tajemnicza zaduma trwa w tej świątyni natury, napełniając tęsknotą zbłąkane serca.
Lecz są i jasne powierzchnie, gdzie stare drzewa ustąpiły miejsca kwietnym polanom. Tu spojrzenie ulata ku niebu, które ogromną kopułą, usianą żeglującymi w dal białymi obłokami, rozpostarło się nad tą baśniową krainą, przydając swego błękitu kwiatom przylaszczek i niezapominajek.
Rozległe, tajemnicze lasy, z rozsianymi tu i ówdzie okazałymi i sędziwymi, pomnikowymi ostańcami niegdysiejszych starodrzewów, w miarę zbliżania się do swych wschodnich obrzeży, rozdzielają się na mniejsze enklawy, poprzecinane trawiastymi pustaciami, gdzie samotnie rosną wiekowe dęby. Jakże pierwotnie jeszcze brzmi w tych uroczyskach krzyk żurawi, tęskne nawoływanie przelatujących gęsi, pohukiwanie puszczyka. Ile dziewiczej świeżości jest w zapachu kwitnących dzikich czereśni, jaśniejących w księżycową wiosenną noc w ciemnych świerkach. W dali gwarzą strumienie, szepcą trawy...
Panuje w tej krainie niezwykła harmonia: przyrody, krajobrazu, zjawisk – jest jej najcenniejszym skarbem, którego nie wolno utracić. Oto Wysoczyzna Elbląska, wyrastająca pośród morza i równin samotna wyspa – Arkadia Północy – będąca ostoją wielu gatunków roślin i zwierząt – w tym gatunków już coraz rzadszych – nierozerwalnie związanych z tym wyosobnionym w pewnym stopniu z otoczenia ekosystemem. Bogactwo form geologicznych, flory, fauny nadaje tej romantycznej krainie wyjątkową aurę, jakby przeniesioną ze średniowiecznych sag i legend, a muzykalnemu wędrowcowi zdać się może czasami, że głębią tajemniczych wąwozów niosą się majestatyczne dźwięki wyrosłych z tych legend Brucknerowskich symfonii.
Wiosna jest tu iście czarowna. Nim gęste listowie zamknie sklepienie puszczy bukowej, kwitną, ciesząc się słońcem, śnieżnobiałe kobierce zawilców, utkane kolorowymi wzorami żółtych ziarnopłonów, śledziennic i złoci, purpurowo-różowych kokoryczy i miodunek, błękitnych przylaszczek. Pod starymi drzewami w pobliżu strumieni pojawiają się kwiaty bezzieleniowej rośliny – łuskiewnika różowego, a nad wyższymi odcinkami potoków biało zakwita gromadnie przedstawiciel flory górskiej – lepiężnik biały.
Krajobraz nagiego jeszcze lasu przetkany jest tu i ówdzie kolorowymi plamami – od złocistożółtych przez oliwkowe do seledynowych – kwitnących wierzb, przede wszystkim upojnie pachnącej leśnej wierzby iwy. W dolinach niektórych rzek Wysoczyzny, szczególnie nad Grabianką, malowniczo kontrastują z czarnymi, nadrzecznymi mułami, zielone płaty roślinności – to szybko kiełkujące spod ziemi czosnek niedźwiedzi i szczyr trwały.
Od wieków powtarzające się misterium wciąż ten sam zachwyt budzi we wrażliwych sercach:
W tej roku porze,
Kiedy w powietrzu czuć powiew wiosenny,
Zwykło powracać przez dalekie morze,
Szlakiem wędrówki od wieków niezmiennej,
Ojczystych naszych pól śpiewne bogactwo,
Wędrowne ptactwo,
Ażeby niwy zbudzone rozpieśnić,
Rozdzwonić lasy radosną otuchą,
Serca nadzieją rozmarzyć, roześnić.
