Elbląg: Pobicie na Hetmańskiej. W ocenie sądu to nie było zabójstwo

2023-06-23 14:29:57(ost. akt: 2023-07-02 05:44:56)
Adam M. i Łukasz Ż. mieli uderzać Patryka Sz. pięściami po głowie i innych częściach ciała w odpowiedzi na jego zaczepki. Zdaniem sędziego łącznie było to sześć ciosów, ale tylko jeden z nich był zadany ze znaczną siłą.

Adam M. i Łukasz Ż. mieli uderzać Patryka Sz. pięściami po głowie i innych częściach ciała w odpowiedzi na jego zaczepki. Zdaniem sędziego łącznie było to sześć ciosów, ale tylko jeden z nich był zadany ze znaczną siłą.

Autor zdjęcia: EG

Zakończył się już proces dotyczący pobicia przy ul. Hetmańskiej. Zdaniem sędziego nie było to jednak pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Łukasz Ż. został skazany na rok pozbawienia wolności, a Adama M. na rok i miesiąc pozbawienia wolności. Obaj mają też zapłacić solidarnie zadośćuczynienie najbliższym zmarłego Patryka Sz. w łącznej kwocie 190 tys. zł. — Nie mieliśmy tutaj do czynienia z żadnym zabójstwem — podkreślał sędzia podczas ogłaszania wyroku.
Sąd po rozpoznaniu sprawy Adama M. i Łukasza Ż. uznał ich za winnych tego, że 6 sierpnia 2022 roku w Elblągu działając wspólnie i w porozumieniu dokonali pobicia Patryka Sz.

Obaj mieli uderzać ofiarę pięściami po głowie i innych częściach ciała, a Adam M. dodatkowo przewrócił denata na podłoże. W następstwie pobicia Patryk Sz. doznał obrażeń, które spowodowały naruszenie czynności ciała i rozstrój zdrowia na czas nie dłuższy niż 7 dni. Czyn ten został zakwalifikowany przez sędziego jako udział w pobiciu (art. 158 &1 k.k.) i jest zagrożony karą pozbawienia wolności do lat 3. Łukasz Ż. został skazany na rok pozbawienia wolności, a Adam Ż. na rok i miesiąc pozbawienia wolności, gdyż odpowiadał w warunkach recydywy. Doszło zatem do zmiany kalifikacji prawnej czynu z pobicia ze skutkiem śmiertelnym na zwykłe pobicie. Nie powinien więc dziwić tak niski wymiar kary, biorąc pod uwagę przyjętą kwalifikację prawną. Sąd orzekł też wobec Adama M. i Łukasza Ż. solidarny obowiązek zapłaty zadośćuczynienia na rzecz konkubiny, dzieci i matki Patryka Sz. w łącznej kwocie 190 tys. zł.

Sędzia: Zeznania świadków są wiarygodne

— Stan faktyczny elementów sprawczych ustalony w tej sprawie nie budził wątpliwości. Został ustalony w oparciu o zeznania świadków i częściowo w oparciu o wyjaśnienia obu oskarżonych i zapis z kamery monitoringu, która w znacznej części zarejestrowała przebieg tych kluczowych chwil. Sąd dał wiarę zeznaniom świadków, które zostały złożone w tym postępowaniu, m.in. zeznaniom świadków naocznych — trzech pań, które towarzyszyły obu oskarżonym. Można mieć oczywiście zastrzeżenia do tych dowodów, gdyż wszystkie osoby łącznie z pokrzywdzonym znajdowały się pod działaniem alkoholu, a niektórzy także pod działaniem środków odurzających. Jednak w ocenie sądu ten fakt nie wpłynął na możliwość postrzegania przez świadków istotnych okoliczności tego zdarzenia i nie spowodował ograniczenia w zakresie wiarygodności świadków. Dowody z zeznań świadków są spójne ze sobą i na tej podstawie sąd ustalił okoliczności faktyczne — mówił podczas ogłaszania wyroku sędzia Bartosz Kulesza.

— Sam pokrzywdzony Patryk Sz. przebywał w lokalu rozrywkowym w godzinach nocnych. W tym samym lokalu przebywali też obaj oskarżeni i trzy panie. Około godziny 4.00 wszystkie te osoby opuściły lokal i udały się w kierunku południowych dzielnic Elbląga. Oskarżeni i trzy panie szli razem, a za nimi pokrzywdzony, który znajdował się w tanie silnego upojenia alkoholowego. Zaczepiał grupę osób, która szła przed nim. Dopuścił się również naruszenia nietykalności cielesnej dwóch kobiet, a wtedy obaj oskarżeni unieśli się honorem i poczuli się w obowiązku stanięcia w obronie tych kobiet i doszło do pobicia. Sam moment pobicia został zarejestrowany na kamerze monitoringu. Według zapisu oskarżony Adam M. zadał w ocenie sądu nie mniej niż trzy ciosy pokrzywdzonemu, jednocześnie podcinając jego nogi, co skutkowało tym, że pokrzywdzony upadł i prawdopodobnie uderzył głową o podłoże. W tym momencie dołączył Łukasz Ż., który również zadał trzy ciosy pokrzywdzonemu — tłumaczył sędzia.