[…]
Leopold Staff
Zwykle jako pierwszy zwiastuje wiosnę paszkot – brązowawy, nakrapiany ptak, największy z krajowych drozdów, gustujący szczególnie w nasionach jemioły. Rozbrzmiewającą z wierzchołków wysokich drzew melancholijną, dźwięczną pieśń można usłyszeć w słoneczne dni już w początkach stycznia. Niedługo później chwilowe nawet ocieplenia wiosennie nastrajają kowalika, jedynego u nas ptaka, który potrafi chodzić po pniu głową w dół. W lasach i w większych parkach słychać często wtedy jego głośne, wyraziste gwizdy, które łatwo naśladować, prowokując ptaka do prowadzenia z nami osobliwego dialogu.
Kiedy w powietrzu czuć powiew wiosenny,
Zwykło powracać przez dalekie morze,
Szlakiem wędrówki od wieków niezmiennej,
Ojczystych naszych pól śpiewne bogactwo,
Wędrowne ptactwo,
Ażeby niwy zbudzone rozpieśnić,
Rozdzwonić lasy radosną otuchą,
Serca nadzieją rozmarzyć, roześnić.
[…]
Leopold Staff
Zwykle jako pierwszy zwiastuje wiosnę paszkot – brązowawy, nakrapiany ptak, największy z krajowych drozdów, gustujący szczególnie w nasionach jemioły. Rozbrzmiewającą z wierzchołków wysokich drzew melancholijną, dźwięczną pieśń można usłyszeć w słoneczne dni już w początkach stycznia. Niedługo później chwilowe nawet ocieplenia wiosennie nastrajają kowalika, jedynego u nas ptaka, który potrafi chodzić po pniu głową w dół. W lasach i w większych parkach słychać często wtedy jego głośne, wyraziste gwizdy, które łatwo naśladować, prowokując ptaka do prowadzenia z nami osobliwego dialogu.
Bardzo wcześnie zaczynają śpiewać kosy, a szczególnie osobniki z tej części populacji, która zadomowiła się w miastach; mało płochliwy, czarno ubarwiony samiec, z długim ogonem i pomarańczowym dziobem, wyróżnia się w krajobrazie miejskich skwerów, ogrodów i niewielkich nawet parków, gdzie spotkać go nietrudno.
Kos, wraz ze słowikiem i kilkoma mniej znanymi powszechnie gatunkami ptaków, jest na naszym kontynencie arcymistrzem śpiewu. Zdarzyć się w lutym już może, że przechadzając się późnym zmierzchem, w dyskretnym świetle latarni, alejami parkowymi, niespodziewanie usłyszymy jego tkliwą pieśń, niezwykle bogatą w gwizdy, flety, najróżniejsze trele i kląskania, raz radośnie uroczystą, donośną, to znowu cichnącą jakby w zadumie, pieśń co wrażliwe „serca nadzieją rozmarza”, wiosnę niezawodnie głosząc.
Równie wcześnie wiosnę zapowiadają trznadle, żółtobrązowe ptaszki z długim ogonkiem; piosnkę swą skromną, ale jakże wdzięczną, śpiewają najczęściej z płotów, słupków i innych niewielkich podwyższeń, w otwartym krajobrazie wsi, skrajów lasu czy obrzeży miast.
W tym też czasie odzywają się dźwięcznymi dzwoneczkami oliwkowożółte dzwońce i wszystkie gatunki sikor, a w lasach i dużych parkach szybkimi werblami godowo bębnią na uschniętych konarach drzew dzięcioły, przy czym dzięcioł czarny swą wiosenną gotowość oznajmia czasem zupełnie egzotycznymi głosami, brzmiącymi jak w tropikalnej dżungli; dzięcioł zielony „śmieje się”, rżąc jak koń, natomiast dzięcioł zielonosiwy głosi się opadającym, modulowanym gwizdem. W gniazdach wysiadują już jaja kruki, bieliki, synogarlice, do lęgu przygotowuje się – tajemniczo po nocach hukając – puszczyk, mieszkaniec lasów, a także i miejskich parków.
Na podniebnych szlakach z dnia na dzień ruch coraz większy. Spod obłoków dobiegają tęskne klangory żurawi, wołanie gęsi, melancholijne flety kulików i brodźców, krzyki czajek. Wichrem przelatują olbrzymie, wielotysięczne chmary szpaków. Przemykają jedne za drugimi gromadki drobniejszego ptactwa: skowronków, zięb, rudzików, drozdów.
Od świtu do późnego zmierzchu lasy i pola rozbrzmiewają śpiewem ptaków. Nadlatuje ich coraz więcej, przyłączając się do potężniejącego chóru. Część z nich pozostaje, ustalając swe terytoria i przystępując powoli do wicia gniazd, część wita tylko przelotnie, jak choćby wielkie chmary droździków, napełniające lasy gwarem melancholijnych gwizdów, świergotów i treli.
Przylatują pierwsze pokrzewki – wesołe oberki gwiżdżąca, wszędobylska kapturka i bardzo cicho szczebiocząca swą piosenkę, z niespodziewanie jednak donośną i dźwięczną kodą – maleńka piegża, mieszkaniec ogrodów, cmentarzy, zakrzewień śródpolnych. Na obrzeżach lasów, spod błękitu dobiega jedna z najbardziej wzruszających i najpiękniejszych pieśni wiosennych, pełna namiętnych, chwilami wręcz gwałtownych wyznań – melancholijne flety i gwizdy skromnie odzianej lerki, leśnego skowronka, który śpiewa bez wytchnienia, krążąc zrywającym lotem nad siedzącą na ziemi samiczką.
Najdłużej swe wiosenne szczęście głoszą drozdy śpiewaki, kosy i rudziki – tych ostatnich cichnące tęskne flety i trele, niczym wieczorna modlitwa, brzmią jeszcze długo w mrokach późnego zmierzchu, gdy już inne ptaki umilkły. Lecz lada dzień z dalekiej wschodniej Afryki powróci nocny trubadur, pieśniarz nad pieśniarze; odtąd już do końca wiosny czarowny jego śpiew miłością rozświetlać będzie wszystkie noce, a my – być może – słuchając go, za poetą westchniemy:
W tym też czasie odzywają się dźwięcznymi dzwoneczkami oliwkowożółte dzwońce i wszystkie gatunki sikor, a w lasach i dużych parkach szybkimi werblami godowo bębnią na uschniętych konarach drzew dzięcioły, przy czym dzięcioł czarny swą wiosenną gotowość oznajmia czasem zupełnie egzotycznymi głosami, brzmiącymi jak w tropikalnej dżungli; dzięcioł zielony „śmieje się”, rżąc jak koń, natomiast dzięcioł zielonosiwy głosi się opadającym, modulowanym gwizdem. W gniazdach wysiadują już jaja kruki, bieliki, synogarlice, do lęgu przygotowuje się – tajemniczo po nocach hukając – puszczyk, mieszkaniec lasów, a także i miejskich parków.
Na podniebnych szlakach z dnia na dzień ruch coraz większy. Spod obłoków dobiegają tęskne klangory żurawi, wołanie gęsi, melancholijne flety kulików i brodźców, krzyki czajek. Wichrem przelatują olbrzymie, wielotysięczne chmary szpaków. Przemykają jedne za drugimi gromadki drobniejszego ptactwa: skowronków, zięb, rudzików, drozdów.
Od świtu do późnego zmierzchu lasy i pola rozbrzmiewają śpiewem ptaków. Nadlatuje ich coraz więcej, przyłączając się do potężniejącego chóru. Część z nich pozostaje, ustalając swe terytoria i przystępując powoli do wicia gniazd, część wita tylko przelotnie, jak choćby wielkie chmary droździków, napełniające lasy gwarem melancholijnych gwizdów, świergotów i treli.
Przylatują pierwsze pokrzewki – wesołe oberki gwiżdżąca, wszędobylska kapturka i bardzo cicho szczebiocząca swą piosenkę, z niespodziewanie jednak donośną i dźwięczną kodą – maleńka piegża, mieszkaniec ogrodów, cmentarzy, zakrzewień śródpolnych. Na obrzeżach lasów, spod błękitu dobiega jedna z najbardziej wzruszających i najpiękniejszych pieśni wiosennych, pełna namiętnych, chwilami wręcz gwałtownych wyznań – melancholijne flety i gwizdy skromnie odzianej lerki, leśnego skowronka, który śpiewa bez wytchnienia, krążąc zrywającym lotem nad siedzącą na ziemi samiczką.