I dodał: — Ciosy były zadawane pięścią w okolicach głowy. Zgromadzony materiał dowodowy nie pozwala na potwierdzenie tego — na co wskazywał oskarżyciel publiczny — aby oskarżeni zadawali kopnięcia. Tego nie widać na nagraniu monitoringu. Ciosy były zadawane z umiarkowaną siłą, jeden tylko cios był zadany ze znaczną siłą i był to cios, który spowodował złamanie kości nosowych i złamanie zęba.

— Po zadaniu ciosów — jak wynika z zapisu monitoringu — wszyscy odeszli z tego miejsca, zostawiając pokrzywdzonego w pozycji leżącej bez żadnej pomocy. Odchodzili spokojnym krokiem, to nie była paniczna ucieczka. Krótko po tym na miejsce tego zdarzenia nadszedł młody chłopak, który próbował udzielić pomocy pokrzywdzonemu Później nadszedł jeszcze jeden mężczyzna, który również próbował ratować ofiarę. Zatrzymał przejeżdżającą w pobliżu karetkę. Personel karetki próbował udzielić pomocy pokrzywdzonemu, jednak nieskutecznie, gdyż niemal niezwłocznie po zdarzeniu pokrzywdzony zmarł — uzasadniał sędzia.

Sędzia: To nie było zabójstwo

Największe wątpliwości budzi ocena prawna tego zdarzenia. Oskarżyciel publiczny zarzucił Adamowi M. i Łukaszowi Ż. popełnienie czynu polegającego na umyślnym pobiciu i nieumyślnym spowodowaniu skutku śmiertelnego.

— Nie mieliśmy tutaj do czynienia z żadnym zabójstwem ani z umyślnym spowodowaniem śmierci, ani z umyślnym spowodowaniem ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Skutek w postaci śmierci miał być skutkiem nieumyślnym — twierdzi sędzia Bartosz Kulesza.


Przyczyna śmierci

— Na podstawie opinii biegłych z zakresu medycyny sądowej obrażenia, które zostały spowodowane działaniem oskarżonych — uderzenia pięściami, z których tylko jeden był zadany ze znaczną siłą — skutkowały rozstrojem zdrowia pokrzywdzonego na czas nie dłuższy niż 7 dni, a więc był to lekki uszczerbek na zdrowiu. Z opinii biegłych wynika też, że pokrzywdzony był narażony na rozstrój zdrowia na okres powyżej 7 dni, a więc na doznanie tzw. średniego uszczerbku na zdrowiu. Nie był zatem nawet narażony na doznanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu więc w ocenie sądu, gdyby zdarzenie oceniać niezależnie od skutku śmiertelnego, to nie wyróżniało się one nadmierną intensywnością i brutalnością. Zdaniem biegłej z zakresu medycyny sądowej, która przeprowadziła sekcję zwłok, bezpośrednią przyczyną śmierci była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa. Jednak prawie każda śmieć spowodowana jest niewydolnością krążeniowo-oddechową. Istotne jest to, co ją wywołało. Niewydolności krążeniowo-oddechowej nie wywołały obrażenia, których doznał Patryk Sz., na skutek działania oskarżonych — wyjaśnił sędzia.

Co zatem było przyczyną śmierci Patryka Sz.?

— Zdaniem biegłych najbardziej prawdopodobną przyczyną ostrej niewydolności krążeniowo-oddechowej był wyrzut katecholamin (czyli hormonów z grupy obejmującej dopaminę, noradrenalinę i adrenalinę — przyp. red.), w reakcji na silny stres spowodowany tym wydarzeniem. Być może spowodowany też jakąś scysją słowną z oskarżonymi. I tę wersję sąd przyjmuje jako własną. Mianowicie, że zgon pokrzywdzonego nastąpił w wyniku ostrej niewydolności krążeniowo-oddechowej spowodowanej reakcją na silny stres doznany w związku z tym zdarzeniem — wyjaśnił sędzia Bartosz Kulesza.

Wyrok jest nieprawomocny.

Oskarżonym mężczyznom na poczet zasądzonej kary więzienia zaliczono czas spędzony w areszcie tymczasowym. Natomiast po odczytaniu wyroku sąd zadecydował, aby nie przedłużać im aresztu tymczasowego. Łukasza Ż. do czasu uprawomocnienia się wyroku sądu będzie pozostawał na wolności, a Adam M. pozostanie w więzieniu, gdzie aktualnie odsiaduje wyrok w innej sprawie.
EG