Najdłużej swe wiosenne szczęście głoszą drozdy śpiewaki, kosy i rudziki – tych ostatnich cichnące tęskne flety i trele, niczym wieczorna modlitwa, brzmią jeszcze długo w mrokach późnego zmierzchu, gdy już inne ptaki umilkły. Lecz lada dzień z dalekiej wschodniej Afryki powróci nocny trubadur, pieśniarz nad pieśniarze; odtąd już do końca wiosny czarowny jego śpiew miłością rozświetlać będzie wszystkie noce, a my – być może – słuchając go, za poetą westchniemy:
Co za noc! Gwiazdy wszystkie bez wyjątku
W duszę znów patrzą życzliwie i mile
I głos słowika w lesistym zakątku
Dawnej miłości przypomina chwile.
Afanasij Fet
W duszę znów patrzą życzliwie i mile
I głos słowika w lesistym zakątku
Dawnej miłości przypomina chwile.
Afanasij Fet
Zbigniew Zagrodzki, Park Krajobrazowy Wysoczyzny Elbląskiej
WYSOCZYZNA ELBLĄSKA OD A DO Z:
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Wysoczyzna Elbląska od A do Z: A jak Abegg
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Wysoczyzna Elbląska od A do Z: B jak bielik
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Wysoczyzna Elbląska od A do Z: C jak cesarz
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Wysoczyzna Elbląska od A do Z: D jak dzięcioł
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Wysoczyzna Elbląska od A do Z: E jak Elbląskie Towarzystwo Starożytności
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Wysoczyzna Elbląska od A do Z: F jak flora wiosenna
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Wysoczyzna Elbląska od A do Z: G jak głazy narzutowe
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Wysoczyzna Elbląska od A do Z: H jak Hoggo
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Wysoczyzna Elbląska od A do Z: I jak irys, czyli kosaciec
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Wysoczyzna Elbląska od A do Z: J jak jeleń sika
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Wysoczyzna Elbląska od A do Z: K jak kruszczyki
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Wysoczyzna Elbląska od A do Z: L jak lepiężnik
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Wysoczyzna Elbląska od A do Z: Ł jak Łęcze
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Wysoczyzna Elbląska od A do Z: M jak miodunka
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Wysoczyzna Elbląska od A do Z: N jak Natura 2000
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Wysoczyzna Elbląska od A do Z: O jak orzesznica
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Wysoczyzna Elbląska od A do Z: P jak pomniki przyrody
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Wysoczyzna Elbląska od A do Z: R jak rezerwat przyrody
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Wysoczyzna Elbląska od A do Z: S jak Szlak Kopernikowski
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Turystyczne ABC: Święty Kamień. To tutaj składano ofiary bogom
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Turystyczne ABC: Tojad rycerzem leśnych parowów
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Turystyczne ABC: Sowa mądra głowa czy świetny łowca?
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Wysoczyzna Elbląska od A do Z: W jak Wysoczyzna Elbląska
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Wysoczyzna Elbląska od A do Z: Z jak zaskroniec zwyczajny
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Wysoczyzna Elbląska od A do Z 2024: A jak aster solny
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Wysoczyzna Elbląska od A do Z 2024: B jak Bażantarnia
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Wysoczyzna Elbląska od A do Z 2024: C jak centuria
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Wysoczyzna Elbląska od A do Z 2024: D jak domy podcieniowe
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Wysoczyzna Elbląska od A do Z 2024: E jak Elfrida
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Wysoczyzna Elbląska od A do Z 2024: F jak folwarki
Wysoczyznę Elbląską polecamy zwiedzać przy pomocy aplikacji Kraina Buka. To idealny przewodnik dla wszystkich aktywnych turystów, chcących poznać urokliwe miejsca i zakątki Wysoczyzny Elbląskiej. Aplikacja pokaże najciekawsze miejsca, zabytki, pomniki przyrody i inne okoliczne atrakcje do odkrycia w trakcie urlopu lub wolnego weekendu. Zeskanuj kod QR, by pobrać aplikację na swój telefon.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez